Marcel Moss z każdą nową wydaną powieścią zaskakuje coraz bardziej. „Utraceni” to tom rozpoczynający nowy cykl „Echo”, w którym Moss bierze na tapetę kolejny bardzo aktualny i ważny społecznie temat. Dominującym wątkiem w powieści jest wątek zaginięć, ale jak zawsze u autora niejedynym.
Bohaterami powieści są skompromitowana dziennikarka śledcza Sandra i Ignacy, właściciel Agencji Poszukiwań Osób Zaginionych „ECHO”. Kobieta cztery lata wcześniej przeszła przez piekło. Jej ojciec został zamordowany, a młodsza siostra porwana. Matka obwinia o to Sandrę, ponieważ ta zadarła z niewłaściwymi ludźmi. Ignacy również utracił kogoś bliskiego i nie może się z tym pogodzić. Nie ustaje w poszukiwaniach swojego młodszego brata Tymona, który pewnego dnia po prostu rozpłynął się w powietrzu. Igi i Sandra zaczynają współpracę, kiedy kobieta zgłasza się do jego agencji w poszukiwaniu pracy. Firma ledwo zipie, nie mają zbyt wielu zleceń, dlatego, kiedy dowiadują się o zaginięciu syna kontrowersyjnego działacza społecznego Ryszarda Hajduka, postanawiają zająć się tym przypadkiem. Coś, co wydawało się być prostym zleceniem, okazuje się skomplikowaną, prowadzącą do przerażających odkryć sprawą.
Ten świat jest niesprawiedliwy (…)
Jedni chcą żyć, ale nie mogą. Inni nie chcą, a muszą.
Autor po raz kolejny mnie zaskoczył, ale też zachwycił. Wiedziałam, że będzie w książce poruszony temat zaginięć, całej reszty problemów, o jakich traktuje ta powieść, kompletnie się nie spodziewałam. I powiem Wam, że to jest już grubszy kaliber. Nie chcę zbyt wiele zdradzać, bo stopniowe odkrywanie tajemnic jest w przypadku tej książki najfajniejsze. Dlatego napiszę tylko, że mowa jest w niej również o uzależnieniach, autoagresji i fascynacji śmiercią. Jak zawsze nie brakuje też wątków politycznych, a także problemów, o których głośno jest ostatnio w naszym kraju. Ryszard Hajduk podejrzewa, że to właśnie podczas zamieszek w takcie Strajku Kobiet doszło do zaginięcia syna, którego odnaleźć mają Sandra i Igi. Jaka jest prawda? Tego już dowiecie się z książki.
Podoba mi się, że autor potrafi jednocześnie stworzyć intrygującą, wciągającą, trzymającą w napięciu fabułę i wpleść w nią ważne społecznie i bardzo aktualne tematy. I robi to w taki sposób, że nic nie zgrzyta, wszystko trzyma się kupy. I chociaż często mówi o rzeczach naprawdę trudnych, książkę dobrze i bardzo przyjemnie się czyta. No i zdecydowanie zbyt szybko. W trakcie lektury pojawia się tak wiele pytań, że nie chcemy odłożyć powieści, dopóki nie poznamy na nie odpowiedzi. Bohaterów w „Utraconych” jest wielu. Jednak nie sposób się wśród nich pogubić, bo każda postać ma swoje indywidualne cechy, które wyróżniają ją na tle reszty. Każdy bohater ma swoją historię, bagaż doświadczeń, każdy wnosi coś swojego do tej opowieści. I chociaż są takie osoby, których zwyczajnie nie da się polubić, nie można odmówić im rewelacyjnej charakterystyki. Trzecioosobowa narracja prowadzona jest z kilku perspektyw, co pozwala spojrzeć na wydarzenia w szerszym kontekście. Przede wszystkim jednak głos mają w powieści Sandra i Igi. To oni przybliżają czytelnikowi bieżące wydarzenia, a także te z ich przeszłości. Jak zawsze u Mossa cofamy się od czasu do czasu kilka lat wstecz, aby poznać bliżej między innymi Ziemowita i jego historię. Wydawać by się mogło, że to oddzielne wątki, jednak ostatecznie splatają się one ze sobą, tworząc spójną, ale też wyjątkowo przerażającą całość. Zakończenie jak zawsze u autora jest co najmniej szokujące, jednak nie daje odpowiedzi na wszystkie nurtujące czytelnika pytania. Czego zresztą się nie spodziewałam, mając świadomość, że trzymam w rękach pierwszy tom nowego cyklu.
W Polsce co roku znika bez śladu osiemnaście tysięcy osób. To tak jakby w jednej chwili wyparowali wszyscy mieszkańcy Łańcuta.
Autor nie boi się mówić o rzeczach ważnych i z każdą kolejną książką zaskakuje kalibrem poruszanych tematów, nie przebierając przy tym w środkach. To głos, który może jeszcze sporo namieszać w rodzimej literaturze, czego oczywiście z całego serca życzę. A tymczasem zachęcam Was do zapoznania się z tą mocną, angażującą, wywołującą dreszczyk emocji, trzymającą w niepewności powieścią, która bulwersuje, ale przede wszystkim uświadamia. Serdecznie polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
„Utraceni” Marcel Moss – maitiri_books (wordpress.com)