Tym razem autorka Anna Sakowicz i jej bohaterowie zabierają nas do lat 1939-1950. Dużo się tutaj dzieje. Najpierw wybucha druga wojna światowa, a później atakują kacapy. Ruscy żołnierze byli i w sumie cały czas są najgorszymi potworami na świecie. Grabią, bałamucą młode dziewczyny, torturują i mordują. Czy wszyscy, z rodziny Wilamowskich przeżyją te okrutne czasy?
Wybuch wojny rozdzielił rodzinę. Głowa rodziny, czyli Wawrzyniec utknął u swojego brata. Agnieszka (Agnes) została ze swoją mamą Rozalią w ich rodzinnym domu. Doszło tam do pewnej tragedii, dlatego Franciszka ze swoją opiekunką Kasią musiały uciekać. Matka obiecała, że po wojnie je odnajdzie. Czy dotrzyma słowa? Rozalia to dzielna kobieta, która w tej części bardzo wiele przejdzie. Razem z nią płakałam. Agnieszkę również spotka wiele nieszczęść. Czy szczęście się do niej uśmiechnie?
Edzia po czasie dołączy do swojego ojca. Co przyniesie jej los? Jej historia również sprawiła, że płakałam.
Jurek w 1939 roku trafił do obozu w Stutthofie. Czy wyjdzie z niego żywy? Bardzo się o niego bałam.
Heniek nie będzie miał lżej. W tej części czeka na niego mnóstwo pułapek.
Mietek dostał się do niemieckiej niewoli. Jak on zniesie te okrutne czasy?
Co stało się z Kasią i Franią? Tego dowiecie się podczas czytania tej książki. Warto przeczytać tę historię.
Najnowsza powieść Anny Sakowicz, to istny wyciskacz łez. Nie da się czytać tej historii bez płaczu. Piękna i zarazem bolesna opowieść. Warto pamiętać co działo się w czasie drugiej wojny światowej i krótko po niej.
Najbardziej znienawidzoną przeze mnie postacią była Jadwiga Weber, która na każdym kroku knuła. Pokazywała wszystkim, że dla niej liczą się tylko kosztowności, a nie życie drugiego człowieka. Czy w chwili próby podejmie właściwą decyzję?
Najbardziej interesowała mnie historia Frani. Byłam bardzo ciekawa, kim okażą się jej prawdziwi rodzice. Miałam swoje typy, które się niestety nie sprawdziły. Czy wy też jesteście ciekawi, kto jest jej prawdziwą mamą, a kto tatą? Jeżeli czytaliście pierwszą część, czyli "Skrawki przeszłości", to wiecie, w jaki sposób Frania znalazła się w domu rodziny Wilamowskich. Jeżeli, tego nie wiecie, to odsyłam was do pierwszego tomu.
Jestem wdzięczna Annie Sakowicz, że stworzyła tak rewelacyjną sagę. Mam cichą nadzieję, że na drugim tomie nie skończy swojej przygody z rodziną Wilamowskich. Bardzo się z nimi zżyłam. Przeżywałam każdą ich stratę. Płakałam razem z nimi. W radosnych chwilach byłam obok nich. Nie chcę ich jeszcze opuszczać.
Podoba mi się klimat tej powieści. Autorka bardzo dobrze opisała ówczesne czasy.
Rozalia robiła pewne danie, które chciałam spróbować. Zastanawiałam się, jak zdobyć na nie przepis. I tu ubiegła mnie autorka. Na końcu książki znalazłam oryginalne przepisy. Bardzo za nie dziękuję i chętnie je wypróbuję. Przyznam, że nigdy nie jadłam tych potraw.
Jestem zachwycona okładką tej książki, a zwłaszcza jej wewnętrzną częścią.
I co dla mnie najważniejsze, na końcu książki znalazłam kilka słów od autorki do jej czytelników. Koniecznie powinniście je poznać.
Na uwagę zasługuje również gwara, którą posługują się nasi bohaterowie.
Na początku książki znalazłam drzewo genealogiczne rodziny Wilamowskich. Robi ogromne wrażenie.
Z czystym sercem polecam wam tę historię.