Szmaragdowa Seria to cykl książek ukazujących się nakładem Wydawnictwa Czarna Owca, przedstawiających dzieje rodzin w trudnych czasach. Gdzie perypetie miłosne i dramaty historii splatają się, tworząc fascynujące wielowątkowe opowieści, pozwalające spojrzeć wstecz i zagłębić się w minione wydarzenia. Sięgając po „Szmaragdowy most” wiedziałam, że będę musiała zmierzyć się z tematem trudnym, poruszającym moją wrażliwość i budzącym sprzeciw, ale nie przypuszczałam, że zakocham się w tej powieści.
Głównym bohaterem książki jest Andras Levi, młodzieniec żydowskiego pochodzenia, mieszkający na Węgrzech, któremu udało się zdobyć stypendium do paryskiego Ecole Speciale na wydział architektury. Przed wyjazdem pewna dama z wyższych sfer prosi go o wysłanie z Paryża listu do tajemniczej osoby C. Morgenstern, która okazuje nauczycielką baletu i bardzo szybko porusza serce chłopaka. Na pierwszy rzut oka różnica wieku między bohaterami wydaje się przeszkodą, ale to nadchodząca wojna i tajemnica z przeszłości Klary okażą się największym wrogiem ich wspólnej przyszłości.
Książka podzielona jest na pięć części, opisujących wydarzenia przed wojną oraz okres wojenny i powojenny. Na początku czytelnik zostaje „przeniesiony” do Paryża 1937 roku, gdzie bohater wiedzie studenckie życie okraszone tęsknotą za domem, biedą, prześladowaniami i uczuciami, które budzą się w najmniej odpowiednim momencie. Zawiera nowe przyjaźnie i boryka się z problemami dnia codziennego. Drugi etap rozpoczyna się po dwóch latach, kiedy nieunikniona wojna i decyzje polityczne powodują, że Andras musi wracać na Węgry. Sytuacja w kraju sprawia, że zostaje zmuszony do rozpoczęcia tułaczki po obozach pracy i walki o przetrwanie osłodzonej chwilami szczęścia.
Zdolności plastyczne autorki powodują, że czytelnik nie ma problemu z odnalezieniem się w klimacie przedwojennego Paryża i zaangażowanych w działania wojenne Węgier. Podróż nie tylko przez życie bohatera, ale i po ówczesnej Europie przychodzi w bardzo naturalny sposób. Styl autorki i konstrukcja fabuły sprawiają, że przez książkę niemal płynie się, a osiągnięcie drugiego brzegu nadchodzi zbyt szybko. Tak, książka ma ponad 700 stron, ale pochłania się ją jak ulubiony deser- początkowo delektujemy się, ale kiedy nasze zmysły zostają rozbudzone, nie potrafimy powstrzymać apetytu.
Wydarzenia śledzimy z punku widzenia Andrasa, który odkrywa przed czytelnikiem swoje myśli, odczucia i emocje, a dzięki jego obserwacjom i spostrzeżeniom poznajemy innych uczestników wydarzeń, a także zdarzenia, których chłopak nie jest bezpośrednim świadkiem. Autorka ma dużą wiedzę na temat przedstawionego okresu, co pozwoliło Jej oddać atmosferę tamtych czasów i doskonale wpleść fakty historyczne w fikcję literacką.
Niewątpliwie w tej powieści wątek miłosny jest na pierwszym planie, ale książka niewiele wspólnego ma z romansem. Wielowątkowa fabuła sprawia, że Andreas i jego rodzina nie są jedynymi, których losy autorka ujawnia przed czytelnikiem. Większość osób, które pojawiają się w życiu głównego bohatera ma za sobą dłuższą lub krótszą historię i bagaż życiowych doświadczeń.
„Niewidzialny most” to opowieść o ludziach, mających tak jak my marzenia, plany na przyszłość, którym wojna odebrała możliwość realizacji zamierzonych celów. Zamiast cieszyć się życiem musieli walczyć o przetrwanie nie tylko z oprawcami, ale z głodem i chorobami. Bohaterowie są bardzo wiarygodni, a ich zachowanie nie budzi wątpliwości, co bardzo ułatwia czytelnikowi zrozumienie podejmowanych przez nich decyzji i łączących ich relacji.
Julie Orringer stworzyła bardzo realistyczną opowieść o miłości, przyjaźni i poświęceniu dla drugiego człowieka. Zabrała czytelnika w niepowtarzalną podróż, dostarczając mu pełną gamę wrażeń i emocji od radości, przez wzruszenia po smutek, żal i łzy. Stworzyła mu możliwość zmierzenia się z okrucieństwem wojny, śmiercią oraz uczuciami, które stają się siłą napędową działań człowieka i nie pozwalają mu się poddać. Karty historii nie pozostawiają złudzeń, co do wpływu Holocaustu na losy Żydów, a jednak śledzenie tych wydarzeń „od wewnątrz” pozwala „zobaczyć” znacznie więcej.
Po lekturze tej książki długo nie mogłam dojść do siebie, miałam mętlik w głowie i mnóstwo pytań bez odpowiedzi, choć autorka doprowadziła do zakończenia wszystkie wątki. Uwielbiam książki, które poruszają mnie do głębi i zmuszają do refleksji. Sprawiają, że mam ochotę krzyczeć, bo emocjonalny rollercoaster masakruje moją wrażliwość.
„Szmaragdowy most” to jedna z lepszych książek, jakie miałam przyjemność przeczytać. W tej powieści jest wszystko, co niezbędne, aby dostarczyć czytelnikowi wrażeń na najwyższym poziomie. Ja zakochałam się w niej i myślę, że każdy kto po nią sięgnie, nie będzie wobec niej obojętny - POLECAM.