...A moja miłość do Witkacego rosła z każdym zdaniem coraz bardziej, tym bardziej, gdy czułam w podświadomości [ach ta podświadomość ;)], jak mówi do mnie kotku.. O tak, z tym kotkiem to już Witkacy na pewno będzie mi się kojarzył.. ;)
Witkacego poznałam, jak pewnie większość osób, w liceum. Jednak głębiej zainteresowałam się jego osobą, kiedy w jakimś wywiadzie wspomniał o nim Eldoka. Zaczęłam czytać cytaty jego autorstwa, biografie, ale wszystko w internecie.. Marzyłam o przeczytaniu chociaż jednej jego książki. Ale nie ciągnęło mnie, żeby to były "Szewcy", które kojarzą mi się ze szkołą.. Zaintrygowały mnie dwa tytuły - "Narkotyki" oraz "Nienasycenie". I nareszcie miałam okazję przeczytać pierwszą z nich, oraz dodatkowo przy okazji "Niemtye dusze".
Przez pierwsze rozdziały, przyznam szczerze, męczyłam się niesamowicie. Mimo, że sposób pisania Witkacego uwielbiam. To jak bawi się językiem, jak formuuje swoje zdania, jak postrzega świat, rzeczywistość, ludzi jest dla mnie wprost fascynujące. Dopiero od rozdziału poświęconego peyotlowi czytanie się stało prawdziwą przyjemnością. Jego wizje i ich opisy po zażyciu tego narkotyku - coś niesamowitego. Nim się obejrzałam "Narkotyki" zostały ukończone.
Kiedy zaczęłam czytać "Niemyte dusze" znowu zaczęłam się męczyć. Nie dlatego, że to co pisał nie było ciekawe. Wręcz przeciwnie! Jednak tematy, które porusza nie są lekkie i przyjemne. Trzeba pobudzić trochę swój rozum do myślenia aby przebrnąć przez kolejne rozdziały i czegoś się nauczyć. Chociaż myślę, że niektórzy ludzie, sięgający zarówno po "Narkotyki" jak i "Niemyte dusze" będą oburzeni tym o czym pisze S.I.Witkiewicz i będą uważali, że autor się tylko umie wymądrzać.. Szczególnie Ci, którzy są pełni dumy i uwazają się za idealnych, bez wad, chociaż naprawdę jest kompletnie inaczej. ;)
Ja osobiście uważam, że warto przeczytać obie pozycje, mimo, że chwilami są naprawdę ciężkie. Myślę, że należy schować swoją dumę oraz urazy, nauczyć się czegoś, dostrzeć w sobie wady, zacząć pracować nad nimi i oczywiście poznać bardziej Witkiewicza.
Chwilami to nawet myślę, że nie "Szewcy" a "Narkotyki" powinny być lekturą w liceum. Książka mimo upływu lat jest wciąż aktualna i można więcej się z niej nauczyć i wyciągnąć wniosków.
A teraz czas zacząć polować na "Nienasycenie".. ;)