Dziś będzie o miłości. Miłości skierowanej do siebie samej i do innych. O tym, jak nie pomylić jej z cudzymi przekonaniami i złudnymi nadziejami, a często nawet tęsknotami. A wszystko to wyjaśni nam Katarzyna Nosowska w swojej najnowszej książce – Nie mylić z miłością.
Katarzyna Nosowska – piosenkarka rockowa, kompozytorka, autorka tekstów i prezenterka radiowa. Do tej listy wypada jeszcze dodać, że jest laureatką pierwszej edycji Paszportów „Polityki” i zdobywczynią – uwaga – aż 22 Fryderyków. Mało? Dorzućmy do tego jeszcze rolę felietonistki i pisarki, która ma na koncie już trzy książki. Krótko mówiąc, kobieta wielu talentów.
[Opis]
Niczym najlepsza przyjaciółka, najwierniejszy partner z głębi swego przepastnego serca wysyła do nas najważniejsze przesłanie. Zaglądając w siebie, przemierzając kolejne życiowe odcinki, odsłaniając osobiste historie, dociera do tego, co najważniejsze – do sedna MIŁOŚCI.
Wszak to początek i koniec wszystkiego. Każda piosenka, każdy tekst, wszystko, co robimy, robimy z miłości i dla miłości, więc tak ważne jest, by nie pomylić jej z fałszywymi tworami, które podsuwa nam nasza potrzeba drugiego człowieka. A do tego niezbędna jest bezwarunkowa akceptacja siebie. Wtedy możemy bezpiecznie oddać się rozkoszy kochania.
Nosowska pisze o szczęściu, radości i byciu kompletnym. O motylach w brzuchu, fantazjach i stabilizacji. Pierwszych pocałunkach, ciekawości siebie, zawodach i rozczarowaniach. O odpuszczaniu, dystansie i o tym, że czasem warto się zatrzymać. Bo miłość można jeść dużymi kęsami, ale najlepiej smakuje dawkowana łyżeczką.
To moje trzecie spotkanie z twórczością Katarzyny Nosowskiej. Dwa pierwsze zaliczam do udanych. Oba poprzednie tytuły miały w sobie energię, były idealnym dodatkiem do ogromnego kubka herbaty, przy którym można się zrelaksować, pośmiać i podumać na różne tematy. Natomiast najnowsze książka to zupełnie inny kaliber.
Nie mylić z miłością to intymny, poświęcony cielesności, akceptacji i wyzwaniom w związkach monolog, który niejednokrotnie zmusza do refleksji. Ta książka jest zupełnie inna od poprzednich, oczywiście Kaśka nadal jest sobą, sypie tymi metaforami z rękawa jak magik kartami. Nadal bawi czytelnika, ponieważ ma specyficzne i barwne poczucie humoru, a do tego lekkie pióro i dystans. Oczywiście ta książka nie spodoba się każdemu, a szczególnie tym, którzy nie lubią tego typu tematów, nie lubią zbyt intymnych rozmów oraz mocniejszego języka. Autorka pokazuje swój punkt widzenia i bazuje na swoim doświadczeniu. Przybliża nam swoją przemianę i zapewne wielu poczuje się pouczanych, przekonywanych o jedynej słuszności, jaką trzeba przyjąć i zaakceptować. Ja nie widzę tutaj nachalności, ja widzę szczerość. Autorka próbuje zasiać w nas ziarno refleksji, odkrycia swojej prawdy i swojego sposobu na życie. Jednak w wielu kwestiach trudno się z nią nie zgodzić. Przyznam rację tym, którzy twierdzą, że książka jest momentami zawstydzająca, a nawet szokująca.
Podsumowując: ta książka pokazuje wnikliwe i intymne spojrzenie autorki na temat miłości i relacji damsko-męskich. Ciepła, błyskotliwa, odważna, intymna Szata graficzna urzeka, idealnie nawiązuje do treści, a co ważne nadaje jej lekkości. Podtrzymuje swoje stanowisko – Nosowska idealnie nadaje się do relaksu przy herbacie, ale z każdą kolejną książką ten kubek musi być większy. Dla jednych bełkot dla mnie arcydzieło!