Zwyczajny i pozorny spokój może okazać się tylko złudzeniem. Takie właśnie wydaje się życie rodziny Jones. Sandra, nauczycielka w miejscowej szkole, przykładna żona i matka czteroletniej dziewczynki. Mąż, dziennikarz w miejscowej gazecie. Tak ustawiają grafik swojej pracy, aby na zmianę zajmować się wychowywaniem dziecka. Nie chcą, aby obce osoby się nią zajmowały, chcą być blisko niej. Gdy pewnego dnia Jason wraca w nocy z pracy, nie zastaje żony w domu. Córeczka śpi w swoim pokoju, nic nie wskazuje na to, aby miało miejsce włamanie do ich domu. Jedyny niepokojący ślad to stłuczona lampka nocna w sypialni. Żadnych śladów wskazujących na siłowe wtargnięcie do domu. Po kilku godzinach mąż zgłasza na policję zaginięcie żony. Nie dopuszcza do siebie myśli, że żona mogłaby zostawić ich ukochaną córeczkę samą i odejść. Jednak mąż zachowuje się dziwnie i nie sprawia wrażenia załamanego. Jego zachowanie, jak również brak jakichkolwiek śladów, stawiają go jako głównego podejrzanego. I z taką łatką będzie się zmagał przez najbliższe godziny. Jason też w żaden sposób nie pomaga śledczym, jest nieobecny i niedostępny, wręcz usuwa dowody i nie dopuszcza śledczych do córki, być może jedynego świadka.
Przed detektyw D. D. Warren trudne zadanie. Musi sprawdzić wszelkie możliwe scenariusze i ślady. Przecież nie mogła kobieta ulotnić się jak kamfora. Uważa, że należy bardziej zainteresować się nad wyraz spokojnym małżonkiem, jak też sięgnąć głębiej do przeszłości rodziny. Może coś ciekawego tam znajdzie, coś co chociaż o krok przybliży ją do rozwiązania zagadki zniknięcia Sandry Jones. Na horyzoncie pojawia się drugi podejrzany, sąsiad rodziny, człowiek skazany w przeszłości za przestępstwa na tle seksualnym. Przecież on też mógł mieć motyw. Który z mężczyzn będzie miał związek z zaginięciem kobiety? Który więcej zyskuje na jej zniknięciu? Któremu bardziej przeszkadzała?
Sąsiad to znakomity thriller, w którym nie znajdziemy sztampowej fabuły ani przewidywalnych bohaterów. W tej powieści od samego początku nic nie jest oczywiste i proste. Wszystko jest nad wyraz skomplikowane i tajemnicze. Włącznie ze zniknięciem Sandry Jones. Lisa Gardner ciekawie i z wielką umiejętnością pokierowała całą akcją, sprawiła nam wielką satysfakcję. Kilku podejrzanych, kilka nieoczywistych tropów i same niewiadome. Żaden element układanki nie pomaga śledczym, z każdą chwilą oddalają się od rozwiązania sprawy. A czas jest na wagę złota.
Lektura składa się z dwóch części, wzajemnie się przeplatających i uzupełniających. Jedna część to bieżące wydarzenia związane z główną fabułą, natomiast część druga to opowieść Sandry o jej dzieciństwie, domu rodzinnym, wydarzeniach sprzed lat, które odbiły piętno na jej przyszłości. To w tych wspomnieniach należy szukać motywu jej zniknięcia, może trzeba bliżej przyjrzeć się jej rodzinie. Bardzo często wydarzenia z przeszłości, szczególnie te trudne i traumatyczne, determinują określone zachowania w przyszłości i kształtują osobowość.
Kolorytu lekturze dodaje delikatnie wtrącony wątek osobisty sierżant Warren. Przez pryzmat prowadzonego śledztwa poznajemy ją bliżej, autorka subtelnie odsłania jej pragnienia i oczekiwania. Poznając ją bliżej, łatwiej jest nam zrozumieć jej metody pracy, dociekliwość i przenikliwość. I niezawodność.
Ta powieść ma w sobie to coś, co sprawia, że nie można jej odłożyć na bok przed finalnym rozwiązaniem. Dziwna i mroczna atmosfera, gęsty klimat pełen kłamstw i niedomówień, wszechogarniająca niepewność, strach i niemoc. Noc zarwana, ale musiałam pierwsza poznać sprawcę domniemanego czynu. Poznałam. I jestem w szoku. Takiego obrotu sprawy w najśmielszych wyobrażeniach nie oczekiwałam. Zaskoczenie? Niewyobrażalne. I za to cenię autorkę. Jest mistrzynią nieoczekiwanych finałów, na które zawsze warto czekać z zapartym tchem ...