Wyobraźcie sobie małą, drobną, filigranową blondyneczkę o zielonych oczach, kompletnie nieogarniającą polityki i zasad rządzących naszym krajem, nie posiadającą żadnej wiedzy o szpiegach, agencjach wywiadowczych i wszelkich akcjach tego typu na międzynarodową skalę. Wyobraźcie sobie, że ta dziewczyna siedzi nad ponad 600 stronicową książką o takiej tematyce i jest w niej zaczytana bez reszty. Tym samym myślę, że odpowiedziałam właśnie na nurtujące Was pytanie: czy warto czytać tę pozycję jeśli teoretycznie jesteście kompletnie zieloni w temacie.
„Odwet” Vincenta V. Severskiego to pierwsza książka tego autora, z którą miałam okazję się zapoznać, w dodatku stało się to dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarna Owca. Powieść swoją premierę miała w dniu 19 czerwca bieżącego roku. To drugi tom i kontynuacja „Zamętu”.
Jeśli ktoś z Was czytał pierwszą część to uważam, iż z automatu znajduje się w lepszej pozycji niż ja. Dlaczego ? Ponieważ mógł poznać naszych bohaterów i zapewne wie o nich więcej niż ja. Gdybym zatem teraz po przeczytaniu książki miała Wam coś doradzić, to zapewne doradziłabym Wam rozpoczęcie czytania cyklu od początku. Jednak nie jest to w żadnym razie wymagane. Fabuła w „Odwecie” została tak skonstruowana byście obie te książki mogli czytać niezależnie. I jak najbardziej jest to możliwe i fakt, że wcześniejszej części się nie czytało w niczym tu nie przeszkadza. Jednak autor stworzył tak ciekawych bohaterów i przedstawił takie relacje między nimi, że powiem Wam szczerze, iż ja wciąż czuję ich niedosyt i żałuję, że nie mogłam poznać ich wcześniej. I z tego punktu widzenia moim zdaniem warto by było zacząć cykl od pierwszego tomu.
O czym w ogóle „Odwet” opowiada? Nie będę streszczała Wam tutaj całej książki, bowiem w Internecie możecie sami zapoznać się opisem fabuły, wspomnę tylko pokrótce, że jest to powieść szpiegowska i jej tematem są zmagania tajnych agentów polskiej komórki wywiadowczej, którzy zostają wplątani w polityczną rozgrywkę na arenie międzynarodowej, oczywiście rozgrywkę, w której giną ludzie, notabene polscy oficerowie wywiadu, a w obu przypadkach ich śmierci pojawiają się te same nazwiska, co chyba raczej nie może być czystym przypadkiem?
Powieść na samym początku, jeszcze przed lekturą, budziła we mnie sceptycyzm i dużo wątpliwości. Nie byłam przekonana co do tego, czy mnie, będącej kompletnym laikiem w temacie szpiegowania i polityki, uda się w pełnym zrozumieniu ją przeczytać i co najważniejsze - czy jej lektura mnie wciągnie. Cóż mogę Wam powiedzieć teraz kiedy jestem już bogatsza o to nowe doświadczenie? Na pewno nie jest to lektura łatwa, powiedziałabym nawet, że wybitnie ciężka. „Odwet” nie jest lekką, przyjemną książką wakacyjną. Nie nadaje się na zabranie na plażę, poza tym kto z Was chciałby targać ze sobą ponad 600 stronicową cegłę – nazwijmy rzecz po imieniu. Wymaga skupienia na treści i uwagi, poukładania sobie wszystkich faktów i zdecydowanie jest to lektura bardziej czasochłonna niż lekka powieść science-fiction, którą czyta się bez większego zastanowienia w jeden wieczór. Mimo tych drobnych uwag – czyta się go dość sprawnie, przyjemnie, fabuła wciąga, początkowo można mieć problem z pogubieniem się wśród bohaterów, zwłaszcza kiedy na scenę wchodzą Rosjanie, a ich nazwiska wydają się nam podobne, ale z czasem, w miarę czytania wszystko zaczyna się układać.
Severski, który sam przez lata pracował jako agent polskiego wywiadu pod przybranym nazwiskiem, bardzo dobrze orientuje się w poruszonej przez siebie tematyce, w końcu zna ją z autopsji i powolutku, zrozumiałym językiem wprowadza Czytelnika w świat intrygujących szpiegowskich rzeczywistości, politycznych rozgrywek, w świat, w którym uczciwość, lojalność i patriotyzm mieszają się z egoizmem, chciwością, rządzą pieniądza i władzy, a wręcz jej obsesją. Po drugiej stronie tego świata znajdują się nasi głównie bohaterowie – sekcja Romana. Autor świetnie zarysowuje ich sylwetki, powiązania między nimi, ich życie prywatne i problemy. Pokazuje, że w obecnym świecie pełnym zła, wyzysku i obłudy nadal mogą znaleźć się jeszcze ludzie, którzy bezinteresownie będą nas wspierać, troszczyć się o nas. Sekcja Romana to grupy ludzi, która dla siebie nawzajem jest w stanie zaryzykować własne życie i w której prym wiedzie całkowite zaufanie do drugiego człowieka. To właśnie powiązania miedzy tymi ludźmi tak bardzo mnie ujęły w całej powieści Severskiego i sprawiły, że na pewno sięgnę do pierwszego tomu i przeczytam „Zamęt”.
Podsumowując: zdecydowałam się przeczytać „Odwet”, ponieważ jego tematyka kompletnie odbiega od tego, co czytam zazwyczaj. Spotkałam się z bardzo różnorodnymi opiniami na jego temat i sama chciałam się przekonać co kryje w sobie ta powieść szpiegowska. Na pewno nie jest to lektura łatwa i na jeden wieczór, jednak historia jest świetnie wykreowana, a bohaterowie budzą w nas sympatię i wszelkie inne ciepłe odruchy. Wszystkie wplecione wątki i cała akcja tworzą razem spójną całość, która mimo braku głębszej znajomości tematu pozwala Czytelnikowi w pełni zrozumieć przedstawioną przez autora opowieść. „Odwet” łączy w sobie cechy kryminału, sensacji i powieści więc na pewno przypadnie do gustu Czytelnikom tychże gatunków. To do czego ja mogłabym się przyczepić to grubość tego tomu. Preferuję z reguły książki grubsze, bo im grubsza książka tym więcej przyjemności z jej czytania, jednak gdy zmierza się ku końcowi „Odwetu” lekko bolą już dłonie od jego trzymania. Gabaryty sprawiają też, że raczej ciężko będzie nam zabrać książkę na wyjazd czy gdziekolwiek indziej poza zacisze własnego domu. Przy opisie bohaterów bardzo często też powtarzały się niemalże identyczne opisy czynności jakie wykonują, jednak gdyby nie one, autor nie byłby w stanie pokazać nam pewnych nawyków bohaterów i odpowiednio wykreować dane postaci, z ich przyzwyczajeniami i rutyną, zatem być może te opisy rzucają się w oczy lecz można powiedzieć, że taki zabieg był tu niezbędny. Zatem jak widzicie – są to drobne uwagi raczej techniczne. Większych zastrzeżeń nie mam. Styl pisania Severskiego bardzo przypadł mi do gustu i na pewno sięgnę po jego kolejne pozycje oraz jak już wspominałam wrócę do „Zamętu”. Was pozostaje mi namówić do zapoznania się z kunsztem literackim autora i mam nadzieję, że moja recenzja choć w małym stopniu się do tego przyczyni.