Dwunastoletni Viktor wraz z mamą przeprowadzają się z Paryża do Helsinek. Chłopiec tęskni za swoim starym domem, a na dodatek w nowym miejscu jest prześladowany przez kolegów. Kiedy jego mama dostaje rolę Królowej nocy w operze Czarodziejski flet, jego życie się zmienia…
Autorce udało się zbudować w tej książce niezwykły klimat, dzięki umiejscowieniu akcji w 1915 roku, na dodatek w Helsinkach, a także dzięki wprowadzeniu pełnego tajemnic, nawiedzonego teatru. W tej historii pojawiają się też wątki nadprzyrodzone – duchy i zjawy, a z nimi dreszczyk emocji u czytelnika, ale też… współczucie. Czytelnik współczuje oczywiście Viktorowi, kiedy jednak poznaje historie wspomnianych zjaw, może poczuć się jeszcze bardziej poruszony. Autorce udało się wpleść wątki paranormalne w bardzo naturalny sposób, nie na siłę, a tak, że całość ma ten lekko niepokojący nastrój.
Viktor jest chyba takim typowym bohaterem książkowym – niekochany przez bliskich, wyszydzany przez rówieśników, stara się żyć po swojemu, trochę w cieniu. Możliwość wystąpienia w Czarodziejskim flecie daje mu szansę na odkrycie tajemnicy Królowej nocy, a także na znalezienie swojego miejsca i poczucia w sobie niezwykłej odwagi. Zauważyłam, że inni zwracają się do głównego bohatera w trzeciej osobie, w stylu: "Viktor pójdzie na podwórko". Nie wiem, czy taka stylizacja miała na celu pokazanie, jak mało ważny jest on dla otoczenia, czy to po prostu specyfika języka szwedzkiego, z którego ta książka jest przetłumaczona. W każdym razie to się rzuca w oczy.
Chociaż ogólnie mi się podobała, to jednak jest to nierówna opowieść – początek jest mocny, ale potem trochę się wlecze, a bliżej końca przyspiesza, akcja się zagęszcza i całość staje się tak wciągająca, że trudno ją odłożyć. Bardzo prosty, przystępny język, jakim została napisana, również sprzyja szybkiej i sprawnej lekturze, a ponieważ ta książka ma zaledwie nieco ponad 170 stron, to można ją przeczytać właściwie w jeden wieczór.
Tak w gruncie rzeczy, Królowa nocy to dość smutna powieść, bardzo poruszająca, pełna tęsknoty oraz pragnienia miłości i akceptacji, co wraz z nieco niepokojącym klimatem powoduje, że całość jest całkiem poważną lekturą dla młodych czytelników. Autorka wplotła w tę opowieść też historie kilku kobiet, które zostały zawiedzione, a nawet zniszczone, czy to przez ukochanych, czy ogólnie przez społeczeństwo. Mogę się więc pokusić o stwierdzenie, że będzie nawet bardziej poruszająca dla dorosłych, którzy po nią sięgną. Polecam ją Wam więc ja, czytelniczka ponad dwa razy starsza od docelowej grupy. Jestem pewna, że klimat tej książki zapewni Wam wiele emocji, historia Viktora i zjaw z Teatru Rosyjskiego poruszy i wzruszy, a cała opowieść zapewni odpowiednią dawkę rozrywki w ponure jesienne wieczory…
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem.
Pierwotnie pojawiła się na moim blogu.