Dziś zapraszam Was na recenzję najnowszej powieści Jennifer Probst pt. "Mężczyzna doskonały".
Kennedy Ashe to współwłaścicielka biura matrymonialnego Happy Ending. Pełni tam funkcję konsultantki i doradczyni. Jest piękną kobietą o figurze i urodzie topmodelki. Podejmie się każdego wyzwania, nawet gdyby miał to być nowy klient, którego ktoś inny skreśliłby na samym początku.
Nate Ellison Raymond Dunkle to "jajogłowy dziwak do kwadratu". Konstruktor statków kosmicznych, wiecznie zapracowany, niemający powodzenia u płci przeciwnej. W wieku trzydziestu lat postanawia się ustatkować. I gdy kalejdoskop randkowy okazuje się totalną klapą nasz bohater przypadkowo trafia do biura matrymonialnego Kennedy. To ona zajmie się jego metamorfozą i zacznie umawiać go na randki.
Co z tego wyniknie? Ja Wam nie zdradzę, ale obiecuję, że będzie ciekawie.
"Mężczyzna doskonały" to bardzo dobry romans, przy którym złapałam chwilę wytchnienia. Zapewnił mi on kilka godzin niesamowitej rozrywki. Autorka stworzyła świetną, choć miejscami przewidywalną historię o dwójce osób, którym los nie szczędził przykrości. Może to, że się spotkali to przeznaczenie, a może przypadek?
Nate pod okiem Kennedy przejdzie niesamowitą metamorfozę. Z gapy, ciamajdy i dziwaka zmieni się w najbardziej pożądanego mężczyznę na małżeńskim rynku.
Co się stanie, gdy Kennedy spojrzy na Nate nie jak na klienta?
Czy oboje znajdą drogę do swych serc? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie nigdzie indziej tylko w "Mężczyźnie doskonałym".
Jennifer Probst kolejny raz usatysfakcjonowała mnie swoją powieścią. Dostałam to wszystko co uwielbiam w romansach. Będzie miłość, pożądanie, walka rozumu z sercem, a wszystko z cieniami przeszłości w tle.
Bardzo spodobała mi się kreacja głównych bohaterów. Są to postacie bardzo wyraziste i dobrze nakreślone.
Nate to typowy gapowaty, zapracowany naukowiec z mnóstwem kompleksów, lecz niezwykle uroczy. Za to Kennedy to piękna inteligentna, ambitna kobieta, której towarzyszą przykre wspomnienia z przeszłości.
Powieść ta jest pełna humoru, ale takiego humoru przez duże H. Momentami po prostu doprowadza nas do histerycznego śmiechu.
"- Przyszedłeś na spotkanie w laboratoryjnym kitlu zalanym kawą. Od miesięcy nie byłeś u fryzjera. Na domiar złego czuję się tak, jakbym została żywcem pogrzebana pod stertą sosnowych gałęzi. Niech zgadnę...twoja woda po goleniu tak pachnie?
Ned spokorniał i zaczął skubać paznokieć.
- Badania potwierdzają, że panie są wrażliwe na bodźce węchowe. Spacer po lesie daje poczucie zadowolenia.
- Pół flakonu to przesada. Mam wrażenie, że w panice gnam przez las, umykając przed rozwścieczonym niedźwiedziem."
To tylko jeden mały fragmencik, a uwierzcie, że takich zabawnych perełek jest w książce wiele.
Będzie śmiesznie, będzie wzruszająco, czyli dokładnie tak jak lubię.
Styl Jennifer Probst jest niezwykle lekki. Książkę czyta się bardzo szybko gdyż autorka wie jak trafić do czytelnika. Bez zbędnych zawiłości trafia do naszych serc, a my zatracamy się z tym świetnym romansie.
Jeżeli lubicie twórczość Jennifer Probst, to ta książka jest dla Was idealna. Ja serdecznie Wam ją polecam. Przy tej lekturze na pewno odpoczniecie, a i świetnie się ubawicie.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akapit Press.