ZWIĄZANI NA ZAWSZE
„Mgła” to najnowsza powieść Kamili Bryksy wydana przez wydawnictwo Mięta. Thriller psychologiczny osadzony w niewielkim kręgu postaci, który zaskakuje i zwodzi. Czy można wpaść w pułapkę własnego umysłu?
Ochroniarz pracujący na terenie galerii handlowej napotyka samotną, przestraszoną kobietę, która nie potrafi powiedzieć kim jest i jak znalazła się w tym miejscu. Dzięki zapisowi z monitoringu mężczyzna odnajduje na parkingu samochód kobiety i udaje mu się skontaktować z jej mężem. Co takiego wydarzyło się, że Ewelina nie pamięta kim jest? Czy jej mąż na pewno mówi prawdę o jej życiu? Ofiara, a może zręczna manipulatorka? Zarówno Ewelina jak i osoby z jej otoczenia skrywają szereg tajemnic. Czy nakręcająca się spirala kłamstw doprowadzić może do zbrodni?
Temat zaniku pamięci i związanych z nim zagadnień jest dość mocno eksploatowany wliteraturze. Szczególnie lubują się w nim amerykańscy autorzy. Wynika to zapewne z tego, że jest wygodny i otwiera przed twórcą szerokie pole do popisu. Z jednej strony chwytliwy, a z drugiej oklepany, ponieważ ciężko jest poruszyć go w nowatorski sposób. Czy udało się to Kamili Bryksy? „Mgła” ma mocny początek. Autorka już w pierwszych zdaniach przykuwa uwagę czytelnika i sprawia, że poziom zaintrygowania skacze w górę. Ewelina to zupełnie zwyczajna kobieta, która chce po prostu odzyskać swoje wspomnienia. Pomaga jej w tym mąż, ale kobieta szybko zaczyna podejrzewać, że nakierowuje on jej myślenie na wybrane przez siebie tory. Jaki ma w tym cel? Czy chce ochronić ją przed złymi przeżyciami czy też kierują nim inne, wcale nie szlachetne pobudki? Ewelina odkrywa, że zarówno jej małżonek jak i jego rodzina skrywają dużo sekretów. Sama też ma ich sporo... „Mgła” to klasyczny thriller psychologiczny, który wodzi nas za nos. Nic nie okazuje się tu takie na jakie pozornie wyglądało. Bryksy sprawnie operuje słowem, stosuje kilka haczyków i prowadzi narrację tak, że udaje jej się kilkukrotnie nas zaskoczyć. To byłaby całkiem dobra historia, gdyby nie to, że ma kilka wad. Jedną z nich, ale uderzającą, są stworzone przez pisarkę postaci. Jednowymiarowe i płaskie, brakuje im głębi. A przecież thriller, szczególnie ten psychologiczny, powinien cechować się właśnie mocnymi bohaterami. Tutaj, niestety, tak nie jest. Można byłoby dopracować te osoby, nadać im głębi, a co za tym idzie, także mroku.
„Mgła” ma dobre tempo. Nic tu nie jest oczywiste i powoli odkrywamy kolejne elementy układanki. Zaskakujące zwroty akcji robią spore wrażenie. Motywy, które kierują postaciami już niekoniecznie. Bryksy miała dobry pomysł, wykonanie także jest całkiem dobre, ale zabrakło właśnie tej wyrazistości postaci. Wszystkie one coś ukrywają, mataczą, prowadzą sobie tylko znaną grę, ale są do siebie bardzo podobne i to psuje odbiór tej opowieści. A szkoda, poieważ „Mgła” mimo tych znanych schematów miałą naprawdę dobry potencjał. Można było rozbudować tę historię. Na pewno by na tym zyskała. Tymczasem otrzymaliśmy całkiem sprytną, ale nie do końca satysfakcjonującą powieść sensacyjną, która po przeczytanu zaciera się w pamięci. Dobrze budowana atmosfera niepokoju, kilka naprawdę udanych zwrotów akcji, całkiem niezłe zakończenie. To książka, która spełnia swoje zadanie i dostarcza wrażeń, ale nie jest lekturą do której chce się kiedyś wrócić.
Chętnie sięgnę po inne książki Kamili Bryksy, ponieważ widzę w niej autorkę, która może jeszcze zaskoczyć. Być może „Mgła” nie jest szczytem jej możliwości. Powieść dobrze prowadzona i z pomysłem. Mogła być lepsza, ale śmiało można sięgnąć po nią w ponury wieczór. Jest tu tak wiele zaskakujących wydarzeń, że na pewno nie można się nudzić.