Po "Milczenie" natomiast miałam sięgnąć za jakiś czas, bliżej nieokreślony, jak już uporam się z premierami styczniowo-lutowymi. Jak się okazało, za moment mamy kolejny rzut nowości, bo marzec również będzie obfitował w wiele książkowych premier. Ale wydawnictwo Zysk i S-ka obdarowało mnie egzemplarzem wyżej wspomnianej książki, co mnie ogromnie ucieszyło, bo jednocześnie wskoczyła ona w mój kalendarz czytelniczy i nie musiała czekać, aż znajdę dla niej czas.
O książce tej czytałam różne opinie. Jedni zachwalają, inni nie doczytali do końca, bo się znudzili, a jeszcze inni są tak zachwycenia, jak by to było dzieło dekady 😉 a co ja o niej myślę? Mój gatunek, uwielbiam takie klimatyczne horrory, gdzie nie chodzi o to, żeby wytwór Twojej wyobraźni ganiał Cię w nocy po domu tak, że boisz się iść do toalety. Nie, według mnie w horrorze chodzi o to, żeby wywołał niepokój, dreszcz na plecach i żeby się nie dało przestać go czytać przed końcem z ciekawości, co będzie dalej.
Łapcie opis książki, zobrazuje Wam to bardziej jej fabułę:
"Kiedy każdy wydany odgłos może oznaczać śmierć…
Ogromny system jaskiń, odcięty od świata przez miliony lat, był siedliskiem przerażających ślepych stworzeń żyjących w absolutnej ciemności. Kiedy jaskinie zostają odkryte, bestie wydostają się na zewnątrz i błyskawicznie rozprzestrzeniają się po całej Europie, polując na wszystko, co wydaje jakiś dźwięk.
Ally straciła słuch w wypadku i dobrze wie, jak żyć w absolutnej ciszy. Teraz jest dla swojej rodziny jedyną szansą na przeżycie. Muszą opuścić dom i znaleźć odosobnione miejsce, by przeczekać katastrofę, która budzi demony również wśród ludzi…"
Mnie przekonała już okładka. Tak, jestem okropną okładkową sroką i potrafię książkę kupić i zacząć czytać nie wiedząc o czym właściwie jest, ale spodobała mi się okładka, wołała mnie do siebie, chciała żebym ją przeczytała więc jak mogłam jej odmówić?! Często to fajna metoda, bo o ile z reguły trafiam w moje gusta czytelnicze, czyli kryminał, thriller, sci-fi, to czasami wpada w ręce coś zupełnie innego, a czyta się tak przyjemnie, że zostaje jedną z moich ulubionych pozycji. Czy tutaj tak było?
W tej książce spotykamy się z potworami. Atakują one, kiedy nie jesteśmy cicho. I teraz wyobraźcie sobie gadułę, która ciągle coś gada... tak, to ja 😂 i nie wyobrażam sobie siedzieć cicho, ale kiedy od tego zależy twoje życie, to się nie wahasz, wiadomo. Klimat jest niesamowity, bo to jednak jaskinie. Nie wiem, jak wy, ale ja lubię takie rzeczy. Chętnie zwiedzam jaskinie, sztolnie itp. więc wczułam się w klimat po całości.
Do całego tego obrazka Autor dołożył dużo akcji. W książce wbrew pozorom bardzo dużo się dzieje i rozumiem, że dla niektórych to nie jest to, czego by oczekiwali ale to nie jest powieść akcji, czy film akcji. Tu zupełnie mamy coś innego. Szczerze mówiąc, ja uwielbiam pościgi, wybuchy, ale w "Milczeniu" było coś innego, niepokojącego. W końcu, czy jesteśmy w stanie powiedzieć z całą pewnością, że coś takiego jest niemożliwe? I to chyba najbardziej wpływa na wyobraźnię podczas czytania.
Podsumowując, dla mnie to było coś ciekawego, nieco innego, a że ostatnio powrócił mi apetyt na sci-fi, to tutaj go po części zaspokoiłam. Myślę, że fani postapokaliptycznych klimatów również będą bardzo zadowoleni z lektury.
Ode mnie 7/10 🌟
Dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za egzemplarz!