As Pik recenzja

Wiele osób uwielbia książkę As pik i ja w sumie rozumiem dlaczego, w teorii w tej książce jest wszystko co powinno się podobać, humor, sakrastyczne postacie, przebojowa kobieta, stanowczy mężczyzna i ich wspólne chwilę. Niestety chociaż zapowiadało się dobrze i książka skusiła opisem i piękną okładką było to dla mnie największe rozczarowanie zeszłego roku.

Matthew Anderson najmłodszy z trzeć braci odziedziczył po matce się salonów jubilerskich. Za dnia szanowany biznesmen a wieczorami pomaga ocju prowadzić szemrany interes i sieje postrach. W mrocznym świecie zyskał przydomek Pik bo mógł zrobić krzywdę nawet kartą.

Młoda pani architekt Adeline Turner ma zaprojektować ogrod w nowym domu Matthew. Adeline jest sarkastyczna, bezpośrednia lecz w większości przypadków ma styczność z bratem Matthew który załatwia za niego takie sprawy. Kiedy jednak zdarzy jej się spotkać samego pika zwykle się kłócą i nie potrafią się dogadać. Sama Adeline nie pokazuje też profesjonalizmu względem klienta i często stroi fochy.

I chociaż z opisu to wszystko zakrawa na świetny romans z humorem to moim zdaniem takie nie było. Dialogi były moim zdaniem bardzo słabe a słynny "pan smuteczek" który rozbawił pół Polski dla mnie był bez polotu. Sama książka jest jak dla mnie mocno infantylna, dialogi dorosłych ludzi a jakbym słyszała parę nastolatków. Ciągłe dogryzanie i riposty przestały w końcu bawić a zaczęły irytować. Niektóre teksty wypowiadane przez bohaterów jak na przykład "jesteś spięty jak dupa prostytutki przed analem" były poniżej jakiejkolwiek krytyki, bezczelne, wieśniackie i rodem z wattpada ale tego złego wattpada który później nie przechodzi korekty przed daniem tego do druku. Wąki bardzo spłycone zero zwrotów akcji. Fabuła mocno przewidywalna i dość nudna. Sam pomysł może nie był najgorszy ale wykonanie wyszło bardzo średnio.
Miałam spore oczekiwanie względem tej książki po tyle osób ją poleca, zawiodła się strasznie i ciężko mi będzie się przekonać do spróbowania innych książe autorki