W małych miasteczkach często spotyka się wyrzutków nękanych przez inne dzieci. A to przez jego strój, rodzinę, biedny dom, może podejście do życia...albo ze zwykłych nudów.
W Belmont Bay nie było inaczej. Jim Standford jako nieśmiały i nieco otyły nastolatek nie miał lekko, dokuczliwi koledzy nie chcieli odpuścić i często mu się naprzykrzali. Niemal nieskazitelne miasteczko pełne dobrych i uczciwych ludzi nie widziało w tym niczego złego. Nawet nauczyciele bohatera dołączyli do okrutnej zabawy... los jest jednak przewrotnym skurczybykiem i często w nieodpowiednim albo właśnie w odpowiednim czasie chwyta twe życie i wywraca na drugą stronę. Pewnego dnia Jim przekonuje się o tym na własnej skórze kiedy to wybawienie przed napastnikami pojawia się znikąd i oferuję coś o czym chłopak zawsze marzył. Zmianę na lepsze. Tajemnicza postać wpływa jednak na życie mieściny Jima bardziej niż sądził i zgnilizna ukryta pod Belmont Bay zaczyna wypływać na wierzch i pochłaniać coraz więcej ofiar...
Tajemniczy autor ze swoją debiutancką powieścią zrobił mi niezły dzień, a nawet wiele dni, kiedy to siedziałam uwięziona w jego świecie. Od spokojnego początku po dynamiczny koniec świetnie napisane, dobrze dopracowane, niesamowicie wyobrażone. Mix horroru z powieścią obyczajową i thrillerem wyszedł wyjątkowo zgrabnie. Chociaż początek i wielkość tomu rysowały w umyśle wielki znak zapytania, czy aby na pewno dobrze skumulowałam siły do czytania.
Jednak bardzo ładny język jakim posługuje się autor i budowa zdań ułatwiły lekturę i "Gulu. Pamiętne lato" czyta się tak wyjątkowo... elegancko? Tekst gładko przepływa przed oczami, że daje to czytelnikowi taką podświadomą przyjemność.
Klimat lat 80-tych XX w. otula czytelnika już od pierwszych stron. Bardzo dobra robota autora przy tworzeniu postaci drugoplanowych, tła i opisów. Mroczne i dosadne przedstawienie przykrych wypadków oprawców Jima powodowały takie okropne podskórne dreszcze. Podobnie sny mieszkańców Belmont Bay, ostra zabawa z wyobraźnią, nie do końca zamierzona przez czytającego i przez to jeszcze bardziej straszna. Niesamowity warsztat pisarza każe zastanawiać się nad tym kim tak naprawdę on jest. Podczas czytania "Gulu" czułam się podobnie jak podczas zwariowanych przygód z Kingiem. Nie ja pierwsza zwracam na to uwagę i pewnie nie ja ostatnia.
Równie tajemnicza co sam autor jest postać Gulu. Czym on jest? Skąd przybył i po co ?
Za mało Gulu w książce o Gulu. Tytułowy bohater przesuwa się gdzieś w mroku i nie pozwala dobrze przyjrzeć swojej naturze. Może w następnej części poznamy go lepiej? Oby.
Książka wydana jest w taki ... przyjemny sposób. Miękka okładka, fajnie wyginająca się, ułatwia czytanie dużej objętościowo książki. Poza tym wizualnie też jest super, przyciąga wzrok gdziekolwiek się znajduje.
Jeśli lubicie powolne budowanie napięcia przez pisarzy to książka Was nie zmęczy. Jeśli klimat jest ważniejszy od zawrotnej i ogłupiającej akcji to "Gulu" z pewnością spełnia te kryteria. Część druga, mocno horrorowa wynagrodzi Wam oczekiwanie na coś mocnego i wyrywającego z butów. Nadal prześladuje mnie scena śmierci jednego z oprawców Jima. Trzeba uważać gdzie się wkłada rączki. Elektryzująco śmiertelne napięcie zbudował ten opis, oj tak.
Dzieciństwo i ta beztroska... chętnie poczułam się jeszcze raz dzieciakiem, spędziłam czas w mieścinie ani do końca dobrej, ani do końca złej. Julius Throne zmierza w dobrą stronę i mam nadzieję, że nie poprzestanie na laurach. Kawał dobrej książki, nieco wymagającej, jednak wartej każdej chwili. Styl podobny do tego Kingowego czy Simmonsowego, ale ja to kupuję.
Polecam. I polskie i dobre. ;)
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Novae Res i portalowi Bookhunter.pl
https://www.bookhunter.pl/recenzja/4217/gulu-pamietne-lato