"Myślę, że to właśnie siła charakteru, siła moralna, jest największym bogactwem człowieka i czyni szczęśliwym jego życie, a także życie innych ludzi".
Klementyna Sołonowicz-Olbrychska
Przed sięgnięciem po recenzowaną pozycję, osoba Klementyny Sołonowicz-Olbrychskiej nie była mi znana. Wprawdzie obiło mi się o uszy, że matka Daniela Olbrychskiego miała coś wspólnego z teatrem, jednak poza tym nie wiedziałam o niej nic więcej. I pewnie nic by się nie zmieniło, gdybym przypadkiem nie trafiła na tę książkę. Nie ukrywam, że skusiła mnie przede wszystkim cena (przeceniona została na 2 zł).
Ewa Bagłaj urodziła się w 1980 r. Jest absolwentką polonistyki (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie) i dziennikarstwa (Uniwersytet Warszawski). Ma na swoim koncie powieści dla młodzieży "Broszka" i "Dublerka" (obie opowiadają o losach dziewczyny, której pasją są konie i jeździectwo). Autorka współpracuje z Fundacją Viva! - Akcja dla Zwierząt. Walczy w obronie praw zwierząt, głównie koni.
Książka zadedykowana jest Barbarze Wachowicz. Na pierwszych stronach Ewa Bagłaj stara się (zarówno samej sobie, jak i czytelnikom) odpowiedzieć na pytanie (którym zatytułowany jest też wstęp): "Dlaczego warto pisać o Klementynie Sołonowicz-Olbrychskiej?". Po przeczytaniu wstępu zostajemy zapoznani z miejscem, które było przez lata bardzo bliskie matce Olbrychskiego - Drohiczynem, która tam właśnie, 16 września 1909 r. przyszła na świat. Jest on też obecny w jej twórczości. Klementyna Sołonowicz-Olbrychska była bowiem nie tylko dziennikarką, nauczycielką, matką słynnego aktora, ale także autorką powieści dla młodzieży oraz słuchowisk radiowych.
W kolejnym rozdziale zapoznajemy się z korzeniami rodzinnymi pani Klementyny. Można przyjrzeć się drzewom genealogicznym rodzin Śmiałowskich i Sołonowiczów, a także odnaleźć informacje o zasłużonych dla naszego kraju krewnych bohaterki (m.in. o Adamie Sołonowiczu - powstańcu 1863 roku i Teodorze Śmiałowskim "Szumnym" - komendancie placówki AK "Wisłoka" w Drohiczynie). Następnie czytamy o dziecinstwie Klimy, spędzonym w majątku Korczew w towarzystwie swych sióstr, Ireny i Krystyny, a potem o czasach młodości. Dowiadujemy się m.in., że podczas studiow była sympatią Czesława Miłosza. Studia polonistyczne w Wilnie przerwała po pierwszym roku, by następnie skończyć inny kierunek - dziennikarstwo (w Warszawie). Już podczas studiów zaczęła pracować w redakcji "Czasu", nie wiązało się to ze zbyt dużymi zarobkami, ponieważ wynagrodzenie dostawała jedynie za opublikowane artykuły. W tamtym okresie poznała też swojego męża, Franciszka Olbrychskiego, z którym miała dwójkę dzieci (Krzysztofa i Daniela).
Nadszedł okres wojennej zawieruchy. Cała rodzina, choć rozdzielona, na szczęście przeżyła ten straszny czas. A stąpali po niepewnym gruncie. Młode małżeństwo w każdej chwili mogło zostać rozstrzelane za ukrywanie w swym warszawskim mieszkaniu ich przyjaciela, wybitnego dziennikarza pochodzenia żydowskiego, Rafała Pragi, późniejszego autora sukcesu dziennika "Express wieczorny".
W okresie powojennym pani Klementyna, jak już wspominałąm, pracowała jako nauczycielka, animatorka teatru szkolnego w Drohiczynie, a także pisała. Tytuły jej utworów to m.in. "Anioł Gabriel z Paryża", "Cierpki owoc tarniny", "Majówka", "O poranku", "Zielona dziewczyna". Zmarła 4 lutego 1995 w Warszawie.
"Zauważyłam, że chociaż osoby, z którymi rozmawiałam w ciągu kilku miesięcy wędrowania tropami bohaterki, znały Klementynę na różnych etapach jej życia, a często nie znały siebie nawzajem, to przytłaczająca większość zwróciła uwagę na jej 'słoneczną' naturę". - pisze we wstępie Ewa Bagłaj. I właśnie ta "słoneczność", to ciepło aż bije z kart książki. Autorce wspaniale udało się przedstawić bohaterkę biografii. Możemy znaleźć w niej wypowiedzi i wspomnienia jej samej, a także sióstr pani Klementyny, syna Daniela, czy jej uczniów.
Książka jest też bogato ilustrowana (zdjęcia, archiwalne dokumenty, okładki jej powieści). Fotografie w odcieniu sepii wspaniale wkomponowują się w kremowy odcień kartek. Wszystko, łacznie z okładką, rodzajem czcionki, a nawet typem papieru użytego do druku idealnie ze sobą współgra. Nie dopatrzyłam się też ani jednego błędu w tekście. Całość jest napisana, jak i wydana bardzo starannie, z dbałością o najdrobniejsze szczegóły.
Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę pozycję. Po jej lekturze nabrałam ochoty na zapoznanie się z tekstami jej bohaterki oraz z autobiografią Daniela Olbrychskiego "Anioły wokół głowy", o której kilka razy wspomina Ewa Bagłaj. Książkę polecam przede wszystkim miłośnikom biografii (do których i ja się zaliczam).
Ewa Bagłaj, "Słoneczna dziewczyna. Opowieść o Klementynie Sołonowicz-Olbrychskiej", Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2007