Jennifer Echols, była redaktor gazety i nauczycielka uniwersytecka obecnie pracuje, jako wolny strzelec pisząc romantyczne powieści dla młodzieży. W Polsce dotychczas ukazały się między innymi: ,,Dziewczyna, która chciała zbyt wiele’’, ,,Uratuj mnie’’ oraz ,,Miłość, flirt oraz inne zdarzenia losowe’’. Osobiście nie miałam przyjemności obcować z twórczością tej autorki, jednakże szalenie lubię czytać urocze historie o miłości, dlatego nie mogłam oprzeć się pokusie, by poznać najnowszą książkę pisarki zatytułowaną ,,Love story’’. Czy warto było? Zanim przejdziemy do sedna sprawy, klika słów o fabule.
Erin ma niezwykle bogatą, wpływową i apodyktyczną babcię, która jest właścicielką stadniny. Starsza pani siłą perswazji próbuje uzmysłowić wnuczce, aby poszła w jej ślady i zrobiła dyplom z zarządzania, żeby potem przejąć rodzinny interes. Dziewczyna ma jednak inne marzenia. Pragnie pisać romanse historyczne z happy endem, dlatego wbrew nakazom wyjeżdża do Nowego Jorku studiować filologię angielską. Zrozpaczona zaistniałą sytuacją seniorka rodu wydziedzicza wnuczkę i przekazuje cały swój majątek Hunterowi, synowi stajennego. Tymczasem Erin bez grosza przy duszy próbuje sobie jakoś radzić na uczelni. Na pierwsze zajęcia kreatywnego pisania przynosi historyczne, miłosne opowiadanie, które bazuje na Hunterze, niegdyś jej przyjacielu, obecnie wrogu. Sprawy przybierają jednak nieoczekiwany obrót. Okazuje się, że główny obiekt zainteresowania także pojawia się na tych samych zajęciach i w odwecie pisze historię na temat Erin. Co dalej wyniknie z tej konfrontacji? Czy oboje znajdą wspólny kompromis? A może dziewczyna nigdy nie wybaczy stajennemu chłopcu, że ukradł jej rodzinny posag?
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Jennifer Echols uważam za nadzwyczaj udane. Na naszym rynku wydawniczym istnieje wiele powieści młodzieżowych, które nie wyróżniają się z tłumu niczym szczególnym. Uważam, że w przypadku ,,Love story’’ jest inaczej. Ta książka jest na swój sposób wyjątkowa. Dlaczego? Otóż bije od niej swoista niewinność. Chociaż wątek romantyczny stanowi trzon całej fabuły, to jednak spowity jest mgielną zasłoną. Nie posmakujemy zatem w nadmiarze słodkiego miodu miłości. Autorka w dużej mierze skupiła się na złożonej psychologicznej osobowości głównych bohaterów. Ich zachowanie było impulsywne i pełne emocji. Obwiniali się nawzajem, mając do siebie nieustanne pretensje, ale w gruncie rzeczy pod maską obojętności ukrywali swoje głębokie uczucia. Na szczęście wspólny pobyt na studiach sprawił, że mogli odkryć siebie na nowo i przekonać się czy jest dla nich jakiś cień szansy.
Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki. Jennifer Echols stworzyła ciekawą, wciągającą historię opartą na niekonwencjonalnym schemacie. Fabuła przeplatana jest licznymi opowiadaniami stworzonymi przez Erin i Hunter, dzięki czemu możemy bliżej poznać ich przeszłość czy tłumione pragnienia. Z żywym zainteresowaniem śledziłam również charakterystykę koni oraz wszelkie inne tematy związane z jeździectwem. Jedynie żałuje, że ten motyw został okrojony do minimum. Na uznanie zasługuje także lekka, swobodna narracja, efektowne, zabawne dialogi, wartka, nieprzewidywalna akcja oraz wielowarstwowa kreacja psychologiczna postaci. Ogólnie jestem usatysfakcjonowana tylko otwarte zakończenie pozostawiło we mnie pewien niedosyt. Można interpretować je na wiele sposobów niemniej jednak wolałbym jasno określony finał.
Gorąco polecam ,,Love story’’ wszystkim miłośnikom literatury młodzieżowej, fanom autorki i każdemu, kto lubuje się w emocjonujących romansach. Dzięki tej książce zrozumiesz, że każdy jest kowalem własnego losu, nikt nie ma prawa decydować za ciebie jak żyć, dlatego niekiedy wbrew wszystkim i wszystkiemu należy walczyć o swoje marzenia i konsekwentnie je realizować. Nie uświadczymy tutaj wprawdzie powalających fajerwerków, lecz jest za to niezwykły klimat, niepowtarzalna atmosfera oraz swoisty czar. Krótko mówiąc- niesamowicie urocza pozycja. Zapraszam do czytania.