Wspominam maj i Targi Książki na Stadionie Narodowym w Warszawie i uśmiecham się do tych momentów. Tyle ludzi... Bez względu na wiek. Na płycie stadionu bardzo długie kolejki po autograf i ja stałam do Anny H. Niemczynow z książką "Słowa wdzięczności" choć sama sobie się dziwiłam, że wytrwam tyle stać... Janek mnie dopingował :)Tyle pięknych rozmów miałam w tej kolejce. Tyle cudownych kobiet poznałam :) Spotkanie z Anną było jak dotknięcie tu na Ziemi Anioła i jestem pewna, że wiele osób ma podobne odczucia. Prezent, który od niej dostałam przechowuje w moim pudełku cudów i wdzięczności i często po niego sięgam a słowa Anny z naszej rozmowy są moją tarczą :) Książkę "Moc słabości" przeczytałam wyjątkowo w papierze bo frazy Anny lubię "dotykać" i podkreślać :)
#recenzja
"Moc słabości" to niezwykle emocjonujące świadectwo dorosłej, świadomej kobiety, która swoją historią udowadnia, że "niemożliwe nie istnieje". Zły dotyk w dzieciństwie i w konsekwencji próba samob$jcza, rodzice, którzy do tej roli nie dorośli i nie umieli jej unieść i wypełnić, nieodpowiedni człowiek jako mąż i jeszcze kilkanaście innych trudnych doświadczeń nie przekreśliły szansy Anny na szczęśliwe życie, które obecnie prowadzi. Lata poszukiwań, ciągłe "pielgrzymowanie", naprawianie w sobie tego, co ludzie bliscy zniszczyli i zdeptali, szukanie rozwiązań i kolejnych otwartych drzwi zaprowadziły ją do spełnienia swoich najskrytszych marzeń: pisania książek oraz życia w szczęśliwej rodzinie z kochającym i wspierającym mężem i bycia najlepsza Mamą dla swoich dzieci: syna Remika i córki Lilianny. Droga, która przeszła była wyboista, usłana cierniami i cały czas musiała mierzyć się z kłodami rzucanymi pod jej nogi. Była i jest słaba jak każdy z nas ale po wszystkich przeżytych doświadczeniach umie korzystać ze swoich słabości i zarazem zamieniać je w swoją moc. Nigdy się nie poddała. Świadomość, że jest słaba dawała jej siłę do pokonywania trudów codzienności i momentami aż nie mogłam uwierzyć: "przecież Ania, ta Ania ma najbardziej ciepły i szczery uśmiech jaki znam. Jej dusza się uśmiecha i widzę to w jej oczach!". Cały sekret tkwi w tej słabości, którą niektórzy z nas odkrywają w toku swojego życia i od tego momentu nic nie jest takie jak było... Beznadziejne. Być może "iskra Boża" lub psychologiczny błysk jest za to odpowiedzialny a może my sami... Bo nie dajemy rady zburzyć ściany i wychylamy się za jej róg... I okazuje się nagle, że jest jakaś droga... Jakieś drzwi… Anna wybrała, zawierzyła Bogu (mówi jednak o tym bez nachalności i nawracania innych) i każdy sam wybierze, w co/ kogo będzie wierzył. A po kilku latach z pełną świadomością można stwierdzić jak Anna: „moja przemiana nie była rewolucją. Jest ewolucją, która wciąż trwa i oby nigdy nie przestała, bo dzięki niej staję się bardziej świadomym człowiekiem”.
Największą wartością jest dla mnie samorzecznictwo. Ania staje przed nami i odkrywa swoją duszę. Bez skrępowania, szczerze, w swojej prawdzie: „mówienie o tym, czego doświadczamy, sprawia, że inni ludzie o podobnych przeżyciach też zaczynają zrywać z milczeniem”. To prawda i ja mam podobne doświadczenia. Zatrzymywałam się na tych momentach, które trudno było mi unieść, kontemplowałam i medytowałam nad słowami i całymi fragmentami. Wzruszyłam się przeogromnie i uroniłam kilka łez. Podziwiam i gratuluję odwagi w mówieniu o tym wszystkim, co brudne, niewygodne i ciasne. Serdecznie dziękuję Ci Anno, że nie poddałaś się nigdy w swoich staraniach, by właśnie TA treść została wydana.
"Moc słabości" to całe słońce - nie tylko promyk - nadziei dla tych wszystkich, którzy dziś nie widzą dla siebie żadnych otwartych drzwi, ani milimetra dobroci, serdeczności, bezinteresowności i żadnych dobrych ludzi wokół. Cieszę się, że jestem w tej grupie ludzi co Anna - stanęłam sama przed sobą w swojej własnej prawdzie i dziś nikt nie jest mnie w stanie zniszczyć, bo moja moc płynie z moich słabości a ja je znam. Za słowami Anny: „moja inność, (…) ja jestem z nią już oswojona. Zaakceptowałam ją do tego stopnia, że w pewnym momencie zaczęłam zauważać, że jest ona moim atutem” życzę każdemu, by doszedł do takiego wniosku.
Dziękuję Ci Anno za tę historię.
Wydawnictwu Luna dziękuję za jej wydanie (choć były duże obawy) i za egzemplarz recenzencki.
Współpraca z Panią Bogną Piechocką PRart Media.