I kolejna książka, która zawładnęła moim serduszkiem. Choć początkowo wcale na to nie wyglądało. Ale wkrótce przekonałam się, że to lektura w sam raz dla mnie. Uwielbiam takie książki :)
"Miłość, zazdrość i arszenik" to bardzo zabawna i ciekawa komedia kryminalna, w której nie brakuje dziwnych sytuacji, nieoczekiwanych zwrotów akcji oraz wielu zabawnych tekstów. A dokładniej jest to historia Lutki. Lekarki pracującej w jednym ze szpitali w Warszawie oraz mamy samotnie wychowującej czteroletnią dziewczynkę. Kobieta jak dotąd wiodła dość spokojne życie. Mieszkała w starej kamienicy w mieszkaniu po zmarłej babci, pracowała by zapewnić byt sobie i swojej córeczce oraz miała grono zaufanych przyjaciół, dzięki którym nie mogła narzekać na samotność. Początek wydaje się nudny, ale za chwilę okaże się, że w cale tak nie jest. Bowiem nasza bohaterka zupełnie przypadkowo zostaje wplątana w dość nietypową i niebezpieczną grę. I choć Lutka nie potrafi powiązać ze sobą wszystkich tych dziwnych wydarzeń, jej życie dosłownie staje na głowie. Najpierw pomaga jakiemuś mężczyźnie w autobusie, który niestety wkrótce umiera. Następnie jego zwłoki zostają skradzione. Potem Lutka zostaje ogłuszona na klatce schodowej i ktoś próbuje uprowadzić jej córeczkę. Następnie w wielkim niebezpieczeństwie jest jej najlepszy przyjaciel, który cudem uchodzi z życiem, gdy tuż obok niego spada z dużej wysokości żelazko! I wiecie co? To dopiero początek.
Ta książka, choć z mojego opisu może wydawać się straszna - wcale taka nie jest. Faktycznie dzieją się tu dziwne rzeczy, a śmierć czai się co krok. Poza tym liczne tajemnice i zagadki sprawiają, że nie sposób oderwać nam się od tej lektury. Jednak autorka ten trudny i bardzo zawiły temat ujęła w ciekawy i co najważniejsze - bardzo zabawny sposób. Nie jeży nam się skóra na rękach, gdy czytamy o kolejnym napadzie czy próbie morderstwa. Nie toniemy we łzach czytając o śmierci jednego z przyjaciół Lutki. I już na pewno nie boimy się zagłębiać w tę lekturę w samotności i po zmroku. Wręcz przeciwnie. Powieść ta nie wywołuje u nas mrocznych myśli lecz uśmiech na twarzy. Choć sprawa wydaje się naprawdę poważana i za każdym razem spodziewamy się czegoś gorszego, to sposób ujęcia tego tematu jest tak lekki i zabawny, że z przyjemnością dalej śledzimy losy zarówno Lutki jak i jej przyjaciół.
Poza tym książka ta trzyma w napięciu w zasadzie do samego końca. Choć sami próbujemy rozwikłać zagadkę znikających zwłok, śmierci czy licznych napadów i pogróżek nic z tego nie wychodzi. Mamy pewne przypuszczenia, szukamy winnego, ale choć pomału sprawa wydaje się już prawie rozwiązana wciąż czeka nas całe mnóstwo różnych wątpliwości i tajemnic nie do odgadnięcia. A na zakończenie czeka nas mała niespodzianka. Nigdy nie przypuszczałam, że ta historia właśnie tak się skończy.
Szalenie podoba mi się ta książka i już zaliczam ją do moich ulubionych. Gorąco Wam ją polecam :)