Anna jest nadmiarem. Nie ma prawa żyć. Musi pracować i służyć legalnym, aby odpracować Grzech swoich rodziców. Od kiedy wynaleziono tabletki na Długowieczność, na świecie jest za dużo ludzi. Każdy człowiek musi podpisać Deklarację, która mówi o tym, że nie można mieć dzieci, lub złożyć Rezygnację. Zrezygnować z wiecznego życia i móc mieć dziecko. Niektórzy ukrywają swoje córki, synów, którzy są nadmiarami. Jednak łapacze takich znajdują, rodzice idą do więzienia, a nadmiary idą do specjalnego zakładu, w których się uczą jak być wartościowym zasobem. Annę znaleziono, kiedy miała dwa lata. Od tamtej pory mieszka w Grange Hall, owym zakładzie, gdzie nauczyła się nienawidzić rodziców i uważać, że nikt jej na świecie nie potrzebuje. Jednak pewnego dnia w Grange Hall pojawia się Peter, który uważa, że zna jej rodziców i że powinna razem z nim uciec ze szkoły. Wtedy Anna zaczyna mieć wątpliwości, kto mówi prawdę. Pani Pincent, przełożona zakładu, czy Peter…
Zachęcona wieloma pozytywnymi recenzjami „Deklaracji” postanowiłam sama przeczytać tę książkę. Prawie na każdym blogu widać było pochlebną opinię. Właśnie dlatego tak wiele spodziewałam się po tej powieści. A co dostałam? Hm… Chyba nie do końca to, czego oczekiwałam. Ale od początku.
Już od pierwszych stron książka mnie wciągnęła. Zachwycałam się wizją przyszłości, jaką przedstawiła autorka. Tabletki na Długowieczność? Oryginalny pomysł. Jednak czytając, obawiałam, się, że przez cały czas nic się nie będzie działo. I niestety moje przypuszczenia się potwierdziły. Żadnej szybkiej akcji się tu nie znajdzie. Przez połowę powieści poznajemy życie w Grange Hall, co było oczywiście ciekawe, ale chyba jednak za długie. Nie potrafiłabym czytać o tym w nieskończoność. Dalej niby coś się dzieje, ale akcja nie nabiera tempa. Zakończenie wzruszające, ale ja nie przepadam za takimi otwartymi zakończeniami. Na szczęście jest jeszcze druga część.
Gemma Malley pisze bardzo ciekawie, co sprawia, że nie można się oderwać od „Deklaracji”, chce się wiedzieć, jak skończy się historia Anny. Bardzo dobrze przedstawiła świat za ponad sto lat. Umiała zebrać swoje myśli w słowa. Jest to wielkim plusem książki.
Autorka wykreowała intrygujących i tajemniczych bohaterów. Z każdym zdążyłam się zapoznać, z niektórymi nawet zaprzyjaźnić. Szkoda, że nie został rozwinięty wątek Sheili, mam nadzieję, że w drugiej części tak się stanie. Ta postać wzbudzała we mnie chyba największą sympatię. No, może poza Benem i rodzicami Anny, którzy naprawdę ją kochali i byli przeciwni temu, co się dzieje na świecie. Oczywiście Petera i Annę też polubiłam.
Podsumowując, „Deklaracja” to bardzo dobra książka, mająca kilka wad. Myślę, że będę miło ją wspominać i oczywiście sięgnę po drugą część. Mam nadzieję, że pani Malley dokładniej opisała w niej uczucia bohaterów, bo tego też mi zabrakło. Przez to w niektórych sytuacjach Anna wydawała się być obojętna, a sądzę, że nie była, tylko nie wspomniano o jej emocjach. Polecam tę książkę, ale radzę nie oczekiwać czegoś naprawdę wspaniałego. Ja popełniłam właśnie ten błąd i troszeczkę gorzej odebrałam tę powieść.
Moja ocena: 7/10