“Wszyscy twierdzili, że czas leczy rany, które goiły się wraz z nim. Po ranach ludziom zostawały ohydne blizny na duszy. Z jego biegiem zaczynali zapominać, a to chyba było najgorsze.”
Też uważacie, że czas leczy rany?
Dość długo musieliśmy czekać na trzeci tom serii “More” Julii Rejent. Myślałam, że to będzie tom finałowy - nic bardziej mylnego. Mam tylko nadzieję, że kolejny będzie niedługo. Nie zostawia się czytelnika z tyloma pytaniami, w takim stanie i szoku.
Przez te miesiące, wiele szczegółów z poprzednich tomów mogło wylecieć z głowy, ale już na pierwszych stronach, autorka w fajny sposób, za pomocą przemyśleń, takiego monologu głównej bohaterki, odkurza nasze zwoje mózgowe i odświeża co ważniejsze informacje. Przypomina nam przez co przeszła, ile bólu doświadczyła. A nie wie jeszcze, jak wiele kolejnych ran przed nią….
Bo, Moi Drodzy, choć to romans młodzieżowy, choć ma słodką okładkę graficzną, to nie dajcie się zmylić - nie czeka Was słodka i urocza historia nastoletniej miłości. Ja jestem w szoku jak wiele cierpienia zrzuciła autorka na tutejszych bohaterów.
W finale drugiego tomu Nathan roztrzaskał serce Annabelle, całując inną na jej oczach. Byłam przekonana, że tu czeka nas wyjaśnianie tego zajścia, burzliwe godzenie i szczęśliwe zakończenie. Myliłam się. Co prawda to też było zawarte ale… Wiecie jak jest ze straconym zaufaniem - ciężko je odzyskać. I choć Nathaniel wyjaśnia, tłumaczy, że miał dobre intencje, że to w rzeczywistości wyglądało zupełnie inaczej… To Ana boi się dać mu drugą szansę. Choć ich uczucia są silne, choć oboje nie wyobrażają sobie bycia z kimś innym, ona wciąż boi się zaryzykować.
Ale gdy nadciągają czarne chmury, gdy chłopak szczególnie mocno potrzebuje by była obok, by stała się jego wsparciem - ona nie zawodzi. Czy gdy ona stanie na krawędzi, gdy jej życie runie w jednej chwili, będzie też mogła na niego liczyć ?
Wyraźnie wykreowany w tym tomie został Chris - niby ochroniarz, ale jednak pełni znacznie ważniejszą rolę i jest opoką Any w trudnych momentach, taką kotwicą nie dającą jej utonąć, osobą pokazującą, że nie jest sama, ma na kim polegać. Choć i przyjaciele nie zawodzą.
Wiele kwestii się tu wyjaśnia ale jednak główną rolę w tej książce wg mnie gra ból i cierpienie. Jest go niesamowicie dużo i jestem naprawdę zszokowana tym jak wiele razy miałam łzy w oczach, jak niesamowicie współczułam naszym bohaterom. Powiedzieć, że czegoś takiego się tu nie spodziewałam, to niedopowiedzenie. To tak jakby autorka jechała prosto i wykonała nagle śmiertelnie ostry zakręt. Czy uda się i nam i bohaterom, pozbierać po czymś takim ?
O tym się przekonajcie sami. Tu jeszcze w sumie się nie dowiecie. Kolejny tom, jeśli będzie finałowym, to da odpowiedź na to pytanie. Tu za to macie lawinę emocji, po którą warto sięgnąć. Może książka nie jest idealna, czasem miałam wrażenie, że jest w niej za dużo szczegółów np odnośnie tego w co Ana się ubrała, jak umalowała, przygotowania do szkoły itp krok po kroku. Momentami też miałam wrażenie, że niepotrzebnie Nath i Ana komplikują sobie wszystko bo kochają się to dlaczego bycie razem ponownie nie jest oczywiste ? Ale młodzi ludzie widzą też wiele kwestii inaczej, przeżywają mocniej, trzeba o tym pamiętać. Po starszych ( w moim wieku) więcej spływa, mamy grubszą skórę i twardszą du** . I mimo tych skromnych zastrzeżeń, książka, a w sumie seria, jest zdecydowanie warta uwagi.
Nie mam pojęcia czego spodziewać się dalej. Tu myślałam, że wiem i proszę - pomyłka. Teraz nie próbuję więc nawet przewidzieć co autorka wymyśliła dalej. Dam się zaskoczyć. Bo z pewnością nie odpuszczę kolejnego tomu. Mam nadzieję, że Wy również. Polecam !