„Zepsute laleczki” to ostatni tom serii, która niejednego czytelnika przyprawiała o ciarki na plecach. Brutalność i obrzydliwe sceny to coś co z pewnością pozostanie w pamięci czytelników na jeszcze długi długi czas. Nie będę ukrywać, ze to jedna z brutalniejszych serii jakie przyszło mi czytać. A wiecie, ze ja uwielbiam takie książki, bowiem przysparzają one ogrom emocji i wrażeń. Czy w takim razie tak długo wyczekiwany finał tej historii był równie przerażający jak poprzednie książki duetu Kier Dukey & K. Webster?
Jedno co nasuwa mi się na myśl, po przeczytaniu tej książki, to że jest to niezwykle popaprana historia, która zmieliła mój mózg w całości. Niektóre sceny w niej, tak mocno mnie zszokowały, że momentami oczy wychodziły mi z orbit. Jednakże cały czas chłonęłam to co czytam i nie chciałam się od tego oderwać. Czy to znaczy, że ze mną też jest coś nie tak? :P
Ogrom brutalności, chorych wręcz akcji, które przyprawiają o ciarki na plecach. Chora zabawa, która sprawia przyjemność bohaterom, jest wręcz nienormalna, a to co wyprawiają przechodzi ludzie pojęcie. Mamy tu też ogromną dawkę erotyzmu, brania siłą i gwałtów, przez co nieraz styki w moim mózgu ulegały przegrzaniu. Autorki opisały wszystko tak dosadnie i emocjonująco, że od tej książki naprawdę ciężko się oderwać choćby na chwile. Czyta się ja naprawdę szybko, bowiem duża czcionka i mała ilość stron, zapewnia „zabawy” na parę godzin. Można by rzec, że to książka „do kawy”, jednakże nie wiem czy kawa smakowałaby przy niej tak samo :P
Książka jest mocna, brutalna i zdecydowanie nie dla ludzi o słabych nerwach. Ta historia miesza w głowie, powoduje w mózgu sieczkę i jeszcze po przeczytaniu człowiek czuje niemałe osłupienie po tym co przeczytał. Samą książkę czyta się z ciarkami na plecach, czując niepokój i strach, przed tym co lada moment się wydarzy. A wierzcie mi, takich popieprzonych rzeczy to ja wcześniej nie czytałam, choć lubię mocne i kontrowersyjne książki. Niektóre sceny są naprawdę obrzydliwe, a wyobraźnia cały czas działa na pełnych obrotach. Jestem pewna, że jeszcze nieraz powrócę do tej serii, bo naprawdę wywołała na mnie nie lada wrażenie. Co do zakończenia… myślę, że to kwestia tego na co czytelnik się nastawił. Ja podeszłam do niej bez żadnych oczekiwań i pomimo wszystko, zakończenie mocno mnie zaskoczyło. Całą serię polecam, ale tak jak wspomniałam wyżej - nie jest ona dla ludzi o słabych nerwach!