Życie nie kończy się po 40- stce, zdradzie, rozwodzie, emeryturze. Kiedy przeminie zaskoczenie, pierwsze rozczarowanie, łzy,ból, rozpacz okazuje się, że to tylko kolejny krok na drodze ku samorealizacji i kształtowaniu swojej osoby. Niespodziewanie otwierają się możliwości, które może są z początku porośnięte cierniami i pokryte wybojami, ale w dalszej perspektywie niosą radość i szczęście. Wystarczy otworzyć się na nie, zdecydować na kilka zmian i ponowne czerpać z życia to, co najlepsze.
Ada Gawron, rozwódka i matka dwóch uroczych, pełnoletnich bliźniaczek na co dzień musi się chwytać z życiem za bary. Nie jest jej łatwo, ale nie zamierza poddawać się przy byle okazji. Wspierana przez córki i przyjaciółkę zakłada niewielki, ale własny biznes. Choć przynosi on wymierne korzyści, to jednak istnieje obawa utraty wieloletniego mieszkania. Permanentna niepewność i ustawiczne naciski ze strony córek sprawia, że Ada zgadza się zamieszkać z byłą teściową, która uległa nieszczęśliwemu wypadkowi. Tylko na czas jej rekonwalescencji!!! Czy kobiety, które nie pałają do siebie sympatią, będą potrafiły żyć ze sobą pod jednym dachem?
Synowa i teściowa to temat wielu śmiesznych, ale i obraźliwych dowcipów. Faktem natomiast jest, że przyjaźń kobiet, które dzieli pokolenie a łączy mężczyzna zależy od dobrej woli z obu stron. Teściowa Ady to typowa Ślązaczka, twarda, nieprzejednana, pewna siebie i przekonana do własnych poglądów, które z reguły są niezmienne. Myślę, że to cechy wspólne społeczności, w której kultywowane są tradycje, język i kultura. Podobnie zachowują się Kaszubi. Wiem to z autopsji- wżeniłam się w rodzinę, w której celebruje się swoją odrębność. Przeszkodą w nawiązaniu przyjaznych kontaktów jest przede wszystkim nieznajomość języka, która buduje niepewność i brak wiary w siebie. W przypadku Ady i Janiny było podobnie. Trudności z porozumieniem się przynosiły zaskakujące ale i zabawne słowne pomyłki, które powinny zostać obrócone w żart, a nie stać się jedną z podwalin pod przyszłe konflikty. Janina rządziła i rządzi domem twardą ręką i nienawykła do dzielenie się swoim królestwem. Jednak wypadek, któremu uległa uczy ją pokory i zmusza ją do zastanowienia się nad własną przyszłością. Ze strachu przed swoją nieporadnością, latami kumulującymi się na karku, ale przede wszystkim samotnością dopuszcza do siebie Adę i zaczyna w niej dostrzegać człowieka godnego zaufania i przyjaźni. Czy musi dojść do tragedii aby dostrzec w kimś dobre cechy i przyjazne gesty? To bardzo smutne.
Ada to fantastyczna babka. Wychowała córki na otwarte i ciekawe życia młode kobiety. Nie zatruła ich jadem i nienawiścią do ojca i Janiny. Nie. Ona dbała o ich jak najlepsze kontakty. Dobrze wiedziała, że w rozwoju dziecka ważna jest miłość i mamy i taty i babci. Taką postawą zyskała zaufanie i silne więzi z córkami, które w tej chwili są jej największą podporą.
Ucieszyło mnie, że Ada mimo swoich obaw życia z dala od wielkiego świata, spróbowała odnaleźć swoje miejsce na ziemi. Pozbawiona natrętnego wciąż pędzącego otoczenia zaczęła zauważać niuanse niecodziennej codzienności. Tam gdzie się tego nie spodziewała odnalazła przyjaźń i nowy cel, ku któremu warto podążać.
Równie ważnym, a może nawet scalającym historie Janiny i Ady jest wątek sensacyjny. W Kasztelowie grasuje przestępca, który jest solą w oku jego mieszkańców. Pod osłoną nocy niszczone są dopiero co odrestaurowane zabytki, porywane i mordowane przydomowe zwierzęta. Co lub kto tak naprawdę jest celem psychopaty?
Renata L. Górska po raz kolejny zaskoczyła mnie swoim dojrzałym piórem. Autorka otula słowami i nie wiadomo kiedy, w jednej minucie czytelnik trafia prosto w karty powieści. Już nie obserwuje życie bohaterów i ich otoczenia, ale staje się ich częścią. Język jest tak plastyczny, opisy tak sugestywne, że każdy przedmiot jest na wyciągnięcie ręki a emocje w zasięgu serca. Niemal od pierwszych słów zżyłam się z Adą i kibicowałam jej na każdym kroku ciesząc się z jej sukcesów i martwiąc porażkami. Obserwowałam jej oczami mieszkańców Kasztelowa i wyciągałam wnioski, które zaskakująco się pokrywały.
Podoba mi się z jaką wrażliwością Renata L. Górska skupia się na swoich bohaterach dopieszczając ich do ostatniej kropki w zdaniu. Postacie nie są przypadkowe, ale mają swój konkretny cel do spełnienia. To dopracowanie i niepowtarzalność jest godna podziwu. Poza tym spod pióra Pani Renaty język polski wydaje się jeszcze piękniejszy. Doceniam konsekwencję w tworzeniu dialogów z gwarą śląską, dzięki niej powieść nie tylko nabiera wyrazu ale dodaje jej to autentyczności.
"Historia kotem się toczy" to doskonałe połączenie romansu, powieści obyczajowej z lekkim ale uszczypliwym wątkiem sensacyjnym. Od samego początku intryguje, przyciąga uwagę i utrzymuje ją do zaskakującego finału.
Polecam.