Michael Jordan. Życie recenzja

Michael Jordan - ,,Jego Powietrzność", jego świat... jego życie okiem R. Lazenby'ego

Autor: @belus15 ·8 minut
około 3 godziny temu
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
11 czerwca 1997 roku Michael Jordan - wtenczas koszykarz chicagowskich byków wyrabiający sobie w NBA, i w ogóle w świecie zawodowego sportu pozycję, którą można określić współcześnie jako ikona, legenda, symbol czy nawet jako ,,odkopany i w pełni dostrzeżony Święty Graal” - dokonał wyczynu, który można, ba, raczej powinno się uznać za coś dużo bardziej ikonicznego i znaczącego dla zawodowej koszykówki niż tylko ,,dokonanie niemożliwego”. Otóż tego dnia MJ zapisał się znacząco na kartach istoty profesjonalnego, wyczynowego sportu, przechodząc raz na zawsze do historii: rozegrał wtedy w NBA bodaj największy mecz w karierze. Było to piąte spotkanie drużyn z finału amerykańskiej zawodowej ligi koszykówki sezonu 1996/1997 - mecz, który ze względu na to, co, jak, i w jakim stylu najlepszy koszykarz Bullsów w dziejach dokonał, nazywany jest dość specyficznie „flu game”.

,,The flu game” - dla amerykańskiej koszykówki nazwa chwytliwa i rozpoznawalna, to fakt. Jednak ważniejsze jest to dlaczego, słysząc, myśląc i mówiąc ,,flu game” od razu kojarzy nam się to z niesłychaną wiktorią Michaela Jordana sprzed ponad 20 lat? Odpowiedź na tę kwestię, która niektórych fanów basketu zza oceanu męczy po dziś dzień, nie jest tak prosta i zadowalająca w gronie wszystkich entuzjastów rozgrywek NBA. W skrócie to ujmując: mówi się o tym, że w dniu pamiętnego meczu Jordana, 11 czerwca 1997 roku, Michael przechodził ostrą grypę lub coś, co przypominało jej objawy. Z tego też wzięła się taka a nie inna nazwa dla tego wydarzenia, którego nie zapomni żaden miłośnik NBA z lat 90-tych, zwłaszcza gdy w Polsce w tym okresie mecze ligi puszczały: kanał drugi TVP, czy telewizja TVN; starszy, dorosły widz wspomni te czasy z niezwykłym sentymentem i szacunkiem. Mówi się też, że Jordan podczas piątego meczu z Utah mógł przechodzić niegroźne, ale intensywne zatrucie pokarmowe lub chorobę wirusową. Mimo dużej gorączki, przemożnego odwodnienia i wyraźnego osłabienia, ,,Jego Powietrzność" przy stanie 2-2 z Jazzowcami w finale rozgrywek NBA, w Salt Lake City zdobył 38 punktów i poprowadził Bulls do zwycięstwa. Zdjęcie, na którym Scottie Pippen pomaga wyczerpanemu Jordanowi dojść do ławki rezerwowych podczas time outu w końcówce spotkania tych ekip, jest jednym z najbardziej symbolicznych ujęć chwil i momentów sportowych tamtych czasów, chwytających mocno za serce; jednym z największych momentów w historii światowego sportu.

Tak, Jordan w największym dla swej kariery koszykarskiej okresie, bez dwóch zdań był liderem Bullsów(wciąż jest nim mentalnie; bo słysząc Jordan widzimy przed oczyma jakość i potęgę Chicago, co wiąże się z tym, że drużyna Byków obecnie może nie mieć łatwo żyjąc oczekiwaniami pokroju zdobycia takiej potęgi jaką prezentowała sobą w erze jordanowskiej), z którymi zdobył w latach 90-tych XX wieku 6 tytułów mistrzowskich NBA. Ów sportowiec wciąż jawi się jako persona niezwykła, a to mało powiedziane. Jego sukcesów – czyli bezpośrednich dokonań, które po prostu można wymienić, i pośrednich triumfów, którymi było z pewnością wpływanie na kolejne pokolenia koszykarzy, nie sposób jest odepchnąć na bok, nie sposób zapomnieć. Dzięki obserwowaniu jego gry tacy gracze stali się kolejnymi wielkimi zawodnikami, następcami wielkiego Jordana, jak m.in. LeBron James – terminator i tytan pracy fizycznej w jednym, także sędzia i egzekutor współczesnego światowego basketu, czterokrotny mistrz NBA, który mimo 36 lat na karku z sezon na sezon szlifuje kolejne rekordy ligi, wchodzi coraz wyżej na listy statystyk NBA, udowadniając również to, że pasja, praca plus talent mogą wszystko, a pokonanie przeciwności losu to dopiero początek. James to tylko jeden z całej mnogości przykładów różnych zawodników profesjonalnych lig basketu nie tylko z USA, ale i z Europy, Azji, Ameryki Południowej etc., którzy czerpali na tyle, na ile uważali za słuszne, ze stylu, techniki, sposoby współpracy z drużyną, widzenia i czucia gry, w tym poruszania się po parkiecie – czyli wszystko to, co prezentował sobą Jordan w całej swojej karierze sportowej, nie wspominając o jego legendarnych spotkaniach, technice wsadu i innych wartościach, które sobą prezentował.

NBA była Michaelem Jordanem, Jordan stanowił o NBA. Był on ikoną, a ikony, co często lubię podkreślać w moich pracach, nieważne jaką dziedzinę, w której porusza się ludzkość całymi sobą reprezentują, mają najciężej. Jako symbol bezgranicznej pasji do sportu i potęgi Byków z Chicago, MJ potrafił zdominować, a niektórzy krytycy sportu, dziennikarze, trenerzy, twierdzą, że ją burtalnie zredefiniował: ideę globalnego basketu na całe lata; można by rzec, że swym koszykarskim butem lider Bulls z lat 90-tych odcisnął na ,,parkiecie ogólnej myśli sportowej ludzkości” solidny ślad, którego nie zmyto do dziś, który wciąż wyziera chwałą, potęgą i siłą ducha zaangażowania w sport, oraz wszystkich tych, którzy sport tworzą: kibiców, sztab trenerski, sponsorów etc. Mało powiedziane, Jordan wyznaczył nowe trendy i styl w koszykówce, przy czym osobiście sądzę, żę na tym ,,Jordan mania” się nie kończy. W końcu dziś już 57 letnia legenda Bulls, ma się całkiem dobrze, nieustannie prowadząc jakieś zawodowe czy pół-zawodowe aktywności, do czego zalicza się m.in. założenie i jej prowadzenie: firmy produkującej odzież i obuwie typu street i sport, zwanej, nie inaczej jak tylko, ,,Jordan”, także udział w rozgrywkach profesjonalnego golfa, prowadzenie działalności filantropijnej, oraz zostanie w 2006 roku współwłaścicielem klubu NBA, Charlotte Hornets, z którym w trakcie profesjonalnej kariery w NBA był on silnie związany. Jak widać MJ to nie tylko ikona, czy znak sportowej doskonałości i determinacji w dążeniu ku dojściu na szczyt sportowej kariery dla każdego współczesnego atlety, lecz również człowiek zaangażowany w różne aspekty prężnego rozwoju kultury Cywilizacji. Dlatego też, aby dokładnie – tak jak tylko źródła pisane na to pozwolą, jak to jest tylko możliwe – poznać to jakim w całości Jordan był człowiekiem, a jakim zawodnikiem, jakim młodzieńcem uczącym się koszykarskiego fachu, a także jakim biznesmenem, postanowiłem sięgnąć po pozycję biograficzno- reportażową pt. "Michael Jordan. Życie" autorstwa Rolanda Lazenby’ego.

Jeśli interesujesz się sportem zawodowym, sam ciężko trenujesz sport i w swych staraniach poszukujesz inspiracji; jeśli chciałbyś poznać nieco więcej niżeli ,,jakieś tam” zwykłe wiadomości z różnego sortu mediów, w tym transmisji sportowych, czyli innymi słowy: ,,łyknąć” co nieco z informacji zza kulis życia wielkich atletów, legendarnych drużyn, a także menadżerów sportowych, i narodzin ikon biznesu w kulturze sportu, które wyniosły tę dziedzinę życia ludzkości na globalny, dostępny dla każdego poziom, powinieneś znać nazwisko Lazenby. Bo Roland Lazenby to postać niezwykła. Dziennikarz ten daje kompletnie nowy obraz na to, jak przetacza swą krew do organizmu kultury popularnej i kultury sportu w ogóle, potęga zawodowego sportu; jak wspaniałe potrafi być to środowisko, a jak niekiedy rozczarowujące; jak jedna osoba potrafi zmienić pojęcie profesjonalnego sportu raz na zawsze, przeładowując tym samym raz bariery kulturowe i rasowe. "Michael Jordan. Życie" nie powinno nazywać się stricte gatunkowo ,,biografią”. Beletrystyka ta to poruszająca każdą dziedzinę życia, każdy moment i historię, tak jak dotarcie do tego było możliwe, owinięte wokół ,,Jego Wysokości Powietrzności”. Książka grubo ponadprzeciętnie, w wyniosły prawie że szczery sposób opowiada o Michaelu Jordanie, jednym z najwybitniejszych sportowców w dziejach Ziemi. To biografia w wersji ,,ultimate” – jako reportaż z pola bitwy MJa z samym sobą (jego przeciwnościami, staraniami, słabościami etc., które to częściowo wpłynęły na to, że stał się tak wielkim koszykarzem), z oczekiwaniami, które stawiły się murem wokół niego w trakcie kariery, także branżą biznesową i rodziną, którą szanował i która była mu bliska, ale niekiedy wydarzenia z nią związane rzucały się jak głodne wilki na jego karierę. To właśnie Lazenby w swej pracy przekonuje każdego niedowiarka odnośnie tego, jakim sportowym ewenementem był Jordan. A ,,ewenement"... to mało powiedziane Bo jeśli uważasz, że Jordan i inni zawodowi koszykarze z NBA nie trenują aż tak ciężko, że wchodzą na parkiet trochę pobiegać i porzucać do kosza i tylko tyle, a zarabiane przez nich pieniądze są zbyt duże, to jesteś w olbrzymim błędzie.

Trudno określić, jakim ,,całkowicie” w ujęciu charakteru, osobowości, dystansu do siebie człowiekiem był MJ. Żadna biografia, nawet ta z elementami reportażu, wywiadu z różnymi osobistościami, które to związane są z danym sportowcem w każdej dziedzinie jego życia – jak najrozleglej się da – nigdy nie wytłuszczy w stu procentach tego jakim człowiekiem wewnętrznie i zewnętrznie jest określony atleta. Tylko obserwacja takiej osoby z bliska, obcowanie z nim, potrafią to pokazać. Bo to są te prawdziwe ,,realia zzakulisowe” życia sportowca; to jest poznanie tych kart, które miałby naprawdę on czy ona do odkrycia. Niniejsza publikacja Lazenby’ego uwydatniła o największym koszykarzu Bulls w dziejach tak dużo, tak rozlegle, sięgając w każdy zakamarek życia typowego sportowca, że paradoksalnie nie dowiedzieliśmy się o Jordanie chyba wszystkiego. Cóż, odniosłem wrażenie, że autor i tak ukazał Michaela w tym - nawet jeśli to była patowa lub niezbyt dobra dla gwiazdy Byków sytuacja - jak najlepszym świetle. Bo Jordan to walczak, zwycięzca, lider, to ktoś zawsze gotowy do tytanicznej konfrontacji o najwyższe cele. To personifikacja miłości do gry w koszykówkę – to najlepsze i jednocześnie te niezbyt przychylne zestawienie cech zawodnika NBA w jednym organizmie, dając nam, co ciekawe, nie ,,najlepszego” gracza w dziejach w tej dziedzinie sportu, lecz zawodnika miary ,,ultimate” - kogoś ,,mega kompletnego".

Nakreślenie historii MJ-a przez Lazenby'ego, z którą spotkał się każdy entuzjasta sportu, miłośnik koszykówki, czy fan biografii i reportaży ikon światowego sportu, które sowimi dokonaniami budowały jego niezwykłe, w bezmiar bezcenne dziedzictwo, to ukazanie ,,Jej Powietrzności" prawie że z kompletnej strony. ,,Prawie że"... ponieważ poza parkietem, poza blaskiem fleszy kamer i aparatów paparzzich zawsze dzieje się najistotniejsze: osobiste poznanie człowieka, obcowanie z nim zdejmuje z niego wszystkie powierzchowne warstwy, które skrywają jego głębię, w rzeczywistości ukazując to kim jest naprawdę.

Jordan zapisał się w dziejach Cywilizacji w jeszcze jeden charakterystyczny sposób, co świetnie podkreślił Lazenby: ,,(...) Jego relacja z fanami rozwijała się w sposób, którego nie yuł w stanie pojąć nikt nawet naukowcy, którzy pisali prace o jego oddziaływaniu na popkulturę.” Ta książka opisuje siłę Jordana, którymi były: inteligencja koszykarska, motywacja, ponad skalę umiejętności fizyczne, etyka pracy i wyjątkowa charyzma. Dzięki temu zdobył 6 tytułów mistrzowskich z chicagowskimi Bykami; dzięki temu wniósł się ponad wszelkie ograniczenia.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-02-04
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Michael Jordan. Życie
4 wydania
Michael Jordan. Życie
Roland Lazenby
8.7/10

Fenomenalna, porywająca, niestroniąca od kontrowersji. W dzieciństwie regularnie przegrywał z bratem pojedynki jeden na jednego. Rozpoczynając szkołę średnią, miał zaledwie 170 centymetrów wzrostu...

Komentarze
Michael Jordan. Życie
4 wydania
Michael Jordan. Życie
Roland Lazenby
8.7/10
Fenomenalna, porywająca, niestroniąca od kontrowersji. W dzieciństwie regularnie przegrywał z bratem pojedynki jeden na jednego. Rozpoczynając szkołę średnią, miał zaledwie 170 centymetrów wzrostu...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Michael Jordan. Koszykarz wszech czasów. Jeden z najlepszych sportowców globu. Miałem to szczęście w życiu, że dane mi było oglądać jego grę na szklanym ekranie. Plakaty wisiały na ścianie pokoju, a ...

@biegajacy_bibliotekarz @biegajacy_bibliotekarz

Chylę czoła przed Rolandem Lazenbym i benedyktyńską robotą z jaką postanowił się zmierzyć. Wszystkie wywiady, statystyki, opinie,charakterystyki, do których się dokopał zasługują na słowa najwyższego...

@Mackowy @Mackowy

Pozostałe recenzje @belus15

Potwór
Wyjałowiony świat niepewnej rzeczywistości jutra... okiem Enki Bilala

"Terminator 2" - chyba każdy z nas wie, co dosłownie jak i w przenośni oznacza ta nazwa. Data premiery jednego z najważniejszych sequeli w historii kina, jednego z najba...

Recenzja książki Potwór
Ostatni żywy świadek. Prawdziwa historia największego seryjnego mordercy w historii Teda Bundy’ego
Klaun, Showman, dewiant i manipulant - Ted Bundy, przypadek ,,banalności zła"

Kim, a raczej dlaczego są, i tacy właśnie się stają, seryjni mordercy, to pytanie i zarazem trudne zagadnienie, przyprawiające o surowiznę emocjonalno-decyzyjną niejedne...

Recenzja książki Ostatni żywy świadek. Prawdziwa historia największego seryjnego mordercy w historii Teda Bundy’ego

Nowe recenzje

Rok i trzy dni
Czy ktoś przewidział późniejsze konsekwencje
@dosia1709:

A co, jeśli ci powiem, że jest sposób na wieczną młodość? Możesz ją mieć… pod jednym warunkiem… Poznasz dokładną datę s...

Recenzja książki Rok i trzy dni
El Roi
"El Roi" Beata Skrzypczak
@Wiejska_bib...:

@Obrazek@Obrazek Tytuł: El Roi Autor: Beata Skrzypczak Gatunek literacki: literatura piękna Wydawnictwo: Lira I...

Recenzja książki El Roi
Strach przed lataniem
Isadora i jej mężczyźni
@papierowama...:

"Strach przed lataniem" Ericki Jong to kultowa powieść feministyczna, która w latach 70. XX wieku (kiedy po raz pierwsz...

Recenzja książki Strach przed lataniem
© 2007 - 2025 nakanapie.pl