„Nazywam się Anna.
Nazywam się Anna i nie powinno mnie tutaj być.
Nie powinnam istnieć.
Ale istnieję.
To nie moja wina, że tu jestem. Nie prosiłam się na świat. Ale nie mam przez to prawa czuć się lepsza.”*
Wynalezienie leku na Długowieczność to miał być krok do przodu ludzkości – życie wieczne, brak trosk i ograniczeń. Ludzie szybko się przekonali, że rzeczywistość będzie wyglądać nieco inaczej…
Najgorszym z problemów okazały się dzieci…
Kolejne narodziny, oznaczały mniej miejsca i jedzenia dla innych, a także większe zużycie energii. To niewyobrażalne, aby przez młodych długowieczni musieli rezygnować z tego co lubili.
Jedyny sposób, aby zatrzymać przeludnienie?
Zakaz narodzin.
W niedalekiej przyszłości ludzi nie czeka wieczne szczęście, ale podział.
Legalni i nielegalni.
Jedni żyjąc wiecznie mogą beztrosko cieszyć się skradzionym czasem, drudzy muszą ukrywać się przed łapaczami, służyć legalnym lub zginąć.
Jak poradzić sobie w świecie, w którym traktują cię jak darmową siłę roboczą?
Gdzie najważniejszą zasadą jest: Nadmiary nie mają myśleć.
Praca, posłuszeństwo i bycie niewidzialnym to charakteryzuje wartościowy zasób.
Zostaniesz idealnym Nadmiarem?
A może zbuntujesz się przeciwko Legalnym i zaczniesz walczyć?
Gemma Malley w „Deklaracji” przedstawia nam przerażającą i smutną historię Anny i Peter’a – nadmiarów.
Anna od drugiego roku życia mieszka w Grange Hall. Mając piętnaście lat, wie jak należy się zachowywać, zna zasady i stara się ich pilnie przestrzegać.
Dla dziewczyny największym marzeniem jest zostanie Wartościowym Zasobem, dostanie pracy u bogatych Legalnych i odpokutowanie swojego istnienia Matce Naturze. Anna wierzy w każde słowo wypowiedziane przez przełożoną Zakładu: nadmiary są złe, nie mają prawa istnieć, rodzice ich nie kochali skoro się urodzili.
„Ślubuję służyć, spłacić dług,
by ktoś legalny mieć mnie mógł.
Nadmiaru wstyd przez życie nieść,
Naturze dać należną cześć.
Ślubuję słuchać, milczeć wciąż
i opanować słabość swą.
Ze wszystkich sił pracować chcę,
Służyć, gdy Władze wezwą mnie.”*
Wszystko się zmienia, gdy do ośrodka zostaje przywieziony Peter, choć jest nadmiarem zachowuje się jak Legalny. Chłopak spogląda na wszystkich z lekkim rozbawieniem, nie boi się przełożonej, opowiada o życiu na Zewnątrz i prawach jakie powinny przysługiwać Nadmiarom. Za swoją niesubordynację jest karany(bity) i trafia do izolatki.
Jego nagłe pojawienie się w Grange Hall wprowadziło zamęt do uporządkowanego życia Anny. Chłopak mami ją opisami innego, wspanialszego miejsca, obiecuje jej wolność, powrót do rodziców, proponuje jej ucieczkę.
Dziewczyna nie wierzy w jego słowa, uważa go za kłamcę…
Czy Peter’owi uda się uratować Annę?
O tym musicie przeczytać sami.
Główni bohaterowie zostali bardzo dobrze skonstruowani przez autorkę. Różnią się od siebie, zmieniają się podczas czytania, są interesujący. Z postaci pobocznych wyraźniej zostały zarysowane Shelia i Pani Pincent (szefowa zakładu). Przełożona od samego początku była jednoznacznie ukazana jako zły charakter, nienawidziła Nadmiarów i za wszelką cenę uprzykrzała im życie. To kobieta pozbawiona duszy i serca. Podczas czytania poznajemy przyczyny jakimi się kierowała – łatwo rozwiązałam zagadkę Pani Pincent, ale to nie wpłynęło na dalsze czytanie książki i jej ocenę.
Bardzo zmartwił mnie los Shelii, ta dziewczynka była przez wszystkich poniżana, co doprowadziło do strasznych konsekwencji.
Z głównych bohaterów najbardziej polubiłam Peter’a. To odważny chłopak, który potrafił poświęcić wszystko, aby uratować Annę. Jego determinacja i oddanie rodzinie Covey nie miało granic.
Anna jak przystało na Nadmiar była zapatrzona w reguły, co mogło trochę irytować, jednak należy zrozumieć iż dziewczyna została całkowicie podporządkowana, miała robione swego rodzaju „pranie mózgu”. Podobało mi się, jak dziewczyna powoli otwierała się na rzeczywistość i zaczęła dostrzegać prawdę.
Bardzo zżyłam się z głównymi bohaterami. Czytając nie potrafiłam zrozumieć, jak ludzie mogą być tak okrutni w stosunku do innych. Świat przedstawiony w książce nie jest piękny, nie takiego życia bym pragnęła. Ukazanie w taki sposób długowieczności karze nam się zastanowić nad badaniami prowadzonymi w laboratoriach.
„Świat jest pełen starych ludzi – pomyślała. – Starych ludzi, którzy są przekonani, że wiedzą wszystko, a rzeczy obce i nowe nie mogą być dobre(…)”*
Wcześniej nie zastanawiałam się nad problemem „nieśmiertelności”, po przeczytaniu „Deklaracji” zadaje sobie pytanie „Dlaczego ludzie muszą być tak zachłanni?” „Czy strach przed śmiercią, ma aż tak wielką władzę nad ludźmi?”
Ludzie boją się odejścia, podążenia w nieznane, ale nie powinni kraść innym szansy istnienia, by móc żyć dłużej. Ta prawda, o tym jacy mogą być ludzie – pozbawieni skrupułów i egoistyczni – sprawiła, że na przyszłość patrzę zupełnie inaczej. Boję się tego, co przyniesie nam jutro. Nie powinniśmy wykorzystywać technologii, po to by być na równi z Bogiem i decydować o tym, kto ma żyć a kto nie.
„Deklaracja” to interesująca i wstrząsająca opowieść o przyszłości. To wciągająca historia ludzi, którzy pragną być kimś więcej niż niepotrzebnym nadmiarem. Książka zmusza do myślenia. Jestem pewna, że każdy znajdzie w niej coś, co go zainteresuje.
Osoby zaczytujące się w wizjach niedalekiej przyszłości, koniecznie powinny po nią sięgnąć.
Ocena 5+/6