"Cienie na księżycu" autorstwa pani Marriott to książka, która od jakiegoś czasu za mną chodziła, ale nie wiedzieć czemu za każdym razem myliłam ja z inną i nie zwracałam zbytniej uwagi, lecz jak przeczytałam opis i recenzje oraz zobaczyłam z serii jakich książek pochodzi, stwierdziłam, ze muszę ją dorwać. I udało mi się. Bardzo lubię kulturę japońską, dlatego, gdy zobaczyłam, że dodatkowo właśnie to będzie na pierwszym planie, to byłam wniebowzięta i po przeczytaniu pierwszych stron, niemalże nie mogłam się oderwać, oczarowana. Czy taki nastrój zachował się do końca powieści?
Suzume razem z ojcem, matką oraz starszą kuzynką Aimi, którą traktuje jak rodzoną siostrę, żyje sobie szczęśliwie jak normalna rodzina. No może i jej matka nie była idealna, ale nie zmieniało to faktu, że dziewczyna była szczęśliwa. Do czasu gdy zmuszona została widzieć na własne oczy śmierć ukochanego ojca oraz kuzynki. Matki wtedy nie było, dziewczynie udało się uciec... Jednak splot wydarzeń, sprawił, że Suzume razem z matką zamieszkała pod dachem Terayama-sana, który stał się jej ojczymem, oraz ojcem młodszego rodzeństwa. dziewczyna w nowym domu nie czuła się dobrze, jednak rozmowa, którą podsłuchała pewnego razy zmieniła to wszystko w jeszcze większy koszmar. Dziewczyna, korzystając ze swoich zdolności, musiała znaleźć sobie bezpieczne miejsce, oraz uknuć idealny plan zemsty na mordercy swojego ojca. Czy dziewczynie się to uda? Jaki wpływ będzie miał na nią Otieno - chłopak, którego będzie darzyła większym uczuciem niż sama by chciała? Co okaże się silniejsze - miłość, czy chęć zemsty?
Owa książka, podzielona jest jakby na trzy części, i nawet gdyby nie były one odznaczone, to dało by się je odróżnić. W pierwszej części Suzume była raczej nieszczęśliwą nastolatkę, która borykała się ze śmiercią ojca i kuzynki oraz musiała znosić matkę, która już uczucia nie okazywała jej w żaden sposób, oraz ojczyma, którego też wolałaby nie mieć. W drugiej części nie mamy już do czynienia z Suzume, córką i pasierbicą pana i pani domu, a Rin - pomocą w kuchni w której ukrywała się jakiś czas doskonaląc z Youtą - swoim mentorem, umiejętności, które zostały jej przypisane. Urywa się w kuchni aby Terayama-san, który chce się jej pozbyć, nie odnalazł jej, jednak w pewnym momencie robi głupstwo, które zmusza ją do ucieczki i od tej pory już nie jest nawet Rin. Teraz jest Yue. Yue żyje na ulicy, jednak kiedy zostaje okrzyknięta złodziejką, trafia do jednej celi razem z Akirą. Jednak owa kobieta nie jest zwyczajną mieszkanką Japonii. Okazuje się bowiem, że to nikt inny jak była Narzeczona Cieni i teraz, pomaga Yue ziścić plan zemsty. A będzie to je obie sporo kosztowało.
Narracja "Cieni na księżycu" jest pierwszoosobowa i niestety, ale chwilami mi to mocno przeszkadzało, bo nie bardzo przypadła mi do gustu główna bohaterka. Była strasznie lekkomyślna, chwilami uważała się za nie wiadomo kogo i była strasznie uparta, nawet gdy nie miała racji. Myślę, że ta postać mogłaby zostać lepiej skonstruowana, no ale nie ma też nad czym płakać. Warto dodać, że książka, mimo tego że jest dziełem niemieckiej autorki, to bardzo dobrze i dokładnie przedstawia Japonię. Ich obyczaje, kulturę, stroje, wszystko... W książce nie da się też ukryć, ze występuje dużo obcych pojęć, jednak na końcu na szczęście znajduje się słowniczek, który nas ratuje ;)
To w jaki sposób autorka ucharakteryzowała bohaterów, podobało mi się, mimo tego, że jak już wcześniej pisałam - główna bohaterka nie bardzo przypadła mi do gustu. Był tu kochający ojciec, matka nie okazująca uczuć, fałszywy ojczym oraz brnąc dalej - prawdziwa przyjaciółka, której można zaufać, kochający chłopak, którego nie dało się nie polubić, oraz w tle jeszcze kilka mniej lub bardziej sympatycznych osób, ale każdy wnosił coś istotnego do tej historii.
Oprawa graficzna bardzo mi się podoba. Taka dość subtelna, ale przyciągająca uwagę, mimo że nie ma w niej nic takiego, ładnie wygląda na półce, dość masywna, a mimo tego dobrze się czyta, czcionka w miarę duża i przyjazna, wiec zdecydowanie jestem na tak.
Już chyba wszystko co chciałam powiedzieć, powiedziałam. "Cienie na księżycu" polecam osobom, którym podobały się książki takie jak "Taka sobie wróżka" tudzież "Magiczna gondola", ze względu na chwilami podobne klimaty i czas akcji, myślę, że ta książka zdecydowanie przypadnie do gustu tym osobom. Także myślę, że będzie się nadawała dla zainteresowanych kulturą Japonii - będą miały one okazję przy czytaniu ciekawej książki, obserwować losy kraju w przeszłości. Polecam!