Mechaniczny książę recenzja

Po przyjemnej lekturze „Mechanicznego anioła” z nieukrywanym entuzjazmem sięgnęłam po drugi tom z trylogii „Diabelskie maszyny”, który czekał na mojej półce, a jest nim oczywiście „Mechaniczny książę”! :) Byłam ciekawa, jak Cassandra Clare sobie poradzi z kontynuowaniem dalszych przygód i losów głównych postaci, bo z doświadczenia wiem, iż często z tomu na tomu jest coraz gorzej. Czy tak było i tym razem? Na szczęście nie :) Autorce widać dopisuje wena i zapał, bo „Mechaniczny książę” dorównuje poziomem swojej poprzedniczce, a w niektórych aspektach jest nawet lepszy :) W książce tej wiele kwestii zostaje rozstrzygniętych, zaś wątki znane z „Mechanicznego anioła” zaczynają się bardziej rozwijać. Ostateczny wynik poznamy niestety trochę później, bo amerykańska premiera ostatniej części serii odbędzie się dopiero w 2013 roku. Ku mojej uciesze autorka nie zawiodła mnie w drugim tomie, dlatego też z niecierpliwością będę wyczekiwać publikacji „Mechanicznej księżniczki”, po którą z pewnością sięgnę! :) Jeżeli zaś chodzi o drugi tom serii „Diabelskie maszyny” to muszę przyznać, że po raz kolejny dałam się urzec barwnemu stylowi autorki i pomijając świetnie wykreowany świat oraz ciekawie skonstruowaną fabułę, uważam to za jeden z największych plusów obu książek. Cassandra Clare posiada dar wciągania czytelnika w rzeczywistość, którą tworzy i która widnieje na kartach jej powieści. Zatraciłam się w „Mechanicznym księciu” i nie mogłam się od niego oderwać. Autorka pozwala swoim postaciom się rozwijać, a jedynym minusem jest tu znowu Tessa i związany z nią wątek romantyczny. Nie przeszkadza to jednak w delektowaniu się treścią, dlatego z przyjemnością śledziłam dalsze losy Nocnych Łowców :) „Mechaniczny książę” to pozycja obowiązkowa dla fanów pierwszego tomu, jak i osób, których urzekła bestsellerowa seria „Dary anioła” :) Serdecznie polecam!