Przypadkowy narzeczony recenzja

Zabierając się do tej lektury nie spodziewałam się, że będzie to taki świetny relaks.
Czyta się ją bardzo lekko i szybko, można ja pochłonąć w jedno popołudnie, a tak właściwie to ta książka mnie pochłonęła bez reszty, bo mimo tego, że czasem losy bohaterów są przewidywalne, to jednak ciągnęło mnie aby jeszcze trochę przeczytać i jeszcze aż zobaczę jak to się skończy...
Mimo tego, że to taka typowa słodka komedia romansowa, taka w stylu amerykańskim, to można się przy jej lekturze świetnie bawić.

Główni bohaterowie, Megan i Josh, spotykają się przypadkowo w samolocie.
Jakiś czas temu trzy przyjaciółki, Megan, Blair i Libby zawarły pakt, że wyjdą za mąż przed ukończeniem trzydziestki. Gdy jednak odwiedziły wróżkę, okazało się, iż przepowiedziała każdej z nich, że dzień wesela będzie dla nich katastrofą i porażką a także, że żadna z nich nie wyjdzie za mąż za swojego wcześniejszego narzeczonego. Przyjaciółki były zaskoczone ta wróżbą, lecz nie przejmowały się nią przez kilka lat. Gdy jednak tuż przed ślubem Megan odkryła, ze narzeczony ja zdradza i zerwała z nim, zaczęła się zastanawiać na wróżbą sprzed lat. Czy ta klątwa jest prawdziwa? Czy ma to sens?
Megan nie wie jak zareaguje na to jej rodzina, lecz nadal trzyma ten fakt w sekrecie.
Josh ma bardzo poważny problem z patentem, który został podstępnie ukradziony, więc leci, aby uratować firmę ojca i swój patent. Podczas krótkiej rozmowy Josh dowiaduje się, że Megan wraca do domu po zerwaniu z narzeczonym, a w sobotę miał być ślub, no i teraz zaczynają się różne nieprzewidziane przypadki, które bardzo uatrakcyjniają książkę. Megan po zażytym aviomarinie wypija kilka drinków i "odpływa"
Megan i Josh poddali się losowi i zdali na przypadki, a co z tego wynikło, to musicie doczytać już sami.
Chociaż wydarzenia opisane w tej książce wydają się kompletnie absurdalne i w zasadzie nie powinny mieć miejsca w realnym życiu, ale czytając to, możemy się świetnie bawić wyobrażając sobie te sytuacje. To jak odskocznia od problemów życia codziennego, więc chociażby dlatego książka naprawdę warta jest przeczytania.

Okazało się, że "Przypadkowy narzeczony" to pierwsza część serii pod tytułem: "Cztery wesela", więc pewnie będzie coraz ciekawiej a może nawet śmieszniej i jeszcze bardziej absurdalnie, lecz w tego typu literaturze to nie przeszkadza.
Ja poszukam już drugiej części.