Piękne Blizny - Georgia La Carre
Książka pt. "Piękne Blizny" - Georgia La Carre przyciąga nas już samym opisem, ponieważ naprowadza nas na motyw znanej nam chyba wszystkim "Piękniej i Bestii" .
Sam pomysł na fabułę jest świetny, ale...No właśnie... Książka napisana jest niestety w sposób, który nie wzbudza większych emocji. Uczucia pomiędzy głównymi bohaterami rodzą się szybko, bez jakiejkolwiek bliskości, dzieje się to nagle i już, a to jest rozczarowujące. Relacje ojca z synem przesłonięte są pożądaniem, a powinno to być jednym z ważniejszych wątków.
Odnoszę wrażenie jakby wątek głównych bohaterów został skrócony, wszystko zostało przyspieszone, zagmatwane i niejasne.
Gdyby pisarka dodała więcej stron to książka była by naprawdę mega, a tak jest niestety średnia w odczycie.
Spodziewałam się czegoś lepszego,czegoś z polotem i uniesieniem, a tu niestety praktycznie nic nie odczuwam.
Nazbyt nierealne , zbyt tego dużo i stanowczo za szybko. Jednym słowem - szaleństwo. Oczywiście wiadomo, że to książka, a nie prawdziwe życie, ale mimo wszystko szybko udało mi się przez nią przebrnąć.
To nie jest typowy romans, czy też mafijna historia, za to jest mega gorąco i erotycznie. Autorka nie wykorzystuje standardowych praktyk z romansideł erotycznych: on bogaty, zaborczy i gra pierwsze skrzypce.
Cała fabuła jest nawet piękna, czyta się ją ekspresowo, pochłaniając każdy jej najdrobniejszy szczegół. Nie znajdziemy tu niepotrzebnie na siłę rozbudowanych wątków. Przy tej książce napewno się ostro wzruszysz i ubawisz. To historia od której nie w sposób się oderwać i złapać nieco luzu od codziennej rzeczywistości.
Idealna pozycja na dłużące się zimowe wieczory, przy lampce dobrego wina.
Można by to śmiało określeć mianem lekkiego i trochę nie logicznego "odmóżdżacza"
Cała historia opiera się na życiu rodziny, gdzie możemy zobaczyć różnorodność charakterów, priorytetów i wartości, gdzie czasem powiew chłodem. No i tu oczywiście wkracza ktoś obcy, kto wprowadza coś innego, nowego do domu, w którym ludzie choć z pozoru sobie bliscy, to tak naprawdę są dla siebie zupełnie obcy. Jak nie zakochać się w kimś, kto nadaje blasku ciemności i patrzy wewnątrz człowieka, a nie na jego powłokę?
On - niby ma rodzinę, ale tak naprawdę jej nie ma.
Ona - chce to naprawić, zwłaszcza, że zakochuje się w głosie tajemniczego mężczyzny ;)
Brett i Charlotte nie są idealni, mają swoje skazy, a to czyni ich wyjątkowymi. Życie bohaterów tak jak nasze nie jest usłane różami i często pokazuje swoje kolce.
Mamy tu również nawet ciekawy wątek żony, osoby samolubnej i trochę niestabilnej emocjonalnie.
Szkoda, że autorka tak słabo rozbudowała chemię, która powstała pomiędzy służbą. Kucharka i Lokaj, to przypomina mi fragment Pani Imbryk oraz Świecznika (nie pamiętam imienia) z "Pięknej i Bestii" Dostaliśmy jakby strzępki historii tych postaci, a to wielka szkoda.
Moja ocena to tak 5/10 . Mam nadzieje, że inne książki tej autorki bardziej mnie zaciekawią i nie pozostawią po sobie takiego niedosytu.
Cytaty z książki:
„Czułam dziwny ból w sercu. W myślach odtwarzałam rozmowę. Zastanawiałam się, czy nie przekroczyłam granic naszej relacji. Ale wspominając jego odpowiedzi, coraz bardziej zatracałam się w pragnieniu bycia blisko niego. Przytulenia go i pocieszenia.”
(…) „Twoje blizny są jak jeden z obrazów wiszących w galerii sztuki nowoczesnej. Niektórzy ludzie widzą jedynie czarną kropkę na białym tle, podczas gdy inni dostrzegają idealną kompozycję”