Doktor Gary Small jest profesorem psychiatrii na Uniwersytecie Kalifornijskim i dyrektorem Centrum Badań nad Pamięcią i Starzeniem w Instytucie Neurologii i Behawiorystyki. Oprócz pracy naukowej swój czas poświęca popularyzacji i odczarowywania zawodu psychiatry. Pragnie pokazać, że lekarz psychiatra nie tylko zajmuje się osobami ciężko chorymi, ale może też pomóc każdemu z problemami psychicznymi, a także rozwiązać problemy komunikacji między ludźmi. Temu ma też służyć ta książka.
„Spod kozetki” jest opisem piętnastu różnych przypadków, z którymi doktor Small zetkną się w czasie swojej kariery. Opisane historie są bardzo różnorodne, aby pokazać wszechstronną możliwość pomocy przez lekarza psychiatry. Jednocześnie na tyle interesujące i czasami zaskakujące, aby zaciekawić czytelnika. Historie te połączone są opisem ścieżki kariery Smalla, od stażysty w szpitalu po profesora psychiatrii. Opis tej kariery jest bardzo amerykański, gdyż delikatnie daje do zrozumienia o rosnących zarobkach i coraz bogatszych pacjentach. Możemy przeczytać, jak Small przeprowadza się do coraz bogatszych dzielnic Los Angeles, a także, że pod koniec książki przysyłany jest po niego prywatny odrzutowiec, aby spotkał się z pacjentem. Przypadki opisane w tej książę możemy pogrupować. Dowiadujemy się, że nasze zdrowie fizyczne ma bardzo duży wpływ na psychikę, jak w przypadku kobiety chorej na cukrzyce, czy pacjenta, który nadmiernie pił wodę. Odwrotnie też bywa, nazywa się to chorobami psychosomatycznymi. Przykładem może być ślepota jednego z pacjentów. Oczywiście są też przypadki dość typowe, jak różnego rodzaju lęki, czy fobie. Z dwoma z nich, jak ze zbiorową psychozą i niechęcią do części własnego ciała czytałam szerzej w innych publikacjach. Ciekawe jest też, że autor opisuje prowadzone przez siebie psychoterapie małżeństw, a nawet rodzin.
Książka interesująca, gdyż pokazuje, że psychiatra może nam pomóc w podniesieniu komfortu naszego życia i relacji z innymi ludźmi. Jednak jest to książka na wskroś amerykańska i niektóre problemy pacjentów są nam obce. W całej książce nie pada słowo psycholog. W naszych warunkach psychoterapie różnego rodzaju prowadzą psycholodzy, a nie psychiatrzy. Psychiatrzy raczej zajmują się stroną farmakologiczną, chociaż Gary Small też nie stroni od leków, a właściwie przypisuje je prawie wszystkim pacjentom. Ponieważ jest to zbiór dość oderwanych od siebie przypadków, czytałam za jednym podejściem najwyżej trzy, aby nie nastąpiło pomieszanie z poplątaniem. Książka nie należy do popularnonaukowej, raczej do lekkiej literatury, która ma nas zadziwić i spopularyzować pracę lekarza psychiatrii.