„Chwile, które nigdy się nie wydarzą” to nieśpieszny spacer po Londynie. Od razu przeniosłam się do tego pięknego miasta. Czułam wielkomiejski gwar, zapach trawy w parku, tętniące życiem i kulturą miasto. Główna bohaterka Anita uciekła z Polski do Londynu po traumatycznym wydarzeniu. Życie układało jej się dobrze, świetna praca marzeń jako biotechnolog, wysoka pensja, kupione na kredyt mieszkanie w Londynie. Pasmo sukcesów na gruncie zawodowym. Tylko pozazdrościć. A wewnętrzna pustka i wspomnienia o traumie i o tym, co wydarzyło się w Polsce ją zabija, zżera od środka, przejmuje jej myśli i pojawiają się lęki. Pracoholiczka. W końcu podejmuje ważną dla siebie decyzję, ogranicza pracę, spotyka się z przyjaciółką, poznaje nawet mężczyznę, o którym myśli, że może z nim przeżyć „chwile, które nigdy się nie wydarzą”. Chce przestać w końcu uciekać przed życiem i chce nauczyć się żyć... na nowo. Nie omijają ją lęki, również depresja, chociaż ona sama nie chce tego przed samą sobą przyznać i nie korzysta z pomocy psychiatry. Niestety jest to częsty problem. Jesteśmy tak silne, takie waleczne, że nie pozwalamy sobie pomóc. Zawsze ze szkodą dla siebie. A gdy pojawia się mąż Anity, Adam, zaczynają się jej prawdziwe koszmary. Czego on może chcieć i dlaczego ją śledzi? Dlaczego Anita tak bardzo boi się z nim spotkać i skonfrontować ze swoją przeszłością? Poszukajcie odpowiedzi na te pytania sami w treści książki.
Powieść z gatunku obyczajowej i romansu, ale nic nie jest tu cukierkowe ani w ogóle oblane lukrem. To przejmująca opowieść o bólu po stracie, o próbie znalezienia odpowiedzi: „dlaczego właśnie mnie i nas to spotkało”, o nieudanej ucieczce przed swoimi lękami i przed samym sobą. Niektórzy z nas wciąż roztrząsają przeszłość, myślą o „chwilach, które nigdy się nie wydarzą”. Chcą, żeby ta przeszłość do nich wróciła, a jednocześnie tak bardzo boją się konfrontacji z nią i uciekają. Uciekają w pracę i stają się pracoholikami, a często nawet daleko geograficznie jak Anita. Prawda jest taka, że nie da się uciec od własnych bolesnych przeżyć, od traumy, która nas spotkała. Dla samego siebie warto zmierzyć się z przeszłością, by żyć w szczęśliwości. Pokazana również została wartość rozmowy, konfrontacji z drugim człowiekiem, by powiedzieć sobie wszystko, nawet to co boli i wspólnie znaleźć rozwiązanie.
Powieść trzyma w napięciu, czytając czułam się jak detektyw, stawiałam pytania i poszukiwałam w treści na nie odpowiedzi. Moment, w którym dowiedziałam się przed czym ucieka Anita wstrząsnął mną. I chociaż rozumiałam Anitę i jej zachowania aż do tego momentu, bo bardzo podobna do niej jest moja historia. Ale takiej prawdy się nie spodziewałam. I nie wyobrażam sobie nawet bólu, z jakim musiała się zmierzyć Anita. Odczuwałam z nią jej wszystkie emocje i rozterki. Anita skradła moje serce. Chociaż był moment, że miałam ochotę nią potrząsnąć i wziąć za rękę do psychiatry. Niestety każdy sam musi dojść do swojej „ściany” i poprosić o pomoc.
Autorka Klaudia Muniak odczarowała dla mnie powieści obyczajowe, za co dziękuję. Przekazała bardzo ważne treści psychologiczne. Serdecznie polecam !
Dziękuje @wydawnictwoczwartastrona za egzemplarz do recenzji.