" Miss Independent" ~ J. Balicka
8/10 ⭐
.
"Sophie Cole, dwudziestojednoletnia studentka zarządzania, otrzymuje niepowtarzalną okazję odbycia stażu w International Finance Center, potężnym holdingu finansowym w Nowym Jorku.
Prezesem wielopokoleniowej korporacji jest dwudziestosiedmioletni Bryson Scott, multimilioner, obiekt pożądania każdej kobiety i najbardziej wpływowy mężczyzna w Stanach Zjednoczonych.
Mężczyzna traktuje kobiety przedmiotowo. Nie bawi się w uczucia i zobowiązania. Nikt jednak nie wie, że dla niego to nie jest tylko styl życia. Bryson wykorzystuje seks jak używkę, która pozwala mu zapomnieć o mrocznej przeszłości.
Kiedy na jego drodze staje pyskata, młoda studentka, mężczyzna myśli, że właśnie znalazł kolejną zabaweczkę. Nie ma pojęcia, że ta dziewczyna nie ma zamiaru brać udziału w jego gierkach, dopóki nie będą na jej własnych zasadach."
.
Pierwsze co nasuwa mi się po przeczytaniu " Miss independent " to to, że nie jest to książka dla grzecznych dziewczyn. Już po pierwszych kilku rozdziałach wiedziałam, że nie będę się nudzić czytając zmagania Brysona i Sophie. Ale zacznę od początku 😁
.
Gdy zaczęłam czytać książce zauważyłam narrację z perspektywy obserwatora 😐dzięki Bogu nasza autorka szybko zmieniła swoją narrację na 1 osobowa i to w dodatku z perspektywy obojga zamieszanych stron - Scotta i Sophie. Jest to dla mnie bardzo ważne gdyż uwielbiam przeżywać razem z bohaterami ich wzloty i upadki, a gdy autor dba również o przekazanie myśli bohaterów to już w ogóle ma moje 💛. Już na samym początku książki poznajemy biznesmena od "złej strony", gdyż autorka ujawnia odrobinę jego przeszłości, która pozostawiła ślad po sobie... I trzyma czytelnika w niepewności aż do ostatnich stron książki 📚. Powiem szczerze, że nie spodobało mi się "zaprojektowanie" biznesmena, ale przecież oto chodziło prawda? Był on bogatym, pozbawionym uczuć właścicielem dobrze presperującej firmy, która ciągle się pięła w górę - można stracić głowę prawda? W dodatku był przystojny jak diabli, a kobiety marzyły o nim.. Mógł mieć każda, a zapragnął właśnie jej - Sophie. Jest jednym z tych bad boy-ów przed którymi ostrzegają rodzice córki..Ona - młoda ambitna i bardzo mądra studentka, otrzymała niepowtarzalną szansę odbycia praktyk w firmie Scotta, i tam ich drogi się przecięły. Podobał mi się jej charakter i zapał. Nie dała sobie w kasze dmuchać! 😍 Jednak miałam wrażenie, że szybko jej charakter został przyduszony.. Mimo iż w książce nie brak zaczepek, przepychanek słownych kobieta stała się bardziej bierną stroną książki w moim mniemaniu. Ale przecież uczucia żądzą się własnymi prawda czyż nie? ❤️ Czytałam różne opinie, w szczególności te dotyczące przyjaciół Sophie. Moim zdaniem autorka wpasowała ich w najbardziej potrzebne momenty! Czytając nie odczułam ich braku. Najpierw dała zarys ich przyjaźni, a później wplatała ich, gdy byli potrzebni naszej bohaterce. I myślę, że będą istotnym elementem tomu II.
.
Akcja toczy się w bardzo zawrotnym tempie. Znajdziecie w niej intrygi, zazdrość, podstęp, momenty przyprawiające o gęsią skórkę, ale również takie które mogą powodować łzy.
.
Ten debiut oceniam jako udany! Myślę, że ta książka ma spory potencjał i przesłanie mimo iż na początku byłam trochę zniesmaczona licznymi momentami uniesień bohaterów z każdym kolejnym rozdziałem rozumiałam co autorka chciała nam przekazać - zaczęłam zauważać drobne gesty.. Które sprawiły, że zmieniłam nastawienie do Scotta. Podobało mi się jeszcze to, że mimo jego postępów autorka pokazywała w dalszym ciągu jego wady. Które trzeba było przepracować. Powiem wam tak, jeszcze takiej książki nie czytałam.. Myślę że długo zostanie w mojej pamięci, a zakończenie.. Myślałam, że zostało napisane w podobny sposób, który zazwyczaj spotyka się w książkach romantycznych - grubo się pomyliłam. Cały wir wydarzeń końcowych pozwolił mi zapomnieć o tym, że to nie jest kolejne love story... W tym wypadku autorka zaplanowała całkiem inne zakończenie, które pozostawia niedosyt, współczucie i chęć poznania dalszych losów...
.
Gratuluję
@autorkajoanna książki! Dla mnie czytanie jej wzbudzało mnóstwo emocji.. Od tych złych po dobre.. W końcowym efekcie uważam, że odwaliłaś kawał dobrej roboty! 😍 Aczkolwiek dalej twierdzę, że te sceny były too strong! Przynajmniej dla mnie 😂.