Jean Sasson to amerykańska autorka książek o skrzywdzonych kobietach. Jak sama przyznaje, rzadko wzrusza ją czyjaś opowieść do tego stopnia, by usiąść i od razu wiedzieć, że to jest dobry pomysł na ksiażkę. Inaczej było w przypadku Omara Bin Ladena. Kiedy Jane odczytała mail od Omara, z prośbą o pomoc w opisaniu jego własnej historii oraz historii jego ojca wiedziała, że musi to zrobić, bo powinna oddać tą przysługę swojemu narodowi. Pomocną dłoń w odzyskiwaniu zatartych wspomnień podarowała również Nadżwa Bin Laden, czyli pierwsza i najważniejsza rangą żona Bin Ladena.
„Musiałam odejść” autorstwa Sasson to niesamowita książka zabierająca nas w niewiarygodną wręcz podróż po Bliskim Wschodzie. Nie jest to książka stricte biograficzna, gdyż nie opowiada ani życia Omara, ani jego ojca – Osamy Bin Ladena w drobnych szczegółach od początku do końca. Jest to bardziej książka opowiadająca historię pewnej rodziny, z naciskiej na głowę tej rodziny czyli szejka Osamę. Wszystko zaczyna się od momentu kiedy Nadżwa spotyka po raz pierwszy swojego kuzyna w pierwszej linii i jej serce zaczyna mocniej bić. Stonowany, skromny młodzieniec zdaje się odwajemniać jej uczucie i już po kilku latach jako 16-letnia dziewczynka Nadżwa poślubia 17-letniego kuzyna Osamę. Tym faktem panna młoda zgadza się również na wypełnianie zasady purhad, czyli życie w odosobnieniu skupiającym się wyłącznie na mężu i dzieciach. Nadżwa wydaje na świat 11 dzieci. Czwartym z nich jest Omar – mimo, że nie najstarszy to najbardziej otwarty i umiejący się przeciwstawić ojcu. To on nie zgodził się na prowadzenie dżihadu, to on do ostatniej chwili nie chciał wziąść w ręce broni i szczelać do niewinnych ludzi. Czy tak radykalne dezyzje opłaciły się? Czy mimo sprzeciwu uniknął odpowiedzialności za ataki z 11 września? Między innymi odpowiedzi na te pytania należy szukać w książce.
„Musiałam odejść” fantastycznie obrazuje życie najpierw w Syrii, kolejno w Arabii Saudyjskiej, Sudanie i Afganistanie. Czytając książkę chwilami udawało mi się wręcz zapomnieć, że opowiada ona historię konkretnej rodziny i traktować ją jako zwykły przewodnik po zwyczajach i kulturze muzułmańskiej. Zachowanie balansu między opisami spraw rodzinnych oraz brutalnych scen wojennych sprawiło, że nigdy nie czułam się znudzona i chciałam po prostu jak najszybciej dobrnąć do końca, by znaleźć odpowiedzi na wszystkie towarzyszące mi pytania.
Książka wydana starannie, opatrzona kilkunastoma zdjęciami rodziny Bin Ladenów, dodatkowo napisana pięknym językiem jest pozycją nie do przegapienia. Jedyne zastrzeżenie, które mogłabym przedstawić po przeczytaniu to literówki. Choć pojawiają się dość często na przetrzeni długiej opowieści, byłam tak wciągnięta w losy bohaterów, że niekiedy wychwytywałam błąd dopiero podczas drugiego czy trzeciego powrotu do tego samego zdania.
„Musiałam odejść” to kolejny przykład książki, którą polecam dosłownie wszystkim miłośnikom literatury, bez względu na ulubiony gatunek. Chociaż może powinnam zaznaczyć, że ze względu na niekiedy brutalne opisy walki czy znęcania się nad zwierzętami dyskwalifikuję odbiorcę poniżej 16-go roku życia. Niesamowita podróż do krajów gdzie kobiety bezapelacyjnie tolerują każdą decyzję mężczyzny, nie wychodzą same z domu i nigdy nie widzą świata nieprzesłoniętymi niczym oczami gwaratnowana!