„Nexus” jest drugim tomem cyklu Androma, dlatego jeśli ta okładka wpadła Wam w oczy to zapraszam do poznania pierwszego tomu pod tytułem „Zenith”. Autorki Lindsay Cummings i Sasha Alsberg stworzyły fantastyczny świat, w którym nie zawsze idzie wszystko, po myśli bohatera. Nie boją się eksperymentować, ani rzucać mu pod nogi kłopoty, kolejne kłody, które nie tak łatwo jest naprostować. „Nexus” jest bezpośrednią kontynuacją „Zenithu”, miałam okazję sięgnąć po nią bezpośrednio po lekturze, dlatego też nie miałam kłopotów z wczuciem się w ten świat. Uważam, że bardzo fajnym zabiegiem jest prowadzenie dalszej akcji bez żadnych przeskoków, czy wrzucanie w wir czegoś, przez co czujemy się, jakbyśmy pominęli coś istotnego, a może przespali jakiś fragment. Co nowego można odkryć w „Nexusie”?
Krwawa Baronowa straciła swojego Marudera, jej dzielne piratki zostały schwytane, zapewne czekając na ratunek samej Andromy Racelli, tajemniczki i najniebezpieczniejszej piratki w Galaktyce Mirabel. Z Baronowej stała się zbiegiem, którego poszukuje złośliwa i bezwzględna Królowa Nor, a wszystko za sprawą toksyny, która wpływa na umysł, potrafi go kontrolować. Ubezwłasnowolnienie w ten sposób człowieka jest sprawą straszną i podstępną, w taki sposób można wpłynąć i osiągnąć wiele, a z czasem znacznie więcej niż się na początku zaplanowało. Czy Andi poradzi sobie z taką sytuacją? Androma wraz z Dexem muszą znaleźć lekarstwo, nim będzie za późno. Nie wszyscy zostali potraktowani tą toksyną i całe szczęście. Na planecie Solery bohaterka odnajduje Arachnida, lidera ruchu oporu walczącego przeciw Królowej Nor. Może dzięki połączeniu sił uda się odzyskać załogę Marudera i pokonać Królową Nor? Zdecydowanie prawdziwa walka i przygoda dopiero się rozpoczęła, a wraz z nią nowe niebezpieczeństwa.
„Nexus” jest dobrą kontynuacją, jak każda Książa posiada swoje plusy i niedociągnięcia. Od tego typu literatury oczekuję rozrywki, czegoś szybkiego, co sprawi, ze będę dobrze się bawić, polubię bohaterów i będę wraz z nimi walczyć z przeciwnościami losu. To tutaj dostałam, a to przecież jest najważniejsze. Nadal jestem ciekawa, co jeszcze dla nas przygotują autorki, czy może kiedyś zdecydują się na rozbudowanie tego cyklu, albo stworzenie coś zupełnie innego. Cały czas czuje się emocje, obserwuje, jak główna bohaterka próbuje się zmienić, wyciągać konsekwencje w popełnionych wcześniej błędów i to jest bardzo dobrym posunięciem. Dla fanów duetu miłosnego Andi i Dexa będzie dobra informacja, bo autorki postawiły właśnie na nich i mamy sporo momentów, w których ich relacja się rozwija.
Uważam, że „Nexus” jest dobrym zakończeniem tej sagi, czas spędzony z tą powieścią nie uważam za stracony wręcz przeciwnie i myślę, że jeśli bardzo spodobał Wam się „Zenith” nie powinniście się obawiać tego, by sięgnąć po kontynuację.