Są książki, których nie powinno się czytać bez przygotowania. Może być tak, że jeżeli nic się nie wie o podłożu opowiadanej historii nie będzie się w stanie czerpać z niej tyle wiedzy i przyjemności ile dostarczyłaby ona czytelnikowi, który rozumie, o czym czyta... Są to "specjalistyczne" książki dla wybrańców. I ta powieść do nich należy.
Nie trzeba, broń Boże, przez sięgnięciem po nią przerzucać tomów o ewolucji, czytać o skamielinach i ich odkrywcach - wystarczy mieć ogólną wiedzę o tym, jak badania rozwijały się na przestrzeni lat, mieć pojęcie o sytuacji kobiet w XIX wieku i znać choć trochę historię Darwina i ludzi, którzy w zły sposób chcieli wykorzystać jego teorię.
"Remarkable Creatures" (będę używała tytułu oryginalnego, bo polski jest żenujący - o jaką muszlę, na Zeusa, chodzi???) to powieść dla ludzi oczytanych. Dla kogoś, kto nie wie nic o paleontologii detale dotyczące skamielin mogą być nużące, dla czytelnika świadomego będą fantastyczną przygodą, nauką i wyprawą w przeszłość.
Jest to przede wszystkim opowieść o łamaniu barier, o roli kobiet w najważniejszych odkryciach i to w jakich czasach - początek dziewiętnastego wieku, kiedy kobieta była zaledwie dodatkiem do mężczyzny. A tu taka historia - dwie kobiety, niesamowite, obie na swój sposób wyjątkowe, z pasją, z umysłem przekraczającym poziom nie tylko innych kobiet, ale i wielu mężczyzn, cichych bohaterek odkryć geologicznych tamtych lat. Byłam zafascynowana tym odkryciem, bo nigdy bym nie przypuszczała, że to możliwe.
Zafascynowały mnie też fragmenty dotyczące mentalności ludzi z tamtych lat, ich podejścia do nauki, do odkryć. W tamtych czasach nauka była ściśle powiązana z wiarą chrześcijańską i przekazami Biblii i bardzo ciężko było to wszystko połączyć w całość jako teorię, biorąc pod uwagę doktryny Kościoła.
Pięknie nakreślone tło obyczajowe sprawia, że powieść przypomina trochę książki Jane Austen. Tracy Chevalier dojrzała jako pisarka, zupełnie pozbyła się stylu początkującej autorki, który tak bardzo był widoczny w "Dziewczynie z perłą" czy w "Damie z jednorożcem". Do tej pory jej najlepszą powieścią była "Płonął płomień twoich oczu...", teraz są nią "Niesamowite Stworzenia".
"Skamieliny niewątpliwie dostarczają szczególnego rodzaju przyjemności. Nie każdemu się podobają, ponieważ są szczątkami stworzeń. Gdy człowiek zbyt długo się nad tym zastanawia, ogarnia go zdumienie na myśl, że trzyma w rękach martwe od dawna ciało. Co więcej, one nie są z tego świata, lecz pochodzą z przeszłości bardzo trudnej do wyobrażenia. To mnie pociąga, ale również sprawia, że wolę zbierać skamieniałe ryby o łuskach i płetwach tworzących niezwykłe wzory - przypominają ryby, które jemy co piątek, i dlatego w większym stopniu zdają się należeć do teraźniejszości."
"Cuvier twierdzi, że pewne gatunki zwierząt wymierają, gdy już nie pasują do świata, w którym żyją. Ludzi niepokoi ta koncepcja, ponieważ oznacza, że Bóg nie ma w tym udziału, że stworzył zwierzęta, a potem nie zrobił nic i pozwolił im umrzeć. Inni, jak na przykład dziedzic Henley, powiadają z kolei, że stworzenie Mary jest wczesnym egzemplarzem krokodyla, że Bóg stworzył je i odrzucił. Niektórzy uważają, że Bóg zesłał na ziemię potop, żeby usunąć z tego świata zwierzęta, których nie chciał zachować. Z tych teorii wynika, że Bóg nie jest nieomylny i musi naprawiać swoje błędy. Każda z tych teorii komuś się nie podoba. Wielu ludzi, jak na przykład pastor Jones, wybiera najprostszą drogę i przyjmuje Biblię dosłownie; według nich Bóg stworzył świat i to, co na nim żyje, w sześć dni i dziś wszystko wygląda tak jak wówczas, i te zwierzęta też gdzieś żyją. Wyliczenia biskupa Usshera, że świat ma sześć tysięcy lat, podnoszą tych ludzi na duchu, wcale nie zawężają ich horyzontów ani nie wydają im się nonsensowne."