"TO WIARA W SKARBY I CUDA SPRAWIA, ŻE ŻYCIE JEST FASCYNUJĄCE."
"Człowiek, który się nazbyt skupia na wadach lub zaletach bliźniego, zapomina o swojej duszy. Szybko traci siły i poddaje się złym emocjom, zrodzonym z chęci osądzenia innych".
"Alef" to jakby fragmenty wyjęte z pamiętnika autora. Czy jest to pamiętnik rzeczywiście, a może tylko fikcja? Nie wszystko jest dla mnie zrozumiałe, gdyż nie do końca pojmuję i przyjmuję filozofię? religię?, którą wyznaje Coelho. Mówię "nie rozumiem", bo pewnie trochę nie chcę przyznać, że chyba tak naprawdę "nie akceptuję". Nie chcę użyć tego określenia, bo w końcu mam przekonanie, że każdy ma prawo wierzyć w to, w co chce, a ja nie nadaję się do tego, by oceniać. Filozofia, którą Coelho serwuje nam w kolejnych książkach niesie ze sobą wiele mądrości i wiele dobra. To jakby połączenie religii chrześcijańskiej i magii. Wszystko byłoby dobrze, gdyby bohaterowie książek (autor?) nie wierzyli w tę magię każdą komórką swojego ciała i zupełnie na serio. Z jednej strony jest to piękne, z drugiej - trochę przerażające, przypominające "sekciarstwo". Moja wiara w magię mruga do mnie okiem. Wiara, którą ma Coelho jest równa wierze w Boga.
Bohater "Alefa" ma dość rutyny, w którą wpadł, a raczej wydaje mu się, że wpadł. Postanawia więc rozpocząć długą podróż koleją transsyberyjską, aby uwolnić się od powtarzalności. Poza tym dochodzi do wniosku, że przestał się rozwijać. Może podróż pomoże mu pójść naprzód? Spotyka dziewczynę, która postanawia towarzyszyć mu w podróży twierdząc, że jest mu potrzebna i że już się spotkali w poprzednim życiu. Za dużo tu mowy o reinkarnacji, o poprzednich wcieleniach, ale pomijając elementy, w które się nie wierzy, zostaje jeszcze moc spraw, które można uznać za ciekawe, ważne, a na pewno warte zastanowienia się nad nimi.
Bohater wie, że spotkał Hilal w którymś z poprzednich wcieleń, wie, że wyrządził jej kiedyś jakąś krzywdę. Chce się dowiedzieć jaką, dlatego próbuje znaleźć się w Alefie, żeby się tego dowiedzieć. Okazuje się, że był kiedyś inkwizytorem, który skazywał kobiety na stos.
Alef to "duchowy wymiar rzeczywistości, równoległy świat, gdzie czas i przestrzeń są wieczne". To miejsce, w które trudno trafić, udaje się to dzięki medytacji.
Nie wierzę w Alefa. Według mnie to rzeczywistość zawiera w sobie wszystkie równoległe światy, to tu i teraz czas i przestrzeń są wieczne dzięki historii, pamięci, temu, co stworzone przed wiekami, temu, co kiełkuje w głowach naukowców...
Ciężko mi stwierdzić, co w tej opowieści jest tylko fikcją literacką, a co prawdziwymi przeżyciami lub omamami, które Coelho wziął za prawdę. Zawsze miałam wrażenie, że głęboko wierzy w to, co pisze, że jest przekonany o prawdziwości wszystkich doświadczeń(?) opisanych w książkach. Jednak tym razem opowieść jest tak mało realna, że ciężko mi uznać to za prawdę - nawet JEGO prawdę.
Mimo wszystko w każdej książce znajduję wiele prawd, wiele dobrych myśli pozwalających mi na głęboki oddech, odnalezienie cząstki mojej niewinności i wiary.
Dla mnie "Alef" mówi o mocy wybaczenia, a także o tym, że poznawanie nowego niesie ze sobą wiele dobra. Podróżowanie ma w sobie siłę, która rozświetla życie, sprawia, że człowiek czuje się szczęśliwy i spełniony.
I to jest najważniejsze - każdy w książkach Coelho znajdzie coś, co jest dla niego ważne.
http://zielonowglowie.blogspot.com/search/label/Przeczytane