Latem 1976 roku Luz de Rueda powraca do rodzinnej Hiszpanii i przyjmuje propozycję napisania biografii słynnego malarza. Zleceniodawcą jest wnuk artysty, a między nim i pisarką od pierwszego spotkania iskrzy. I to niekoniecznie w pozytywny sposób…
Tymczasem dziewczyna poznaje na plaży Leandra, tajemniczego i przystojnego Cygana. Luz wplątuje się w niebezpieczną relację z mężczyzną. Ich uczucie nie ma szans przetrwać, jednak gorąca krew obojga nie pozwala na złożenie broni…
Wkrótce panienka de Rueda będzie musiała wybrać, co jest dla niej ważniejsze. Reputacja czy uczucie? Dlaczego jej rodzice tak bardzo obawiają się Romów? Co kryje się za złowieszczą przepowiednią starej Cyganki? Przeczytajcie, aby się przekonać!
Pierwszą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę, jest niesamowity klimat tej powieści. Hannah Fielding barwnie opisała śródziemnomorską przyrodę oraz hiszpańskie społeczeństwo. W rezultacie podczas czytania czułam się niczym jedna z bohaterek tej historii. Mogłam dokładnie wyobrazić sobie każdą sytuację i zrozumieć reakcję Luz na nią. Dzięki temu łatwiej przyszło mi się zżyć z jej postacią, co bardzo ułatwiło śledzenie fabuły.
Widać w tej książce, że autorka naprawdę kocha Hiszpanię i klimat tego kraju. Z tego powodu historia była pełna emocji, które podtrzymywały uwagę czytelnika. Co prawda niektóre zachowania były trochę przesadzone, ale miało to swój urok. „Maskarada” przypomina bowiem telenowelę, pełną namiętności oraz kłamstw. Nic nie jest w niej pewne, a postacie potrafią dobrze udawać kogoś, kim nie są. I trzeba czasu, aby zrozumieć ich prawdziwe zamiary…
Nie brakuje tutaj również scen erotycznych, które napisane zostały poetycko i ze smakiem. Pani Fielding nie boi się nazywać rzeczy po imieniu, ale robi to jednocześnie bez zbędnej wulgarności. Z tego powodu pierwszy raz od dawna nie pomijałam tych opisów, a nawet podobały mi się one. Warto jednak zaznaczyć, że są one dość obrazowo przedstawione, dlatego powieść przeznaczona jest dla dojrzałego odbiorcy.
Ciekawy był też motyw malarstwa. Rozmowy o sztuce prowadzone przez Luz i Andrésa pokazują to, że pisarka naprawdę zna się na temacie. Równie interesujące były fragmenty ukazujące cygańskie więzi, a także zestawienie ich ze światem bogatych elit. Niestety, oba tematy szybko zostały odsunięte na dalszy plan, aż w końcu zginęły gdzieś zupełnie. A szkoda, bo miały duży potencjał.
Za to na prowadzenie wysunął się wątek romantyczny, którego finał trochę mnie zawiódł. Pewnie dlatego, że od połowy książki sekret jednego z bohaterów stał się wręcz oczywisty. Kiedy już się go domyśliłam, dalsza część historii po prostu mi się dłużyła. Moim zdaniem zakończenie było najsłabszym elementem „Maskarady”. Nie wyjaśniało ono też wszystkich rozpoczętych wątków, co zostawiło mnie z poczuciem zdezorientowania. Nie tak to powinno wyglądać.
„Maskarada” Hannah Fielding to powieść, która nie każdemu się spodoba. Dla niektórych będzie to historia zbyt przewidywalna i delikatna, innych jednak oczaruje swoją romantyczną aurą. W mojej opinii nie jest to idealna opowieść, ale warto się z nią zapoznać. Dała mi wszystko, czego wymagam od tego rodzaju książek. Jeśli chcecie przenieść się do gorącej Hiszpanii w długie, jesienne wieczory to mogę zapewnić, że ta książka Wam to zapewni. Polecam!