Tadeusz Boy-Żeleński w roli w jakiej zna go, czy też kojarzy niewielu. Tym razem w poważnym wydaniu, całkiem serio, bez przymrużenia oka. Nie prześmiewczo, choć wiele razy cynicznie. Nie żartobliwie, ani satyrycznie, choć wielokrotnie ze śmiechem przez łzy wobec ludzkiej obłudy, fałszu, dulszczyzny. W zbiorze swoich felietonów z 1929 roku „Piekło kobiet” zajmuje się tematem wzbudzającym do dziś kontrowersje i spory światopoglądowe. Do dziś wywołującym agresję po obu stronach barykady. A jest nim aborcja, która wg Boya jest „największą zbrodnią prawa karnego” wobec kobiet dokonujących aborcji, karanych wówczas ciężkimi wyrokami za przerwanie ciąży.
Nie powinno dziwić nikogo kto zna biografię Żeleńskiego jego stanowisko wobec aborcji. Ten słynny krytyk literacki, pisarz, satyryk i lekarz w jednym, był propagatorem świadomego macierzyństwa, edukacji seksualnej i antykoncepcji. Stanął on również po stronie kobiet, które w wyniku różnych zawirowań życiowych postanawiały dokonać aborcji. W swoich esejach w sposób zdecydowany i stanowczy stawał po stronie kobiet, ostro krytykując rozwiązania prawne uniemożliwiające przerwanie ciąży. Jego poglądy były i nadal są mocno kontrowersyjne w wielu kwestiach, bo dotykają sfer moralności. Wyłuszczył jednak swoje racje w sposób rzeczowy, popierając je mnóstwem przykładów, przytaczając dodatkowo słowa wielu cenionych wówczas prawników i lekarzy.
Felietony Boya-Żeleńskiego, choć są pozycją cienką, nie są pozycją którą czyta się szybko. Wymagają lektury uważnej, pełnej atencji, otwartości i szacunku dla drugiego człowieka. Niosą ze sobą treści, które wielokrotnie mogą przyprawić o dyskomfort, zwłaszcza jeśli jest się zdecydowanym przeciwnikiem aborcji. Uważam jednak, że powinien przeczytać je każdy. Zarówno wojujące feministki, jak i zdeklarowani przeciwnicy aborcji. Po co? Po to, by wysłuchać rzeczowych argumentów ludzi, którzy dopuszczają do siebie możliwość przerwania ciąży, po to, by zobaczyć jak kwestia ta wyglądała na początku XX wieku, a jak wygląda dziś. Po to w końcu, by zobaczyć jak wygląda dyskusja poparta dowodami. Nie jałowa, nie oparta na emocjach, ale bazująca na faktach, statystykach, na życiowym doświadczeniu. Taka lekcja przydałaby się nam wszystkim, tak bardzo dziś rozpolitykowanym, tak bardzo skrajnym w swoich poglądach i tak bardzo negującym poglądy innych ludzi.
Racjonalność i konkret – tych na pewno nie można odmówić Żeleńskiemu. I choć wielu ludzi ze względów światopoglądowych nie będzie mogło zgodzić się z wywodami Tadeusza Boya-Żeleńskiego, to nie będzie mogło nazwać jego esejów głupimi i bezwartościowymi, bo stoją za nimi rzeczowość i logika.
Od razu zaznaczyć jednak muszę, że nie są to eseje pochwalające aborcję. Bo Boy-Żeleński, mimo że przeciwnikiem jej nie był, stał głównie na stanowisku zapobiegania. Nie poprzez groźby kary więzienia, które okazywały się tylko martwą literą prawa, nie poprzez wprowadzanie zakazów do samej aborcji, ale poprzez edukację. W swoich esejach nawoływał do walki z ludzką obłudą, ludzką niewiedzą i dulszczyzną, tak powszechną wówczas, tak powszechną i dzisiaj.
Polecam lekturę tej pozycji ku przestrodze i dla przemyślenia kilku spraw. Jednym, by nieco złagodzili swoje stanowisko, innym, by zweryfikowali swoje poglądy. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy prawa do przerywania ciąży odkryją w tej niepozornej z wyglądu książeczce mnóstwo materiału do przemyśleń.