Kat i ofiara, związani ze sobą zbrodnią, od razu wiemy kto jest tym złym, a kto tym dobrym. Ale czy na pewno? A może kat też kiedyś był ofiarą i odwrotnie? To niemożliwe? A co z odwetem za doznane krzywdy? Oko za oko, ząb za ząb, w tym przypadku ból za ból, strach za strach.
Helena zostaje zamordowana na plaży wraz z nią zabójca zabija także jej wiernego psa, który zawsze bronił swej pani. Okrucieństwo zbrodni zaskakuje nawet inspektora Andersa. Kto mógł posunąć się do takich czynów? Gottlandia to przecież urlopowy raj, gdzie morderstwa są rzadkością, a jeżeli mają miejsce to najczęściej w gronie rodzinnym, jako efekt emocji. I w tym przypadku także wszystko na to wskazuje, kilka godzin wcześniej ofiara pokłóciła się ze swoim chłopakiem, nawet doszło do rękoczynów, świadkiem byli jej przyjaciele, a on był znany ze swojej zazdrości. Konkluzja prosta - to partner zamordowanej miał motyw, sprawa wydaje się rozwiązana, tylko Ci, którzy znali Helenę i Pera są przekonani o jego niewinności. Policja też ma pewne wątpliwości, no ale ważne są dowody i poszlaki, a domniemany sprawca nie ma alibi, dodatkowo wcześniejsza awantura nie świadczy na jego korzyść. Wydaje się, że wszystko wróciło do normy, ale kolejna kobieta zostaje zamordowana w podobny sposób, tym razem Per ma alibi - areszt. Jakby tego było mało prasa już nie jest tak powściągliwa jak przy pierwszej śmierci, co dodatkowo stresuje inspektora Andersa. Dwie kobiety, dwie zbrodnie, takie same okrucieństwo, jeden sprawca, który ciągle "hasa" po gottlandzkej ziemi i po za tym, żadnych wspólnych elementów. Ofiary nie znały się, miały różne zawody, ich sytuacja rodzinna także była inna. Helena wracała na Gotlandię tylko na wakacje, Frida dopiero od roku mieszkała na tej wyspie, więc żadnych punktów zaczepienia dla śledztwa nie ma, no może z wyjątkiem tego, że ta ostatnia przeprowadziła się ze Sztokholmu, gdzie mieszkała również Helena ... Czyli nowy kierunek dochodzenia wiedzie policję do stolicy, chociaż pojawiają się i inne ślady - romans sprzed lat z nauczycielem czy rozmowa z pewnym nieznajomym w pubie. Sztokholmski trop nie daje niestety rezultatów, inspektor Anders obawia się, że ta sprawa może być drugą nierozwiązaną w jego karierze ...
Przerwanie świątecznego obiadu policjanta wróży raczej przerwę w wypoczynku, nie inaczej jest i tym wypadku. Kolejna ofiara seryjnego mordercy to artystka - rzeźbiarka Gunilla Olsson. Schemat się powtarza, ale zbrodniarz staje się nieostrożny - gubi inhalator, a sąsiadka zauważyła, że gościem Gunilli był mężczyzna, z opisu podobny do nieznajomego, z którym rozmawiała Frida, przyjeżdżał starym, czerwonym Saabem ... Może ta informacja popchnie śledztwo na właściwą ścieżkę ...
Przeszłość ma często to do siebie, że nie odchodzi, tylko się przyczaja by dać o sobie znać gdy już ją zapomnimy. Emma, przyjaciółka zamordowanej Heleny, po jej tragicznej śmierci nie umie się pozbierać. Gdy jej małżeństwo wisi na włosku poznaje Johanna, dziennikarza, który relacjonuje śledztwo Andersa, coś ich przyciąga do siebie od pierwszego momentu. Wydawałoby się, że wplecenie wątku "romansowego" może nie pasować do opowiadanej historii, a jednak ma to swój cel - Emma wie kto jest mordercą i co ją łączy z pozostałymi ofiarami, w dodatku kolejną ma być ona ... Jej wyjazd do domku nad morze miał być schadzką, ale przerodzi się w walkę o życie. Fotografia sprzed lat odświeża pamięć i to na tyle skutecznie, że romantyczne rozmyślania zastąpione zostają strachem przed zbrodniarzem.
To co kilku nastolatkom wydawało się śmieszne ich rówieśnik odbierał całkowicie inaczej. Wpłynęło TO na jego późniejsze życie, a może to tylko wygodne usprawiedliwienie mordercy, który nie czuje się katem tylko ofiarą ...? Czy ofiara może być "sama sobie winna"?