Niewątpliwie, koty, posiadły tę wyjątkową umiejętność nauczenia ludzi, jak chcą być traktowane i kochane. Wiedzieliście, że według najnowszych badań zrobiły to już 10 000 lat temu*? Wybitnie mądre bestie, czyż nie? Sztandarowym przykładem na to, jak świetnie radziły sobie z Homo sapiens, jest rola jaką pełniły w starożytnym Egipcie. To tam odnaleziono pierwsze (datowane na około 2500 rok p.n.e.) graficzne przedstawienie udomowionego kota – ale bądźmy szczerzy, raczej adoptowanego człowieka – prowadzonego na smyczy. W Dolinie Nilu wierzono, że bóstwa przyjmują postać kotów, organizowano mruczkom uroczyste pogrzeby, a na znak żałoby po śmierci futrzaka, golono sobie nawet brwi. Bez względu na to, jak nasze międzygatunkowe relacje zmieniały się w późniejszych wiekach, jedno jest pewne: koty nie zapomniały, że kiedyś były bogami i obecnie z tego w pełni korzystają.
Dlaczego o tym wszystkim wspominam? Bo dziś chcę was zabrać na wycieczkę do starożytnego Egiptu, do czasów, gdy narodził się jedyny, najprawdziwszy Wielki Koci Detektyw: Ra Wszechmocny.
Książka dla:
– wielbicieli powieści detektywistycznych;
– fanów mruczków i żuczków;
– chcących zgłębić kocią filozofię;
– tych którzy fascynację starożytnym Egiptem mają przed sobą, albo z rozrzewnieniem ją wspominają;
– lubiących uśmiechać się podczas lektury od ucha do ucha.
***
Najbardziej leniwy koci detektyw wszech czasów
Nasz główny bohater, czyli tytułowy Ra, to, żyjąca jak pączek w maśle leniwa buła. Całymi dniami, skąpany w promieniach słońca, wyleguje się nad basenem, gdzie pałacowa służba nieustannie dostarcza mu wykwintne przysmaki. Jako Kot Faraona jest traktowany jak wyjątkowa istota, więc za taką też się uważa. Całe szczęście, że ma przyjaciela, który potrafi spuścić trochę powietrza z jego rozdętego ego i ustawić, go do pionu, gdy zanadto „odlatuje”. Co ciekawe, owym głosem rozsądku i wiernym kompanem naszego wałkonia, jest wybitny smakosz i znawca łajna, skarabeusz Chepri. Musicie przyznać, że to dosyć nietypowy duet.
Życie tej dwójki toczy się leniwie do czasu, gdy Ra, z minuty na minutę, zostaje Wielkim Detektywem. W pałacu dochodzi bowiem do zuchwałej kradzieży drogocennego amuletu, o którą zostaje oskarżona niewinna służąca Tedimut. Na prośbę kotki Miu, Ra i Chepri, spróbują dopaść prawdziwego złodzieja i uratować dziewczynkę. Ra, jak na niego przystało, strasznie się przy tym nakwęka. Bo jak tu tak pracować (w ogóle coś robić?)! i to z pustym żołądkiem? Został przecież stworzony do innych rzeczy…! A poza tym, jakim prawem, jakaś chuda kotka z kuchni, mówi mu co ma robić i bezczelnie go ofukuje? No świat się kończy…!
„Ra Wszechmocny. Kot detektyw” autorstwa Amy Butler Greenfield, jak już zdążyliście zauważyć, przenosi nas do czasów faraonów i chociaż nie jest w żadnym stopniu książką historyczną i nie rości sobie prawa do nazywania się edukacyjną, to jednak, w nienachalny i naturalny sposób, zachęca do zdobywania wiedzy. Mały czytelnik po lekturze aż pali się do tego, by dowiedzieć się więcej o tajemnicach faraonów, życiu w pałacu, skarabeuszach i egipskich kotach właśnie. A to wszystko dzięki żywiołowej, wartkiej akcji, sympatycznym bohaterom i prześmiesznym dialogom, w których autorka przemyciła sporo kociej filozofii. Muszę się wam przyznać, że momentami bardzo podobało mi się podejście Ra do samego siebie i jego genialne w swej prostocie (i zabawne zarazem) przebłyski samoświadomości.
Oprócz ciekawej i dobrze przemyślanej zagadki – do końca nie byłam pewna, kto jest prawdziwym rzezimieszkiem – to opowieść o przyjaźni, zaufaniu, akceptacji mimo różnic i poczuciu sprawiedliwości. Już nie mogę się doczekać, kiedy zabiorę się za kolejną część, bo tę przeczytałam zdecydowanie zbyt szybko!
*na Cyprze znaleziono groby, w których koty były pochowane wraz z ludźmi. Groby te mają około 10 000 lat