Wydawca mówi, że to "cyberpunk w najlepszym wydaniu, oszałamiające bogactwo pomysłów, oryginalna wizja cyberprzestrzeni". Po przeczytaniu "NeoAddix" Jona Courtenay Grimwooda w pełni się z nim zgadzam.
Książka została oryginalnie wydana w 1997 roku, ale dopiero 6 lat później mogła zostać przeczytana przez polskiego czytelnika. Do mnie trafiła dopiero jakiś miesiąc temu. Ponad 13 lat od pierwszego wydania. Początkowo, moje odczucia były co najmniej mieszane. Pozycja znaleziona przeze mnie na stoisku z tanią książką, w cenie niecałych 6zł. Okładka nijaka, bez polotu (obcojęzyczny oryginał ma zdecydowanie lepszą). Ogólnie, opracowanie graficzne też jest na niskim poziomie. Ale zaciekawił mnie opis fabuły, i praktycznie tylko to zdecydowało o przygarnięciu książki na własną półkę.
Akcja toczy się w niedalekiej przyszłości, w mrocznym Paryżu, podzielonym na arystokrację i całą resztę. Ci pierwsi odizolowali się w elitarnym ciasnym już Centrum, podczas gdy wszelkie gangi i kasty zajmowały slumsy stanowiące znaczną część miasta. Cały Świat został skomputeryzowany i poszedł daleko do przodu, pozwalając na bezpośrednie podłączenie człowieka do komputera. W tych realiach funkcjonuje książę Sabatini, osiemsetletni wampir, z zamiłowaniem do brutalnego mordowania "przypadkowych osób". Poza faktem, że jest wampirem, posiada możliwość stania się niewidzialnym, nie tylko dla ludzkiego oka, ale również wszelkich urządzeń. Jest to cecha pożądana przez wszystkich, ponieważ mimo ogromnego rozwoju nauki, nadal niemożliwa.
Nie jest to jednak główny wątek. Jak na rasowy cyberpunk przystało, jest tu Sztuczna Inteligencja, a na imię mu MAKAI. Nie jest obecny jedynie w ogólnodostępnej cyberprzestrzeni. Tutaj SI posiadł również zdolność materializowania swojego avatara w realnym świecie. Pod postacią młodego chłopaka pojawia się w wielu miejscach, wykonując pozornie nic nieznaczące posunięcia. Doprowadza do spotkania dziennikarza Alexa Gibsona z Jonnym T, projektantem nowoczesnych narkotyków, ale również geniuszem medycznym. Dzięki niemu, początkowo "poturbowany" Alex, staje się neuralnie ostro podrasowanym człowiekiem, który ostatecznie ma stanąć do walki z księciem Sabatinim. Tylko, do samego końca, nie wiadomo, jaki w tym cel ma MAKAI.
Szybka akcja, skomplikowany świat przyszłości przesiąknięty zepsuciem i wszechobecną technologią, w którym się ciężko odnaleźć. Czytelnik nie ma łatwo. Czuje się jak przerzucony wehikułem do zupełnie innego czasu. Nie ma miejsca na szczegółowe opisy czegokolwiek, życie toczy się do przodu, a akcja razem z nim. Przez ten fakt totalnie zakręcone "nowinki techniczne" są jeszcze bardziej zakręcone, a opisy cyberprzestrzeni jeszcze bardziej fascynujące. Do tego wielowątkowa fabuła, pomysłowe elementy tych realiów i kilkoro dosyć nietypowych indywiduów, daje efekt totalnie odmiennego świata, którego po skończeniu lektury nadal mało.
Prawdę więc twierdzi wydawca na okładce książki, że jest to "cyberpunk w najlepszym wydaniu". Ta książka, mimo prawie pełnoletności, nadal jest futurystyczna i porządnie wciągająca.