Czy marzyliście kiedyś o tym, aby zrobić sobie przerwę od własnego życia i zaszyć się gdzieś na końcu świata, w ciszy, w spokoju, tylko z własnymi myślami? Rita - główna bohaterka - również zastanawiała się nad taką możliwością. Rozmyślała o tym czy jest wystarczająco szczęśliwa, czy jej partner - Mikołaj - jest odpowiednim mężczyzną dla niej, czy jest tym jedynym, czy już zawsze właśnie tak będzie wyglądało jej życie... Tak się złożyło, że w tym samym czasie otrzymała list z kancelarii prawnej. Okazało się, że jej ciocia pozostawiła jej w spadku dom, działkę oraz samochód. Wszystko to mieściło się daleko, daleko, w pewnej małej wioseczce... Jedynym warunkiem otrzymania tego spadku jest to, że Rita musi spędzić w tym domu cały rok. Dziewczyna nie zastanawiając się zbyt długo, pakuje swoje rzeczy, zostawia swoje dotychczasowe życie czyli swojego mężczyznę, przyjaciółki, pracę i wyjeżdża na "koniec świata". To właśnie tak postanawia zrobić coś ze sobą. Zawiera nowe znajomości, znajduje wspaniały sposób na życie, odkrywa na nowo siebie, zaczyna opiekować się psem, potem również kotem. Zakłada Pracownię Artystyczną pod Aniołami gdzie odbywa się wiele ciekawych zajęć zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci. Zakłada również Hotel Złamanych Serc, gdzie kobiety mogą przyjechać, odpocząć, pomyśleć sobie w ciszy i spokoju oraz porozmawiać jeżeli czują taką potrzebę... Wszystko toczy się we właściwym kierunku, swoim powolnym rytmem...
Powieść ta ukazuje nam, że warto czasami zrobić coś z własnym życiem. Jeżeli czujemy się nieszczęśliwy, niespełnieni, marzymy o czymś zupełnie innym to czy zamiast stać w miejscu nie lepiej będzie ruszyć i zacząć działać? Zmienić coś, może pracę? Może siebie? A może własne spostrzeganie świata? Czasem zmiany sa dobre, oczywiście jeżeli dzięki nim ruszamy do przodu :)
Książka ta jest bardzo spokojna i powiem szczerze, że jak dla mnie chyba nawet za bardzo. Ja lubię kiedy coś się dzieje, jakiś romansik, jakaś akcja, a tutaj czas płynie sobie powolutku, jesień zmienia się w zimę, zima w wiosnę, wiosna w lato... Cały czas towarzyszymy głównej bohaterce podczas odnajdywania siebie, podczas zaczynania przez nią jakiegoś nowego etapu w życiu. Czytamy o niej, o jej dokonaniach, o przemyśleniach na różne tematy. Jednak te zazwyczaj kręcą się wokół życia i miłości... Znajdziemy tutaj wiele emocji, bohaterowie książki przeżywają różne wzloty i upadki. Historia Rity zdecydowanie skłania do refleksji nad własnym bytem, do przemyśleń i kalkulacji, przynajmniej ja miałam takie odczucie podczas lektury. Znajdziemy tutaj bardzo wiele głębokich myśli, spokojny klimat, przeczytamy o blaskach i cieniach życia, o ważnych i mniej ważnych dylematach... Muszę przyznać, że książka ta daje do myślenia, ale mnie nie porwała i nie powaliła na kolana... To nie jest to, że mi się nie podobała, raczej to, że była dla mnie za spokojna. Brakowało mi w niej czegoś... Hmm chociażby podziału na rozdziały. Sądzę, że dzięki temu czytanie szło by sprawniej, chociaż znajdziemy tutaj podział na cztery pory roku, ale to jednak nie to samo co numeracja ;) Jednak nie kierujcie się moimi narzekaniami, bo jeżeli lubicie takie wolno toczące się życie, ciche i spokojne klimaty, nie tylko w życiu, ale również w książkach to powieść ta powinna Wam się spodobać :) Ja sama z chęcią odwiedziłabym takie piękne miejsce na "końcu świata", ale zdecydowanie zabrałabym moją rodzinę. Nie wiem czy potrafiłabym znieść taką ciszę i samotność ;)