...wystarczającym powodem, by po taką pomoc się zgłosić, a jej pojawienie się oznacza, że to odpowiedni moment na podjęcie działań.''
Składający się z czterech części (podstawy, emocje, poznawanie, motywacja) ,,Samopomocownik'' Natalii Ziopai sprawia mi trochę kłopotu, jeśli chodzi o jego ocenę.
Bo z jednej strony jest to książka niewątpliwie ważna – taka, której wartości nie wypada wręcz poddawać w wątpliwość, szczególnie w kraju, w którym opieka psychiatryczna i psychologiczna leży i dogorywa sobie po cichutku, nie zwracając specjalnie niczyjej uwagi.
Ale z drugiej strony mam wrażenie – może to przez styl autorki, taki domowy, familiarny – że ta książka była w zasadzie tylko bardzo rozbudowanym wstępem do tematu pierwszej pomocy psychologicznej i samopomocy w ogóle.
A ja, mili moi, chciałabym trochę więcej. W zasadzie więcej oczekiwałam. Obiecywałam sobie po ,,Samopomocowniku'' sporo, a czytając właściwie powtarzałam znane już informacje.
Co samo w sobie nie jest niczym złym, ale.
Przez to właśnie ,,Samopomocownik'', przynajmniej w moim odczuciu, sprawdzi się lepiej jako książka skierowana do starszej młodzieży lub do osób, które swoją przygodę z psychologią, rozwojem i pierwszą pomocą psychologiczną dopiero zaczynają.
Jej forma, sposób narracji, lekki styl autorki, ćwiczenia i pytania zamykające każdą część sprawią, że przyswojenie nowej wiedzy będzie stosunkowo łatwe i atrakcyjne. A to szczególnie ważne w przypadku młodych czytelników.
Jeśli jednak po książkę pani Ziopai sięgnie ktoś, kto interesuje się tematem, i będzie przy tym liczył na pogłębienie wiedzy, to może się poczuć cokolwiek zawiedziony. Tak jak ja.
Ale czy oznacza to, że ,,Samopomocownik'' jest złą książką? Skąd! To książka, która wykonuje bardzo ważną pracę służącą zwiększaniu świadomości społecznej w kontekście różnych zaburzeń psychicznych. Pokazuje nam, że nie wolno bagatelizować swojego stanu psychicznego – nie należy bez końca zaciskać zębów i iść dalej, bo do niczego, poza depresją, takie działanie nie prowadzi. Pokazuje też, że szukanie pomocy psychologicznej i psychiatrycznej jest rzeczą tak samo normalną, jak pójście do laryngologa albo okulisty. I że nie powinno być stygmatyzowane. W żaden sposób. Nigdy.
Dodatkowym plusem tej publikacji jest bogata bibliografia z której korzystała autorka – co prawda brak mi w samym tekście przypisów, ale. Ale jak już napisałam wcześniej ,,Samopomocownik'' nie jest typowym popularnonaukowym tekstem, albo zwykłym poradnikiem. To książka skierowana dla początkujących i zapewne dlatego od początku do końca miała być możliwie najbardziej przejrzysta.
Czy jest dla Was? Musicie rozsądzić sami.