„Czasami chwila decyduje o tym, co będzie dalej, i nie masz na to wpływu...”
Młodzi, gniewni i sfrustrowani. Uważają, że świat będzie im się kłaniał i padał do stóp. Mają wielkie oczekiwania od życia, nic od siebie nie dając w zamian. Takie młode i rozpuszczone pasożyty. Czy taka naprawdę jest dzisiaj młodzież? A może to tylko wyolbrzymienie skali pokolenia mileniasów przez autorkę? Jedno jest pewne, część dzisiejszej młodzieży, wychowana w erze świata cyfrowego, pracująca w wielkich korporacjach, na pewno pasuje do tego schematu. Jednak nie można tego trendu uogólniać i wszystkich mierzyć jedną miarą …
A jacy są bohaterowie powieści Nu pagadi, czyli młodzi, piękni, sfrustrowani? Jagoda i Sasza to młodzi ludzie, wykształceni, pracujący, pragnący czerpać przyjemności z życia. Lubią się dobrze zabawić, wyszaleć, a ich główna rozrywką jest zaliczanie kolejnych partnerów. Bo trzeba przyznać, że seks przysłonił im wszystko, marzą tylko o spełnieniu seksualnym i jak największych rozkoszach, tylko liczą ile orgazmów osiągnęli jednej nocy. Uczty alkoholowe tylko wzmagają w nich apetyt na uciechy, ale i pozwalają czuć się swobodnie i beztrosko.
Sasza dostaje od schorowanego wuja propozycję przejęcia po nim sterów w rodzinnej firmie. Jest zaskoczony, czy sobie poradzi z takim obowiązkiem? Przecież on nie ma żadnego pojęcia o prowadzeniu firmy. Pracuje w korporacji i jest mu z tym bardzo dobrze. A teraz ma stać się samodzielny, sam decydować o rozwoju firmy i podejmować wszelkie personalne. Strach zajrzał mu w oczy. Jednak – jak przystało na mężczyznę - stanie na wysokości zadania i podejmie męską decyzję, ale czy takiej się spodziewaliście, nie wiem, dowiedzcie się sami i oceńcie …
Sasza i Jagoda znają się od kilku lat. Nie są parą, ale dobrymi znajomymi. Często umawiają się na seks, i to tyle z ich wspólnych chwil. I nic poza tym. Nie ma mowy o jakimkolwiek uczuciu, głębszych relacjach, nie tylko opartych na seksie. Może oni tego nie potrzebują? Nie chcą się uzależniać od nikogo? Wolę życie samotnych wilków? Ale to wszystko do czasu. Człowiek się starzeje i zaczyna mu brakować tej drugiej, bratniej duszy. Bliskiej osoby, do której może się przytulić i wylać swoje bóle i troski. Nasi bohaterowie – po latach beztroskich szaleństw - zaczynają dostrzegać słabe strony bycia singlem. Czy ta tęsknota skłoni ich do przewartościowania swojego życia i zmiany hierarchii wartości? Przyznam, że bohaterowie nas zaskoczą, nie spodziewałam się po nich tak dojrzałych decyzji. Ale wiadomo, do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć, poczuć na własnej skórze i za nimi zatęsknić.
„Paradoks tych czasów właśnie na tym polegał. Wszyscy biegli, nikt nie wiedział dokąd. Trochę jak sztafeta, w której przekazujesz dalej coś, co po bliższych oględzinach okazuje się kukurydzianą chrupką. Zdrowa, bo bez glutenu, a gluten to zło. I nic poza tym. Wymagania wcale nie malały. Tylko tyle, że Jagoda zwyczajnie nie potrafiła się uginać. Nie pasowało jej to do świata, w jaki wolała sobie wierzyć. Czasami tylko przychodziły refleksje. Żeby było lepiej. Żeby było wygodniej. Żeby się nie martwić”.
Nu pagadi, czyli młodzi, piękni, sfrustrowani to znakomity, ale i przesiąkniętą goryczą obraz smutnego młodego człowieka, który z wyboru jest sam. Wydaje mu się, że jest szczęśliwy, ale tak naprawdę oszukuje sam siebie. Nie ma odwagi przyznać się, że pragnie bliskości i ciepła drugiej osoby, sposób na życie, który sobie obrał nie pozwala mu na takie czułości. Ale pewnego dnia dociera do niego, że marzy o wielkim uczuciu, wielkiej miłości, i ten obecny tryb życia już nie jest dla niego. Beztroskie dorastanie się skończyło. Czas podejmować dorosłe i rozsądne decyzje. W efekcie zwycięża miłość i odwaga, która daje bodziec do diametralnej zmiany i przewartościowania swojego życia.
Autorka porusza bardzo ważne i trudne tematy, obok których nie powinno się przechodzić obojętnie. Być może te problemy nas bezpośrednio nie dotykają, ale na pewno mamy znajomych, którym one nie są obce. Samotność, brak drugiej bliskiej osoby, rozrywka, wolny i bez zobowiązań seks, nieustanne imprezowanie, nadużywanie alkoholu, brak odwagi do podejmowania trudnych decyzji, nieodpowiedzialność, myślenie tylko o sobie. Takim osobom trzeba współczuć, ale i pomóc. Oni nie wiedzą, że można żyć ciekawiej, nie znają innego świata, poza swoim. Nie wiedzą, co to jest prawdziwe szczęście. W sumie są bardzo ubodzy uczuciowo i duchowo.
Powieść otwiera nam oczy na dzisiejszy świat młodych ludzi. Ale skłania też do głębszych refleksji. Bo jak pomyślę sobie, że tacy ludzie mogą nami rządzić za kilka lat i być może stanowić o naszych prawach obowiązkach, to ogarnia mnie smutek, ale i bezradność. Jak człowiek, który nie zaznał prawdziwego szczęścia, nie potrafi być odpowiedzialny za siebie, może podejmować dobre decyzje dla ogółu?
Muszę przyznać, że zakończenie książki mnie zaskoczyło pozytywnie i napełniło optymizmem. Znaczy, że jeszcze nie jest tak źle z naszą młodzieżą, w trudnych chwilach potrafi się obudzić i zmobilizować. Potrafi odróżnić dobro od zła, wie, jak można osiągnąć pełnię szczęścia.
Bardzo potrzebna lektura w dzisiejszych zwariowanych czasach, gdzie światem rządzi pieniądz, wkoło szerzy się homoseksualizm, tęczowe zasady wprowadza się do szkół, gdzie sprawianie sobie przyjemności to główny cel. Polecam, zwłaszcza dla młodzieży, pozwoli im inaczej spojrzeć na świat, wskaże, co w życiu jest ważne i liczy się najbardziej. Myślę, że po jej przeczytaniu każdy otrzyma jakąś naukę, jednak czy z niej skorzysta, to już zależy tylko i wyłącznie od niego.