MĘŻCZYZNA Z FOTOGRAFII
Mówi się żeby nie oceniać książki po okładce, ale jak przejść obojętnie obok takiej cudnej grafiki, która przyciąga wzrok i pobudza wyobraźnię. Nie da się. Dlatego gdy tylko ujrzałam "Uczucie prawdy" w klubie recenzenta serwisu nakanapie.pl od razu się na nie zdecydowałam. Karolina Wasielewska jest dziennikarką i autorką bloga, wydała też już jedną swoją książkę. Pomyślałam więc, że fajnie będzie poznać jej sposób pisania. I w ten sposób trafiłam na zaskakująco dobrze napisaną i ciekawie skonstruowaną opowieść, którą czyta się jednym tchem i która pozostawia po sobie same miłe wrażenia. Odnalazłam w niej też pewną świeżość, elementy zaskoczenia i całe mnóstwo emocji.
Poznajcie zatem Zosię i Justynę - dwie siostry, które porządkując rzeczy po swojej zmarłej babci Mariannie Dobrowolskiej odnajdują w jej torebce pewne zdjęcie sprzed lat. Tajemniczy mężczyzna o inicjałach J.K. widniejący na fotografii zaintrygował przede wszystkim młodszą z kobiet. Justyna namawia bardziej sceptyczną Zosię na wyjazd na Kociewie do miejscowości Okarpiec skąd pochodziła babcia. Bohaterki zatrzymują się w jednym z pensjonatów urokliwie położonym nad jeziorem Kałębie nazywanym Kociewskim Morzem u przesympatycznej gospodyni - pani Marty. Siostry postanawiają odnaleźć mężczyznę ze zdjęcia i przy okazji poznać lepiej tajemniczą przeszłość babci, o której seniorka nie chciała opowiadać. Udaje im się odnaleźć najlepszą przyjaciółkę Marianny - Gertrudę Piórkowską, która dzieli się z Justyną i Zosią wyjątkową opowieścią o Marysi - jej trudnym życiu, pięknej miłości i żarliwej namiętności, która odmienia człowieka i czyni go zdolnym do największych poświęceń.
Karolina Wasielewska podzieliła się z czytelnikami przepiękną, nad wyraz realistyczną opowieścią o ludziach, którzy kochali na przekór wszystkim przeciwnościom, o życiu, które potrafi brutalnie zaskakiwać, o miłości, która wymaga wyrzeczeń i o decyzjach, których skutki dotykają wielu osób. Jestem zauroczona tą przepiękną historią. Książka tak bardzo wpisała się w mój gust czytelniczy, że aż mnie samą to zaskoczyło.
Aby ciekawie wykreować powieściową rzeczywistość autorka posłużyła się dwoma planami czasowymi. Wydarzenia dotyczące teraźniejszości pozwalają nam poznać lepiej obie siostry, ich przemyślenia oraz codzienne problemy. Przeszłość natomiast została w całości poświęcona Mariannie Dobrowolskiej. Poznajemy lata jej młodości, smutny okres wojennej okupacji i potem dorosłe życie jeszcze na Kociewiu, a następnie w Mieroszowie na Śląsku. Jest to jedna z tych nielicznych powieści, gdzie obie płaszczyzny zainteresowały mnie w równym stopniu i nie umiem powiedzieć, która otrzymałaby wyższą ocenę - obie okazały się nietuzinkowe i bardzo mi się spodobały.
Fabuła intryguje i oddaje realizm powieści. Świat utkany z marzeń i pragnień przeplata się z brutalną codziennością tak bardzo odbiegającą od ideału, że aż boli. Autorka postawiła na szczerość bez upiększeń, bez retuszu, bez fałszu i to się bardzo dobrze sprawdziło. Akcja biegnie dość wartko, nie ma dłużyzn, nie ma nudy, za to czeka na nas sporo niespodzianek. Historia wzbudza wiele emocji. Ich przekaz jest bardzo czytelny i jednoznaczny.
I co ważne... Karolinie Wasielewskiej udało się oddać urok, czar i niepowtarzalność Kociewia, piękno tamtejszych jezior oraz wyjątkowość niektórych miejsc, które warto byłoby odwiedzić z mapą w ręku. Bohaterowie tworzą klimat, jakiego nie znajdziecie w żadnym innym zakątku naszego kraju. Odnajdziecie tu wierność ludowej tradycji, mądrość życiową, gościnność na co dzień oraz mnóstwo pozytywnych wibracji. Czujcie się zaproszeni w okolice jeziora Kałębie, gdzie można miło spędzić czas o każdej porze roku.