Kurz po premierze "Miasta samobójców" nieco już opadł i dlatego teraz ja, będąc patronką medialną tej książki, z pełną premedytacją "wchodzę cała na biało"... Czekajcie… trochę się zapędziłam ;) Więc z pełną premedytacją odczekałam jakiś czas z publikacją swojej recenzji, aby przypomnieć Wam o świetnej historii napisanej przez Panią Agnieszkę Kaźmierczyk. Czytaliście już, macie w planach?
Natalia to młoda i niezwykle utalentowana terapeutka, pnącą się z siłą komety po szczeblach swojej kariery. Niestety nie jest osobą wolną od własnych tram, które popchnęły ją w nieco destrukcyjnym kierunku. Przez swoją “wpadkę” zostaje zdegradowana z intratnego stanowiska w warszawskim gabinecie i musi objąć rolę członka sztabu kryzysowego w małym mieście, słynącym w ostatnim czasie z masowych samobójstw. Dodatkowo ma też prowadzić terapię dla kilku zagubionych dzieciaków z ośrodka wychowawczego. Na miejscu Natalia z impetem rozpoczyna swoje działania, ale niestety spotyka się z biernością, a momentami nawet i wrogością swojego przełożonego oraz współpracowników. Przez to traci swoją pewność siebie, ale również arogancję i powierzchowne przekonanie o własnej cudowności i staje się przyjemniejsza w odbiorze przez Czytelnika. Jej małe śledztwo prowadzi przez różne wątki - od uwarunkowań geologicznych terenu przez egzekucje czarownic palonych na stosie, tajemniczą sektę, aż po rozważania o celowych działaniach ludzi z krwi i kości. Co tak naprawdę dzieje się w tym mieście? Czy Natalia naprawdę posuwa się do przodu, czy może to z jej zdrowiem psychicznym dzieje się coś złego?
“Miasto samobójców” to nie tylko ciekawa przygoda z thrillerem psychologicznym. To również podana w przystępny sposób wiedza dotycząca ludzkiej psychiki, która może otworzyć oczy wielu nieświadomym pewnych mechanizmów osobom. Widać, że Autorka ma mocny warsztat merytoryczny w poruszanej tematyce. Wielu z nas żyje w niejakiej bańce mydlanej, nie wiedząc, że nasze reakcje na zachowania innych osób, potrzebujących pomocy, mają duże znaczenie. Przed rozpoczęciem lektury warto nie pomijać wstępu, który moim zdaniem jest bardzo ważny i ciekawy. Słowo wstępu napisane przez dr M. Stradomską, psycholog i suicydolog wskazuje takie aspekty, na które należy zwracać uwagę w przypadku podejrzenia u kogoś, lub pojawienia u siebie myśli samobójczej oraz mówi gdzie szukać pomocy. Przydatna w tym może być również karta z numerami telefonów i adresami, umieszczona w książce. Jestem zachwycona niezwykle odpowiedzialnym podejściem Pani Kaźmierczyk do kwestii pomocy, główne młodym, zagubionym osobom.
Całość napisana jest bardzo przyjemnym w odbiorze słownictwem, choć nie nadto wzniosłym czy spektakularnym. Jest to książka dla każdego, którą można przeczytać w jeden wieczór i czerpać z niej zarówno rozrywkę, jak i wiedzę. Początek jest spokojny, akcja rozwija się stopniowo, aby mniej więcej po przekroczeniu połowy wciągnąć Czytelnika w swój wir i wartko nieść go do samego końca. Zakończenie z kolei może nie wbija w fotel, ale jest zaskakujące oraz niezwykle spójne i konsekwentne, co w moim odczuciu stanowi ogromny plus. Zauważyłam, że wielu książkom z tego gatunku brak właśnie spójności i wiarygodności - w “Mieście samobójców” wszystko jest logicznie ze sobą połączone i daje obraz wyrafinowanego w swojej przejrzystości thrillera. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki, ale z pewnością nie ostatnie!