Jego rodzice pili, odkąd pamiętał; choć po alkoholu nie bywali agresywni, po prostu zapominali o tym, że mają dziecko do wykarmienia i wychowania. Od najmłodszych lat był sam. Dopóki system opieki na małej wysepce o nazwie Jersey nie postanowił, że umieści go w jednym z sierocińców- Haut de la Garenne. Był mały, nie rozumiał, co się dzieje; dorośli twierdzili, że będzie mu tam jak w niebie- inne dzieci do zabawy, syte posiłki, miłe opiekunki. Dostanie wszystko, czego zabrakło w domu- przede wszystkim troskę i uwagę. Nie przeczuwał, że przekraczając próg ogromnego gmaszyska tak naprawdę stanął w przedsionku piekła. Bo skąd? Był tylko małym chłopcem, którego rodzice wybrali używki.
Lubicie horrory? Ja bardzo. Ciężko jest znaleźć jednak taki -czy w literaturze, czy w filmie- który wciągnie mnie na tyle, że będę o nim myślała non stop. Książka Władcy strachu pozornie nie ma nic wspólnego z owym gatunkiem, a jednak... po jej przeczytaniu mogę powiedzieć, że to życie pisze najstraszniejsze scenariusze. To nie wymyślone potwory, duchy czy psychopatyczni mordercy sieją prawdziwy strach, lecz ludzie. Ludzie, którzy z jakiegoś powodu postanowili krzywdzić innych. W tym przypadku dzieci.
Ta pozycja jest podzielona: rozdziały dotyczące sytuacji politycznej, zmowy milczenia czy tajnych operacji, mających na celu zdemaskowanie pedofilów zasiadających na wysokich stanowiskach przeplatają się z wyznaniami ofiar, teraz już dorosłych ludzi. To, co działo się w Haut de la Garenne i innych tego typu miejscach na wyspie Jersey po prostu przechodzi ludzkie pojęcie. To tak, jakby te miejsca nie były sierocińcami, lecz burdelami. Tyle, że z dziećmi "usługującymi" dorosłym.
Ręka rękę myje; na podstawie opisanych historii widzimy, jak przez długi czas mali podopieczni byli wykorzystywani, dręczeni i bici. Każdy, kto w jakiś sposób chciał im pomóc, został natychmiast odsyłany. Zamieszani w sprawę politycy czy gliniarze byli bezpieczni- ich współtowarzysze zadbali o to, aby ich ciemne sprawki nie ujrzały światła dziennego. Choć były dzieci, które przełamywały wstyd i szukały pomocy u psychologa, to nie mogły liczyć na wsparcie. Przerażające. Samo przyznanie przed kimś obcym, że zostało się zgwałconym kosztowało wiele, zbyt wiele. A tu znikąd pomocy. Dosłownie.
Gdyby autorzy ograniczyli się wyłącznie do świadectw ofiar pedofilii oraz przemocy, ta książka byłaby niepełna. Na szczęście czytelnik ma wgląd także do prowadzonego śledztwa, do jego postępu (bądź raczej jego braku). Mamy pełny ogląd sytuacji i dzięki temu nie tracimy wiary w drugiego człowieka. Ktoś walczył o te dzieci, choć niestety nieskutecznie.
Jestem w szoku. Wiele się słyszy o przemocy w niektórych domach dziecka, ale to, co działo się na wyspie Jersey przechodzi ludzkie pojęcie. Aż trudno uwierzyć, że to właśnie osoby, które w zamyśle miały się tymi dziećmi opiekować, zgotowały im ten los.
Władcy strachu to lektura obowiązkowa- nie tylko dla fanów literatury faktu, lecz dla każdego. Pokazuje kolejne oblicze ludzkie: niestety, jedno z najgorszych. Wstrząsająca, mocna pozycja, przerażająca bardziej niż najokrutniejszy horror.
Książkę znajdziecie u wydawnictwa Znak Literanova.