Metazoa recenzja

Myślenie umysłem ma przyszłość, ale i przeszłość

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Carmel-by-the-Sea ·5 minut
2023-12-03
Skomentuj
11 Polubień
Nie uciekniemy przed poczuciem własnej ludzkiej wyjątkowości. To taka nasza gatunkowa uzurpacja. Nauki przyrodnicze dały nam jednak ‘po głowie’ i samouwielbienie musimy temperować. Z drugiej strony, panpsychiczna potrzeba ‘rozmowy z drzewami’ czy wręcz przekonanie o ‘uzdrawiającej mocy kamieni’ pozornie tylko biegunowo różni się od antropocentryzmu. Wciąż chodzi o nasze egzystencjalne dobro. Jeżeli jednak zastanowić się nad konsekwencjami ewolucji biologicznej, to ‘Homo-centryzm’ musi karleć. Jednocześnie pozostaje świadomość, że umysł to wciąż zagadka. Aby pomóc sobie i innym w poszukiwaniu konsekwencji faktu, że procesy zmysłowo-umysłowe są efektem co najmniej jednego procesu powstania życia, Peter Godfrey-Smith napisał książkę. „Metazoa. Od szklanych gąbek i morskich smoków do ukrytej krainy umysłu” jest w odwiecznej dyskusji głosem wieloskładnikowym, co czasem odbierałem jako wadę, czasem jako zaletę. Łączenie etologii, kognitywistyki, neuronauki w jeden tekst, gdzie narracja przeskakuje od relacji z nurkowania między rafami koralowymi do debat akademickich o naturze świadomości, jest dość niebezpieczne. Na szczęście profesor chyba dobrze wybrnął z takiego ‘jednogarnkowego grochu z kapustą’.

Podstawową zaletą „Metazoa” jest z reguły udana próba zaprezentowania wielokomórkowego życia jako biologicznego bogactwa form, które różnymi kanałami, zapewne kilkoma drogami ‘darwinowskiego projektu’, wykształciło zaawansowane techniki doświadczania siebie i otoczenia. Centralne pojęcia ‘czucie’ i ‘umysł’ potraktował autor, jako konsekwencje tworzonej ewolucyjnie złożoności ostatnich 600 milionów lat. W kolejnych rozdziałach pokazał kluczowe dla opowieści grupy organizmów, z licznymi konkretnymi współczesnymi realizacjami gatunkowymi. Parzydełkowce, stawonogi, głowonogi i kręgowce korzystając z możliwości otoczenia (ekosystem, aktualnie dostępne ‘wynalazki przyrodnicze’) posłużyły filozofowi do przedyskutowania, w ogólnym podejściu, zmyślności samoorganizacyjnej kompleksów komórkowych prowadzącej do określenia ‘ja’. Ponieważ żadne z przejść (pojawienie się układu nerwowego, umysłu, świadomych reakcji na bodźce, itd. ), które interesują profesora, nie jest ‘ostre’, to pojawia się sporo w opowieści alternatywnych wizji dostępnych w naukowym dyskursie. Godfrey-Smith odrzuca dualizm i wszelkie koncepcje szukające odpowiedzi poza tym, co badają nauki przyrodnicze. Akceptując czasem sprzeczne (ale w związku z otwartymi pytaniami) podejścia do trudnych tematów kognitywnych, bardzo ciekawie przykładami bombarduje czytelnika. Równie dobrze wypadły opisy znaczenia dwuboczności, odważnego kroku wyjścia na ląd czy latania. Wszystkie, poza oczywistymi konsekwencjami różnej natury z ekspansja terytorialną na czele, umożliwiły zaistnienie nowych sposobów subiektywizacji siebie wobec otoczenia. W tych elementach profesor był bardzo przekonujący jeśli chodzi o zaangażowanie intelektualne czytelnika w opowieść. Choć trochę nieobecne w książce wydały mi się homestaza i bardzo promowane koncepcje dwukierunkowe w interakcji mózg <-> reszta ciała, to samymi przykładami wspiera ona znane mi świetne prace w tym zakresie Damasio czy Gazzanigi. Wartość dodaną do posiadanego obrazu fenomenu umysłowości jest dla mnie koncepcja dwóch typów doświadczeń: zmysłowych i oceniających. Taka separacja wydała mi się bardzo adekwatna i, w przypadku przywołanych owadzich procesów poznawczych zmierzających do określenia pojęcia bólu, sporo tłumacząca (str. 238-251).

Autor dość odważnie rozprawia się z różnymi ‘zaszłościami filozoficznymi’, które długo monopolizowały dyskusje o fenomenach życia. Nie ze wszystkim chyba poradził sobie dobrze. Już we wstępie (str. 27) zapętlił się w językowych deklaracjach, gdy odróżnił ‘umysł jako efekt fizyczny’ od ‘umysłu mającego podłoże biologiczno-fizyczne’. Choć to inny ciąg słów, to w istocie jest tym samym stwierdzeniem. Ponieważ jednak nie określił własnych przekonań wobec redukcjonizmu, to odbieram taki misz-masz semantyczny jako mętniactwo. Zabrakło mi również głębszego, skoro już się problem pojawił, opisu wyjątkowości ośmiornic z ich ‘rozproszonym układem nerwowym’ zestawionym z ‘dwuumysłowością’ ludzi po rozdzieleniu półkul mózgowych. Autorskie modele nie przekonały mnie, bo zabrakło empirycznych ustaleń (str. 172-177). Za świadome nadużycie uważam również stwierdzenie, że (str. 259):

„W pewnym sensie wszystko, co zdolne jest do minimalnego poznania, ma swój ‘punkt widzenia’.”

Jest to zapewne konsekwencja wyznawanego przez Godfrey’a-Smitha gradualizmu, który tu doprowadził do deformacji znaczenia słów. Wbrew dominującej w książce narracji ‘przyrodocentrycznej’, tym razem górę wzięła chyba filozoficzna maniera i ‘kreowanie światów poprzez formę językowej wieloznaczności’. Już zupełnie niepotrzebnie filozof zapędził się pod koniec pracy (str. 305-306) do sztucznej inteligencji (AI), gdzie deklarowany wcześniej niemal ‘materialistyczny monizm’ przekreślił zapewnieniem o fundamentalnej jakościowej różnicy między AI i ziemskim życiem biologicznym. Nie wiem jakie w istocie ten problem ma rozwiązanie, ale wiem, że wszystko czym jesteśmy to skończony zbiór możliwości. Fakt ten oznacza, że nie znamy nieprzekraczalnej formalnej granicy na możliwości ‘dogonienia nas przez AI’. Nie jest też prawdą (jakkolwiek autor by to rozumiał), że pole elektryczne potrzebuje medium do propagacji (str. 222). Na koniec minusów - niezbyt podobała mi się ‘wyrzutka’ z bardzo rozmytym pojęciem ‘jaźń’. Jednocześnie ten zgrzyt neutralizuje autor bardzo wartościowym rozprawieniem się (str. 128) z modnym pojęciem ‘qualia’, choć wciąż przecenia znaczenie emblematycznej enigmatyczności zjawiska rozpoznawania kolorów (*).

„Metazoa” to dobra książka, która jednak poprzez próbę umieszczenia dużego zbioru fundamentalnych problemów w niewielkiej publikacji nieco traci. Dzięki przypisom i indeksowy rzeczowo-imiennemu, czytelnik może sięgać w różnych kierunkach, które Godfrey-Smith dotknął mniej lub bardziej szczegółowo. Lekcja, którą można przyswoić podczas lektury, obejmuje również zagadnienia dość dalekie od ‘czystej biologii’: rozszerzona na zwierzęta etyka, problem obiektywnej poznawalności tego, co jest naszym wnętrzem, pogłębienie relacji międzygatunkowych czy odpowiedzialność za otaczający nas świat. Idealizacje, zbyt daleko idące analogie, niepoparte badaniami przekonania w zagadnieniach, które na wielu poziomach są rozmyte – to taka moja obserwacja o przekazanej czytelnikowi wartościowej ‘meta-tematyki’. Jako książka popularnonaukowa, tekst jest dość formalny, na szczęście kolorowa wkładka i liczne opowieści z życia australijskiej rafy koralowej (filozof od lat nurkuje), dodają wymiaru przystępności finalnego dzieła. Chyba dobrze w podsumowaniu dobrał filozof słowa, podając esencję z obserwacji, która zapowiada potrzebę kontynuowania badań nad istnieniem (str. 316):

„Zwierzę jest obiektem fizycznym, podobnie jak jego mózg, ale jego umysł jest nie tyle przedmiotem, co aspektem jego działania i wewnętrznych aktywności.”

DOBRE z niewielkim plusem– 7/10

=======

* Przyznam, że nie rozumiem, czemu w rozważaniach o umyśle podaje się przykład ‘świadomości’ kolorów, jako zagadkę fundamentalną. Kolor nie istnieje, jest tylko konsekwencją naszej wrażliwości na skończony zakres częstotliwości fal elektromagnetycznych (fEM). Jeżeli dla człowieka A kolorem czerwonym jest jakiś typ fEM, a dla człowieka B inny typ fEM, to mamy impas, z którego wynika zupełna arbitralność etykietowania określonych typów bodźców wzrokowych. Nikt nie nazywa różnych drgań dźwiękowych analogicznie poszukując nieścisłości w nielubianych koncepcjach teorii umysłu (bo raczej nikt nie podpiera się dźwiękiem jako efektem problematycznym), choć oba typy drgań z punktu widzenia sedna kognitywistyki się nie różnią.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-12-03
× 11 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Metazoa
Metazoa
Peter Godfrey-Smith
7/10

Wyobraź sobie wycieczkę do zielonego lasu, gdzie wszystkie drzewa kichają i kaszlą, wyciągają kończyny i bacznie Cię obserwują swoimi niewidzialnymi oczami. Widzisz pozostałości wczesnych form zwierz...

Komentarze
Metazoa
Metazoa
Peter Godfrey-Smith
7/10
Wyobraź sobie wycieczkę do zielonego lasu, gdzie wszystkie drzewa kichają i kaszlą, wyciągają kończyny i bacznie Cię obserwują swoimi niewidzialnymi oczami. Widzisz pozostałości wczesnych form zwierz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @Carmel-by-the-Sea

Pieśń komórek
Życie komórkowe

Po sukcesie dwóch poprzednich książek (o nowotworach i o genach), Siddhartha Mukherjee pokusił się przygotowanie opowieści o komórce. „Pieśń komórek. Nowa epoka medycyny...

Recenzja książki Pieśń komórek
Na bulwarach czyhają potwory
Mity ruchomych obrazów

Trzeci tom reporterskiej trylogii amerykańskiej Macieja Jarkowca tworzy zbiór historii, inspirowanych kilkunastoma filmami, czasem stanowiących wprost zaplecze dla konkr...

Recenzja książki Na bulwarach czyhają potwory

Nowe recenzje

BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
Kiedy sen staje się rzeczywistością
@Zaczytanabl...:

Bobek. Poważny królik o niepoważnym imieniu - Zuzanna Samsel Billi to chłopiec, który jest bardzo wrażliwy i empa...

Recenzja książki BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
Kryminalna uczta w doborowym towarzystwie.
@Mirka:

@Obrazek „Jeśli umysł diabolicznego geniusza potrafi wymyślić metodę kradzieży lub morderstwa, która wydaje się niem...

Recenzja książki Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
Bez skazy
Bez skazy
@historie_bu...:

„Jest coś pociągającego w człowieku, który jest cholernie dobry w tym, co robi. Każdy krok jest pewny. Wytrenowany. Peł...

Recenzja książki Bez skazy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl