Matteo Strukul Medyceusze Rodzina u władzy,
jest pierwszą częścią większego cyklu fabularnej powieści historycznej, opartym jednak na faktach, w którym najważniejszą rolę odgrywa florencka rodzina Medyceuszy, bogatych bankietów, rodu, który zbudował potęgę nie tylko Florencji, ale miał również swój udział w rozwoju całych Włoch, był impulsem umożliwiającym rozkwit włoskiego renesansu, rodziny, która na świat wydała nie tylko mecenasów sztuki, ale również papieży, książąt, a nawet przyszłe królowe.
Pierwszy tom obejmuje czasy od roku 1429 do 1453 i rozpoczyna się tragiczną śmiercią, prawdopodobnie otrutego Jana Medyceusza, twórcy rodzinnego domu bankowego, ojca Kosmy i Wawrzyńca, którym przypadnie w udziale dalszy rozwój interesu rodzinnego. Nie obejdzie się niestety bez trudności, ponieważ inne wpływowe rody, nie będąc skłonne do zawierania sojuszy, staną na drodze obu braciom. Nie ułatwi im również zadania rozbity w tym czasie na mnóstwo mniejszych, często zwalczających się państewek, kraj. Polityczne rozgrywki, walki o wpływy, chęć usunięcia stojących na drodze do władzy przeciwników, będzie zarzewiem licznych konfliktów, intryg, a nawet doprowadzi na pewien moment do banicji braci, utrudniając im budowę swojej potęgi. A w tle budować się będzie florencka katedra Santa Maria del Fiore, której projekt a następnie ustawienie gigantycznej kopuły przypadnie rzeźbiarzowi i architektowi Filippo Brunelleschiemu.
Mamy w tym przypadku do czynienia z kilkutomową powieścią, w posłowiu do pierwszego tomu autor pisze o trylogii, chociaż na chwilę obecną są dostępne już cztery tomy (kolejne to Mężczyzna u władzy, Kobieta u władzy i Upadek rodziny), opartą na faktach i licznych źródłach historycznych, rozpoczynającą opis wydarzeń kolejnych kilkuset lat, będącą zarazem rodzajem sagi rodzinnej, zekranizowaną z resztą parę lat temu we Włoszech.
Warto zwrócić też uwagę na sposób narracji, do którego początkowo musiałam się przyzwyczaić.
Nie jest to opowieść płynnie przechodząca pomiędzy kolejnymi wydarzeniami, stanowi raczej zamknięte w poszczególne rozdziały, fragmenty życia Kosmy i Wawrzyńca, rodziny Medyceuszy, wrogów i wszelkich innych postaci historycznych bądź fikcyjnych, czyhających na jakiekolwiek potknięcia rodu bankietów. To, z jednej strony powoduje, pojawiające sie uczucie niedosytu, spowodowane pewną utratą rytmu, którego nadania dla tego typu historii oczekiwałabym, z drugiej jednak daje chyba nieco większe poczucie bycia świadkiem wydarzeń stricte historycznych, nieco tylko ubranych w powieściową narrację.
Budowa potęgi Medyceuszy okupiona była sporymi kosztami. Ta ogromna ilość intryg, przeróżne zawierane sojusze, walki o wpływy, pojawiające się femme fatale, w całkiem interesujący sposób oddają ducha tamtych czasów powodując, że o Medyceuszach, a szczególnie ich udziale w budowie potęgi renesansowego świata kultury i sztuki, miałabym ochotę poczytać więcej. A jeszcze lepiej pojechać do Florencji i ślady działalności Medyceuszy zobaczyć na własne oczy.