Każdy ma coś do powiedzenia o Trumpie: politycy, aktorzy, wujkowie przy piwie i kuzynki chodzące na manifę. Wyśmiewany, podziwiany, porównywany do wściekłej pomarańczy o dyktatorskch zapędach lub postrzegany jako pełen pewności siebie przywódca, który "mówi, jak jest". Zbywający go parsknięciem komentatorzy polityczni mało nie poschodzili na zawał, gdy został przywódcą jednego z najpotężniejszych krajów na świecie. Do dziś wisi nad nami pytanie: jak on to zrobił?
David Cay Johnston opublikował tę książkę przez wynikami wyborów, więc tego się raczej od niego nie dowiemy. Bo i kandydatura wyborcza nie była impulsem do napisania tego dzieła. Johnston, zaprawiony w bojach reporter doskonale orientujący się w prawie podatkowym i przekrętach biznesowych interesuje się Trumpem od lat, kolekcjonując o nim materiały jak psychofanka grzebiąca w śmietniku hotelu, w którym przebywa jej ukochany zespół. Do książki dobrał kontrastujące się, ale splatające w spójny obraz historie, których meandry biznesowo-prawne dają się łatwo objaśnić niezaznajomionemu z tematem czytelnikowi. Będzie o dziadku i ojcu Trumpa, o wykorzystywaniu polskich robotników pracujących w skandalicznych warunkach, wysyłaniu pustych pudełek, niszczeniu dzieł sztuki, uśmierceniu ligi futbolowej, kolegach z betonowej mafii, podejrzanych nagrodach, pseudouniwersytecie, zmyślonym przyjacielu rozpowiadającym o romansach z włoskimi modelkami...
Autor zachowuje chłodny dystans wobec bohatera swojej książki, gdzieniegdzie pozwalając sobie na złośliwą uwagę. Johnston to profesjonalista: nie rozgaduje się, ale też dba o to, by czytelnik nie zostawał w tyle przy trudniejszych zagadnieniach. Wybiera to, co ważne, wyraźnie mając szerszą wizję, która pozwala mu na dorzucanie cytatów czy drobnych szczegółów uzupełniających obraz, ale nie wciągających w zbędną dygresję. Długoletnie śledztwo pozwala mu też na wskazanie przekłamań i dziwnych powiązań (często prezentowanych pod nosem opinii publicznej w mediach), które rozpływają się w świadomości ogółu wraz z upływem czasu czy schodzą na dalszy plan przy starciu z bezczelną arogancją Trumpa.
Trump przedstawiony przez Johnstona jest przede wszystkim żałosny. Agresywny, małostkowy, nadęty, mściwy krętacz, którego niewiele różni od cwaniaczków sprzedających babciom garnki. W książce Johnstona między wierszami kryje się także niema krytyka amerykańskiej administracji, przede wszystkim prokuratorów i Komisji Kontroli Kasyn. Pytacie, jakim cudem ktoś taki jak Trump jest na topie? Przyjrzyjcie się uważnie ludziom, którzy mieli pilnować porządku i sprawiedliwości, a nie kiwnęli nawet palcem. Mieli setki okazji, by wykluczyć człowieka łamiącego wszelkie zasady, a dla własnych interesów chuchali na niego z przymkniętym okiem. Dobrze jest celować w krzykliwego Trumpa błyszcząego jak neonowa tarcza, ale jeżeli chcesz, Ameryko, pozbyć się źródła choroby, musisz wziąć na celownik tych cichych, nieznanych z gazet sługi Temidy.
"Donald Trump. Jak on to zrobił?" to naprawdę solidna lektura zgłębiająca postać, o której zbyt powierzchownie się mówi. Motywy prawa amerykańskiego osłodzone zostają wątkami jak z sensacyjnych powieści: zakładami kasynowymi o astronomiczne sumy, typami spod ciemnej gwiazdy próbującymi wcisnąć się w garnitury czy przekrętami finansowymi. Będziecie się przy tej książce śmiać, płakać, walić głową w stół i dowiadywać przy okazji czegoś o historii nowojorskiej prawa podatkowego. Nic, tylko czytać.
[Recenzja została po raz pierwszy (03.07.2018) opublikowana na LubimyCzytać pod pseudonimem Kazik.]