O pierwszym tomie dylogii Karoliny Winiarskiej, czyli W twoją stronę pisałam Wam, że była to powieść naprawdę dobra i godna uwagi, choć nieidealna. Oczywiście z ciekawością wyglądałam na horyzoncie jej kontynuacji. Tak się składa, że dziś mam dla Was swoich kilka słów na temat Między nami, czyli właśnie tomie drugim historii Łucji i Felicji. Czy był on równie dobry, co poprzedni, czy wręcz przeciwnie? O tym w tej opinii.
Felicja zawsze uważana była za tą, za którą mężczyźni wodzą spojrzeniem. Łucja natomiast jest przede wszystkim żoną i matką, które zdarzyło się zboczyć z wcześniej obranej ścieżki. Siostry są od siebie różne, jednak łączy je jedno – potrzeba bezpieczeństwa i większej stabilizacji. Obie próbują na nowo poukładać swoje życie, jednak nie jest to tak łatwe, jak myślały. Czy ucieczka do innego kraju oraz poszukiwanie bezpiecznego podparcia w postaci babci Michaliny okażą się dobrym krokiem?
Swoją właściwą już opinię zacznę od słów: wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Wbrew pozorom, nie jest to tylko czcza pisanina jakiejś tam blogerki książkowej. Wychodzę z założenia, że wszystko to, co dzieje się w naszym życiu ma jakiś cel. Z podobnego założenia wyszła chyba i sama autorka, opisując historię Łucji, Felicji oraz Michaliny, gdzie każda z tych kobiet niesie za sobą inny bagaż doświadczeń. Ich decyzje wywołały określone skutki, a te z kolei całkowicie zmieniły bieg dalszych wydarzeń - czy na lepsze? No cóż, to już pozostawiam do Waszej interpretacji po przeczytaniu tej książki.
Po raz kolejny muszę wspomnieć o kreacji głównych bohaterek. Łucja i Felicja to siostry, które mimo tylu różnic zostały wykreowane w bardzo dobry i ciekawy sposób, dzięki czemu dalsze poznawanie ich charakterów czy też po prostu kolejnych wydarzeń ich dotyczących okazało się przyjemne i wciągające. Gdybym jednak miała wybrać, którą siostrę bardziej polubiłam w tym tomie, to – zaskoczenie - wybrałabym Łucję. Chwilami miałam wrażenie, że Felicja za bardzo chce dostosowywać wszystko pod siebie. Choć ogólnie nie uważam tego za coś bardzo złego, to tutaj zdecydowanie bohaterka ta mogła nawet raz nagiąć jedną czy dwie ze swoich zasad życiowych, by osiągnąć swój wymarzony spokój.
Karolina Winiarska po raz kolejny zachwyciła mnie swoim piórem oraz zdolnością tworzenia historii niezwykle życiowej, poruszającej momentami i po prostu wciągającej. Jestem pod ogromnym wrażeniem, jednak... No właśnie. Mam wrażenie, że w tym tomie zabrakło mi tej iskry, którą udało mi się odnaleźć w poprzedniej książce autorki. Oczywiście, nie oznacza to, że teraz skreślę całkowicie ten tytuł - nie, w żadnym razie. Po prostu nie poczułam się dostatecznie usatysfakcjonowana rozwojem zdarzeń i jest to tylko moje subiektywne odczucie.
Mimo wszystko uważam ten tytuł za wart uwagi. Jeżeli szukacie dobrej powieści obyczajowej, w której nie brakuje prawdziwego, trudnego życia, ciekawych wątków, zwrotów akcji oraz retrospekcji – z pewnością powinniście zwrócić uwagę zarówno na pierwszy, jak i ten drugi tom dylogii autorstwa Karoliny Winiarskiej.