Mój kochany mąż recenzja

„Mój kochany mąż” to powieść zawierająca najmroczniejsze wydarzenia z życia rodziny Lasky. Akcja książki to zaledwie kilka przerażających godzin z życia bohaterów. Zamaskowany napastnik bierze za zakładników Jade oraz jej dzieci i stawia warunek, że jeśli Cam nie dowiezie pieniędzy na czas, to nie odzyska rodziny. Pomiędzy rozdziałami znajdziemy również fragmenty późniejszego wywiadu z Camem, który opowiada o tym tragicznym dniu, w którym życie jego rodziny całkowicie legło w gruzach.

Jak możemy wyczytać z oficjalnego opisu książki, to Cam Lasky, mąż głównej bohaterki skrywa najwięcej sekretów, więc oczywiście to on zostaje wzięty na celownik przez czytelnika już od początku książki, co sprawia, że dla doświadczonego czytelnika fabuła może być zbyt przewidywalna. Było jednak kilka spraw, które do końca książki trzymały mnie w niepewności, bo ciężko było wyczytać na przykład to czy rodzina Cama została zamordowana, czy może jednak ktoś przeżył, więc do samego końca czytałam ją z zaciekawieniem.

Co do głównej bohaterki Jade, to ciężko jest mi wyrobić sobie o niej zdanie. Wiele jej czynów można zaliczyć do odważnych, ale również lekkomyślnych i wręcz irytujących. Łatwo jest nam oceniać kogoś, kiedy sami nie byliśmy w podobnej sytuacji zagrożenia życia, więc po prostu powstrzymam się od dalszego wyrażania opinii na temat jej zachowania, bo sama nie wiem, jak postąpiłabym w podobnej sytuacji.

Jednak muszę przyznać, że akcja poprowadzona jest tak płynnie i ciekawie, że książkę czyta się błyskawicznie i mimo tego, że nie był to jeden z najmroczniejszych i najbardziej nieprzewidywalnych thrillerów, jakie czytałam, to była to książka dość lekka, ciekawa i przyjemna w czytaniu. Było to też moje pierwsze spotkanie z twórczością Kimberly Belle, lecz z pewnością nie ostatnie, bo pomimo tego, że książka była trochę przewidywalna to widać tutaj duży potencjał i z ogromną chęcią sięgnę po inne książki tej autorki, aby przekonać się, co jeszcze ma do zaoferowania i mam nadzieję, że się nie zawiodę.